Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:465.00 km (w terenie 138.00 km; 29.68%)
Czas w ruchu:28:52
Średnia prędkość:16.11 km/h
Suma podjazdów:3235 m
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:42.27 km i 2h 37m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
40.00 km 30.00 km teren
03:25 h 11.71 km/h:
Podjazdy:932 m

Beskid Niski końcem marca

Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 4

Beskid Niski odkładałem aż się zazieleni, czyli pewnie tak do połowy kwietnia ale skoro pojawiła się opcja wyjazdu 'na krzywy ryj' i sprzyjająca pogoda to postanowiłem skorzystać. Z  SebastianemJackiem i  Łukaszem w sobotni poranek ruszyliśmy żółtym szlakiem z Tylawy w kierunku Olchowca. Celem był szczyt Baranie oraz przejechanie sporego kawałka pasma granicznego. Pierwsze kilometry żółtego szlaku to jazda przez przyjemną typowo beskidzką dolinkę - brakowało mi bardzo takich klimatów przez zimę. Po paru kilometrach napotkaliśmy spore, bobrowe żeremie oraz pierwszą przeprawę przez dość głęboki strumień.

W roli mięsa armatniego
W roli mięsa armatniego

Oczywiście nie mogłem przepuścić okazji, żeby nie pośliznąć się na glinie i przemoczyć doszczętnie lewego buta - cóż, życie - chłopaki przynajmniej mieli ubaw :). Ogólnie podczas tej wyrypy przeprawialiśmy się przez różnego rodzaju strumienie i rozlewiska baaardzo wiele razy i na różne sposoby, dobrze że było naprawdę ciepło :). Nie brakowało również ton błota no ale spodziewaliśmy się tego. 

Kamienny most i cerkiew w Olchowcu
Kamienny most i cerkiew w Olchowcu

Początek z Olchowca to szuter ale od wjechania do Magurskiego PN zaczęła się jazda po dość zniszczonej przez ciężki sprzęt leśnej drodze. Końcówka szlaku przed Baranim to konkretna stromizna, więc był już typowy dla górskich wypraw - wypych, chociaż Sebastian zajechał naprawdę wysoko. Baranie (po  słowacku Nástavok; 754 m n.p.m.), to szczyt Beskidu Niskiego leżący w granicy Polsko-Słowackiej, na którym znajduje się 17 metrowa, drewniana wieża widokowa zbudowana w 2006. "Drewniana" i "zbudowana w 2006" nie wróżyło zbyt dobrze ale to naprawdę solidna konstrukcja.


Wieża widokowa na Barnim (754 mnpm)
Wieża widokowa na Barnim (754 mnpm)

Widoki z niej to czysta poezja, Beskidu esencja, powód dla którego warto się tak mordować z tym wypychaniem roweru :).
W kierunku na zachód
W kierunku na zachód © tmxs

Słowacka strona
Słowacka strona © tmxs

Przykampiliśmy tam chwilę, była czas na foty i żarcie, a potem zaczęła się prawdziwy konkret: szlak granicznym na wschód, na Barwinek! Jazda tym szlakiem była po prostu genialna. W 80% był to suchuteńki, bardzo urozmaiconym singiel, który nie stracił na jakości nawet jak opuściliśmy tereny parku narodowego.

Świetnej jakości singiel na szlaku granicznym
Świetnej jakości singiel na szlaku granicznym

Szlak godny polecenia miłośnikom MTB - zjazdy bajeczne, podjazdy wymagające. Interwałowo góra-dól, miejscami dobre widoki na okoliczne pasma i właściwie to minimalne ilości błota. 

Podjazdy, podjazdy, podjazdy
Podjazdy, podjazdy, podjazdy

Zjazdy nie były jakoś bardzo wymagające techniczne ale było się gdzie wyszaleć. W momencie gdy myślałem, że szlak już mnie niczym nie zaskoczy, przed samym Barwinkiem trafiła się bardzo długa i całkiem stroma ściana. Idealne zwieńczenie 10km wspaniałej, górskiej jazdy. W końcu dotarliśmy do Barwinka, przejścia granicznego Polska-Słowacja.

