Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2016

Dystans całkowity:140.60 km (w terenie 63.00 km; 44.81%)
Czas w ruchu:11:40
Średnia prędkość:12.05 km/h
Suma podjazdów:2724 m
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:46.87 km i 3h 53m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
35.30 km 15.00 km teren
02:40 h 13.24 km/h:
Podjazdy:571 m

Lodowisko Słocina

Sobota, 19 listopada 2016 · dodano: 19.11.2016 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
34.80 km 20.00 km teren
04:00 h 8.70 km/h:
Podjazdy:1259 m
Rozbójnicy:

Pszuntkowe Ostatki

Piątek, 11 listopada 2016 · dodano: 12.11.2016 | Komentarze 6

Liczyłem, że pojadę jeszcze parę dobrych wyryp w październiku i listopadzie ale tegoroczna jesień to jakaś pomyłka. Czas więc powoli kończyć ten sezon. Brak motywacji na dalsze wojaże przełożył się na to, że pojechaliśmy z Pawłem na pobliskie Czarnorzeki. Jest tu kilka ciekawych rzeczy.
Zaczęliśmy od wyjechania na Suchą Górę i zjechania czarnym szlakiem do Węglówki. Jechałem ten szlak ponad 3 lata temu to był zawalony drzewami, teraz dla odmiany jest masakryczna koleina, w którą oczywiście wpadłem. Nie wiem co tam w niej jest pod liściami ale patrząc jak pracuje zawieszenie stwierdzam, że chyba jakiś gruby gruz. Sponiewierało. 
Trochę asfaltu i znowu wróciliśmy na Suchą Górę, by tym razem żeby ją zjechać w kierunku Czarnorzek. Tego szlaku też dawno nie jechałem i jakoś go nie szanowałem, a jest naprawdę spoko. Zwłaszcza część grzbietowa, dziś nawet sucha i bez liści. Dalej trochę bagna i jazdy strumieniem, bo źródło Mieczysław chyba wybiło ale ogólnie fajna jazda.
Po zrobieniu Suchej na wszystkie strony nadszedł czas na chwilę relaksu na zawalonym liśćmi segmencie 'wąwóz dół'. I wtedy wjechała główna atrakcja dnia, czyli niesławny segment Blackriver. Byłem tu pierwszy raz. To zdecydowanie najlepsza znana mi linia na Prządkach. Ma 2 takie miejsca, że naprawdę trzeba się przyłożyć, żeby się zmieścić. Do tego ze względu na iglasty drzewostan i piaszczyste podłoże było tu dziś czysto i bez liści. Jazdę utrudniała śliska, wyryta przez koła rowerów koleina. Fajnie, że w końcu tu trafiłem, na pewno wrócę jak będzie sucho.
Blackriver poszedł razy trzy i pojechaliśmy na parking pod rezerwatem, pokręcić się po liniach zbudowanych wzdłuż czarnego szlaku do zamku. Jest tu kilka hopek i kilka fajnych singli. Trzeba się będzie kiedyś temu bliżej przyjrzeć.
Na koniec pojechaliśmy na Królewską Górę. Najlepszy zjazd z niej to zielony szlak do Węglówki ale dziś postanowiliśmy odświeżyć niebieski. Kiedyś był fajny, aktualnie to zwykła leśna droga i miejscami zrywka ale ze względu na swoją długość i interwałowość jazda zapodała klimat niemalże wyrypy. Wracając na parking czuć już było powiew zimy. Fajny to był sezon, szkoda, że się skończył tak znienacka i bez pożegnania.


Dane wyjazdu:
70.50 km 28.00 km teren
05:00 h 14.10 km/h:
Podjazdy:894 m

Szlakiem liścia i paździerza

Niedziela, 6 listopada 2016 · dodano: 06.11.2016 | Komentarze 0