Strona SK
Strona SK

Strona PL
Strona PL

Pierwotnie mieliśmy jechać jeszcze parę km dalej granicą na Jałową Kiczerę, ale ze względu na lekką obsuwę czasową zdecydowaliśmy się na lżejszy wariant. Z Barwinka, przez kolejną urokliwą beskidzką dolinę udaliśmy się do miejscowości na której nazwie łamałem sobie język cały dzień: Zyndranowej.

Klimat beskidzkich dolinek
Klimat beskidzkich dolinek

W Zyndranowej znajduje się ciekawy Skansen Kultury Łemkowskiej. Łemkowie to grupa etniczna licznie zamieszkująca Beskid Niski przed okresem masowych wysiedleń po 2 wojnie, nieliczni zamieszkują te tereny do dziś. Skansen to bardzo klimatyczne i godne polecenia miejsce - znajduje się tam łemkowska kurna chata, kuźnia, stajnia, kapliczka, trochę pozostałości z wojny.

Achtung! Beczka Wermachtu!
Achtung! Beczka Wermachtu!

MTB kampa w skansenie
MTB kampa w skansenie

Ze skansenu asfaltem wróciliśmy do Tylawy.
Oczywiście nagrałem trochę materiału na kamerce niestety  popełniłem dziś kolejne błędy. Tym razem kąt kamerki był ok - dopóki siedziałem na wyciągniętej sztycy. Przy pozycji zjazdowej nadal jest zbyt nisko. To jednak nic - na tygodniu bawiłem się ustawieniami i zapomniałem ich zmienić - dlatego wszystko nagrałem w jakości 'średniej' zamiast 'najwyższej' i to niestety widać. Kolejne lekcje z kręcenia MTB POV odrobione, będzie tylko lepiej. Zobaczę czy da się z tego sklecić cokolwiek.
Ogólnie to był naprawę świetna wyrypa, dzięki za jazdę Panowie!
O moich poprzednich wycieczkach po Beskidzie Niskim poczytać można  TUTAJ
Wideo:




Dane wyjazdu:
31.00 km 0.00 km teren
01:35 h 19.58 km/h:
Podjazdy: m

Złote Maliny

Wtorek, 25 marca 2014 · dodano: 25.03.2014 | Komentarze 2

Przejrzałem wszystko co nakręciłem kamerką w sobotę i zmuszony jestem samemu sobie przyznać Złote Maliny we wszystkich możliwych kategoriach. Nie nadaje się to do niczego, no chyba, że do filmu pt "Dzień z życia Mostka Eastona i jego przyjaciela Kenda Nevegela". To właśnie widać na wszystkich filmikach, czasem jeszcze siodełko, jak jechałem po czymś stromym. Szkoda, bo jestem pozytywnie zaskoczony jakością nagrań - na pewno nie jest to najlepsza kamerka na rynku ale do moich zastosowań w zupełności wystarczy. Wiele rzeczy można by w tym sprzęcie oraz mocowaniach poprawić (może kiedyś skrobnę krótką recenzję) ale jak za tę kasę - jest naprawdę ok. Szerokokątny obiektyw wypłaszcza ale nie jest tak źle:
Ściana na Chełmie
Ściana na Chełmie © tmxs

Dziś mi się nie chciało iść jeździć, bo już się oczesałem w tym roku tych nocnych asfaltów, a pogoda też się pogorszyła. Mimo wszystko coś tam pojeździłem, właśnie po to, żeby pobawić się kamerką i wyczaić najlepsze ustawienia dla różnego typu mocowań - także następnym razem będzie lepiej.

Dane wyjazdu:
52.00 km 32.00 km teren
04:33 h 11.43 km/h:
Podjazdy:1156 m

Dzień, w którym zaczął się sezon

Sobota, 22 marca 2014 · dodano: 22.03.2014 | Komentarze 9

Wszystko, wcześniej było jedynie przygotowaniem :). Dzień ten zaczął się dla mnie bardzo wcześnie - tzw sprawy życiowe wymagały załatwienia przed mtb. Gdy już się ogarnąłem to nie zastanawiałem się zbyt długo - pierwszy raz w tym roku zalałem bukłak, zapakowałem rower w auto i pojechałem do Frysztaka. W nocy spałem jedynie 3 godziny. Jak przed jazdą nie pośpię chociaż ze 6 to słabo mi się jedzie, wiedziałem więc, że będzie ciężko ale grzechem było by nie wykorzystać takiej pogody. Z Frysztaka chciałem zdobyć Bardo (534 mnpm) - najwyższe wzniesienie Pogórza Strzyżowskiego należące do pasma Klonowej Góry. Byłem tam 2 lata temu (mtb-melanż - wyśmienity rocznik 2012) i już wtedy wiedziałem, że wrócę. Na początek zielony szlak, 3 km podjazdu na rozgrzewkę i znalazłem się w lesie, poczułem ten niesamowicie kojący dla duszy klimat pogórz. W lesie dość sucho aczkolwiek na szlakach od północnej strony  wzgórz miejscami jeszcze sporo kałuż. Całkiem sprawnie dotarłem na Bardo, liście jeszcze nie wzeszły, więc było dość widokowo.

Widok z Barda w kierunku północnym
Widok z Barda w kierunku północnym 

Pokręciłem się to trochę, wybadałem zjazdy zielonym i niebieskim szlakiem w kierunku północnym.  Bawiłem się kamerką ale niestety - chyba nic ciekawego z tego nie wyniknie - rano odebrałem z paczkomatu mocowanie na klatę, nie miałem czasu go przetestować i jeździłem z kamerką nacelowaną na przednie koło :) - cóż, dopiero się uczę.
Ogólnie szlaki w pasmie Klonowej Góry są chyba dość mało uczęszczane, miejscami zarośnięte, zawalone gałęziami. Ruszyłem niebieskim szlakiem w kierunku góry Chełm, zjazd z pasma okazał się bardzo przyjemną ścianką, niestety dalej było jakiś kilometr lekkiej paryi. W końcu dotarłem do nieczynnego kamieniołomu - a tam mega ściany. Zjechałem jedną po linii wyjeżdżonej przez quad ale druga po głazach i ta większa przy miejscu biwakowym ... kurde, dla mnie to jest poziom-rempejdż :). 
Ściany w kamieniołomie
Ściany w kamieniołomie

Przymierzyłem się i do jednej i do drugiej ale wymiękłem. Na pewno są do zjechania ale póki co jestem za cienki w uszach na takie ryzyko :). Ściany na Bani to przy tym dziecinna igraszka - jak na to patrzę to widzę sens w dwupólkach i fulfejsach :). Ruszyłem dalej i dotarłem do kapliczki, gdzie duże wrażenie zrobiło na mnie bardzo strome północne zbocze góry. 

Kapliczka na Chełmie
Kapliczka na Chełmie

Dalej bardzo przyjemny zjazd do Stępiny. Stąd miałem zaatakować ścieżki przyrodnicze rezerwatu Herby znajdujące się w jego części po zachodniej stronie Bramy Frysztackiej, bo nigdy tam nie byłem, a na mapie wygląda to nawet na strome. Niestety, zdałem sobie sprawę, że przez błądzenie na Bardzie i zabawę kamerką jechałem 20km przez 3 godziny, a jeszcze chciałem pojechać dziś całą Jazową.
Fragment Pasma Jazowej
Fragment Pasma Jazowej

Ruszyłem więc asfaltem przez Stępinę, obok hitlerowskich bunkrów, prosto na niebieski szlak do Wiśniowej. Po przeprawie przez Wisłok ruszyłem podejściem na Herby.

Kładka nad Wisłokiem w Wisniowej
Kładka nad Wisłokiem w Wisniowej

Wytarabaniłem się na górę i zacząłem jazdę pasmem. Bateria w kamerce się wyczerpała, więc w końcu mogłem jechać bez zabawy w Spilberga :). W rezerwacie Herby, czyli wyznaczonym fragmencie pasma Jazowej byłem w listopadzie ubiegłego roku ( mtb-melanż, rocznik 2013), wtedy było mokro, a dziś - kompletna susza. Gdyby wtedy ktoś powiedział mi, że będę tu jeździł w marcu w jerseyu i krótkich spodniach pewnie kopnął bym się w czoło.

Sucha Jazowa #1
Sucha Jazowa #1

Sucha Jazowa #2
Sucha Jazowa #2

Po przejechaniu Herbów pojechałem całe pasmo aż do zjazdu do Rzepnika. Jazda szlakiem bardzo przyjemna - poza nielicznymi fragmentami po-ścinkowymi. Teraz gdy nie ma liści widać jak niebieski szlak wiedzie przez kolejne wierzchołki pasma oraz to jak jest ono rozległe. W wielu miejscach naprawdę dobre widoki, zwłaszcza w północnym kierunku - w lecie tego się nie uświadczy. Natrafiłem nawet na leśny grób rodziny rozstrzelanej przez niemiecko-ukraińską policję w czasie II wojny. Z Rzepnika powrót do samochodu asfaltem z ładnym widokiem na położony na wzgórzu Frysztak. Widok z parkingu:

Brama Frysztacka
Brama Frysztacka 

No to pierwszy 'samochodowy' wypad w tym roku za mną. Tempo żółwie ale cieszę się, że w tak mizernej dyspozycji dałem radę pojechać coś z przewyższeniem ponad 1000m. Momentami było ciężko ale warto było się pomęczyć :).




Dane wyjazdu:
39.00 km 5.00 km teren
02:05 h 18.72 km/h:
Podjazdy: m

Serwery będą płonąć

Czwartek, 20 marca 2014 · dodano: 20.03.2014 | Komentarze 3

Wczoraj stałem się właścicielem kamerki CamOne Inifnity - niemieckiego konkurenta Gopro 2, który jest tańszy o połowę. Kamerka jest mniejsza od Hero2 i praktycznie wszystkie systemy uchwytów ma 'zerżnięte' od Gopro - łącznie z rewelacyjnym mocowaniem na klatę. Ciekawy sprzęt, na razie bawię się nią i poznaję możliwości ale wkrótce zacznę umieszczać swoje filmowe mtb-nieogary to serwery jutiuba zapłoną! :) Nie będę tachał tego na każdą wycieczkę, bo jednak wolę jeździć niż udawać reżysera ale może parę biednych ujęć się nakręci. Cokolwiek bym z tym sprzętem nie zrobił i tak nie będzie to tak dobre jak to:

Deity: Enduro Is Going Downhill
from deity on Vimeo.




Dane wyjazdu:
45.00 km 5.00 km teren
02:18 h 19.57 km/h:
Podjazdy: m

Ciepła nocna

Wtorek, 18 marca 2014 · dodano: 18.03.2014 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
20.00 km 10.00 km teren
01:16 h 15.79 km/h:
Podjazdy: m

Za krótko

Sobota, 15 marca 2014 · dodano: 15.03.2014 | Komentarze 1

Gdyby dziś było tak jak wczoraj to była by tęga wyrypa ale pogoda oczywiście ma w nosie moje plany i robi swoje. Rano wyrwałem się na chwilę na rower, żeby skorzystać jeszcze z tych wyśmienitych warunków zanim znowu za króluje błoto. Porobiłem trochę kółek w pobliskich laskach. O ile końcem roku te miejscówki mi wychodzą bokiem to teraz po przerwie jest dobra zajawka. Tym bardziej, że amor, damper i ogólnie zawieszenie pracują wyśmienicie. Punktualnie o 10 zaczęło kropić, więc trzeba było niestety wracać do domu.
Przyjemne:
Mitch Chubey Shreds the Sea To Sky from Scott Secco on Vimeo.



Dane wyjazdu:
75.00 km 38.00 km teren
05:10 h 14.52 km/h:
Podjazdy:1147 m

To jest klasyk

Czwartek, 13 marca 2014 · dodano: 13.03.2014 | Komentarze 6

Wstaję rano, sprawdzam prognozę pogody - SZOK - deszcz w sobotę. Szybka decyzja - trzeba jechać jakieś mtb, skorzystać z tych doskonałych warunków. W Rzeszowie jak chcę pojechać gdzieś dalej, a nie mam pomysłu to z reguły jadę na Wilcze - czyli najbliższy pagór o wysokości przekraczającej 500 m.n.p. Co prawda ostatnio Wilcze przedawkowałem ale to było dawno, a zima to najlepszy odwyk. Przed 9 wyjazd i ogień. Jazda przez Budziwój potrafi zniszczyć każdą mtb zajawkę ale nie dzisiaj! Jadąc na Wilcze zawsze warto odwiedzić spoko miejscówki po drodze, więc po asfaltowym koszmarze Budziwoja przychodzi pora na Przylasek, gdzie kręcę parę kółek po co ciekawszych ścieżkach ale szybko jadę dalej, bo bardzo dużo ludzi wybrało się dziś po wodę do źródełka - normalnie kolejka się ustawiła :). Dalej nadłożyłem kilka kilometrów żeby odwiedzić ściany na Bani, żeby zobaczyć czy wycinka w tym rejonie się skończyła i faktycznie jest tam czysto. Ściany po zimie wyglądają łagodniej, korzenie tak bardzo nie wystają, zjazd dalej jest oczywiście dość hardkorowy i adrenalina wali po kablach ale jakoś mniej groźnie to wygląda. Dodatkowo stok jest słabo nasłoneczniony i była tam dziś bardzo ślisko, więc nie obyło się bez podpórek, muszę tam wrócić jak będzie sucho. Przypuszczam, że te ściany da się  teraz zjechać bez użycia hampla, ale ja nie jestem taki kozak :). Po 2 zjazdach pojechałem dalej do Lecki przez Wilczak. 
W kierunku Wilczego
W kierunku Wilczego © tmxs

Na samo wilcze dotarłem już bez problemu, oczywiście na zielonym szlaku prowadzącym na górę było trochę błota ale widywałem tu o wiele gorsze warunki nawet w najcieplejszych miesiącach roku. Taki marzec mi się naprawdę podoba.

Wilcze #1
Wilcze #1 © tmxs

Na górze w końcu odpoczynek i posiłek z widokiem na Suchą Górę, Czarny Dział, Brzezankę.  Pozjeżdżałem sobie trochę mikro-ścianki w okolicy przekaźnika, nabrałem sił.

Wilcze #2
Wilcze #2 © tmxs

Powrót standardowo żółtym szlakiem, z genialną końcówką czyli trasą DH w Babicy - ze sporych hopek, które były tam w tamtym roku pozostało już niewiele. Później jeszcze szybkie "hop" przez Grochowiczną i powrót przez Lutoryż, Boguchwałę, Racławówkę. No to sezon wyryp można teraz uznać za otwarty. Prawdziwa jazda, nie jakieś tam asfalty. Trochę się dojechałem, ale Strava pierwszy raz w tym roku wyliczyła ponad 1000m przewyższenia więc to musi boleć!




Dane wyjazdu:
40.00 km 12.00 km teren
02:25 h 16.55 km/h:
Podjazdy: m

Rekonesans

Wtorek, 11 marca 2014 · dodano: 11.03.2014 | Komentarze 2

Nocna jazda celem wybadania jak jest w terenie. Jest suchutko! Warunki do jazdy są bardzo dobre. Natknąłem się dziś na rekordową liczbę tzw "samochodów pełnych miłości" poparkowanych po polach i krzakach także hehe ... wiosna pełną gębą :).

How to Make a Mountain Bike Film
from Filme von Draussen on Vimeo.


Dane wyjazdu:
15.00 km 0.00 km teren
00:45 h 20.00 km/h:
Podjazdy: m

Szybka piątkowa

Piątek, 7 marca 2014 · dodano: 07.03.2014 | Komentarze 1



Dane wyjazdu:
24.00 km 1.00 km teren
01:35 h 15.16 km/h:
Podjazdy: m

Siła jest znowu ze mną

Wtorek, 4 marca 2014 · dodano: 04.03.2014 | Komentarze 1

Oczywiście chodzi o Forca, bo nogi dalej słabiutkie. Cult Bikes dość szybko uwinął się z serwisem dampera i dziś odebrałem rower z Rebike. Sam Rebike też się nieźle spisał ale dziś nie wystawie im ociekającej wazeliną laurki bo Łukasz brzydko mnie wkręcił przez telefon hehe. Sam rower śmiga pięknie, damper po serwisie jest bardzo miękki, albo mój szanowny zadek jest tak ciężki, chyba trzeba będzie dowalić ze 200psi.  Pokręciłem dziś trochę po mieście w iście holenderskim stylu, bez szarpania. Ogólnie jestem gotowy na sezon, więc pogodo zapodawaj +20 + susza i jedziemy!
Ryan Berrecloth (brat Darena), nagrał super enduro-video, w końcu, bo ostatnio posucha w tym temacie:
The Knolly Warden
from Knolly Bikes on Vimeo.