Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2019

Dystans całkowity:93.82 km (w terenie 64.40 km; 68.64%)
Czas w ruchu:10:34
Średnia prędkość:8.88 km/h
Suma podjazdów:2866 m
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:23.45 km i 2h 38m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
14.43 km 14.00 km teren
01:50 h 7.87 km/h:
Podjazdy:443 m

Przerzutka z saskiej porcelany

Sobota, 30 marca 2019 · dodano: 01.04.2019 | Komentarze 0

Zaliczyłem ponad 100 wyryp na przerzutkach marki SHIMANO. Zajechałem już ich kilka. Nie miały łatwo. Zbierały ciężkie razy od matki natury. Krótko miały idealnie proste wózki. Żywota dokonywały mając z reguły po kilka organów przeszczepionych od innych dawców. A tymczasem moja nowa przerzutka SRAM Eagle NX po PIERWSZEJ wyrypie i PIERWSZYCH razach od przyrody nadaje się już tylko na śmietnik. Albo na organy właśnie. Pękła na korpusie na pantografie i co prawda jakoś tam działa, ale nie da się jej wyregulować, tak żeby dobrze pracowała na największej zębatce. Czy to pech, czy to ze mną jest coś nie tak? A może mamy tu do czynienia z produktem, który co prawda działa bardzo dobrze, ale celowo został tak zaprojektowany, żeby szybko poległ w boju? Warto się zastanowić przed zakupem.
-----------------------------------------------------
Na szczęście do jazdy po cyplu bandytów nie potrzeba zębatki 50T. Pojeździłem tu dziś wybornie. Fajnie się bawiłem na rowerze. Wraca czucie przedniego hamulca. To właśnie na czudeckich miejscówkach będzie się skupiała teraz moja jazda "na tygodniu" bo do wycieczek po szutrach i szosy straciłem już zupełnie zajawe. Dawać mi tu wiosnę.


Dane wyjazdu:
39.21 km 28.00 km teren
04:47 h 8.20 km/h:
Podjazdy:1394 m
Rozbójnicy:

To jest to

Sobota, 23 marca 2019 · dodano: 25.03.2019 | Komentarze 0

No, nareszcie zaczął się sezon wyrypowy. W tym roku dość wcześnie, zwłaszcza pamiętając, że poprzedni sezon zainaugurowałem w połowie kwietnia. Wszędzie powyżej 1000mnpm jeszcze zalega dużo śniegu, więc trzeba celować w niskie górki, np choćby okolice takich Myślenic. Dobry dojazd z Rzeszowa i ciekawe zjazdy, w tym jeden taki co dał mi popalić jak tu byłem 2 lata temu. Do tego ciepło i w miarę sucho. Zajeżdżamy na parking pod parkiem miejskim, ogarniamy się i ruszamy w kierunku Sularzowej  (617mnpm). Kręcimy trochę w pozrywkowym błocku i w końcu docieramy do miejsca skąd zaczynamy pierwszy w tym roku ostry wypych. Czy tęskniłem? Tak. Bardzo.

Warun był ok
Warun był ok 

Oczywiście podążaliśmy nieznakowanym skrótem, czasem ciężko się odnaleźć w labiryntach leśnych dróg, także zaliczamy też pierwszy, skromny krzaczing. Mimo wszystko dość szybko docieramy na pasmo i szykujemy się do pierwszego zjazdu zielonym szlakiem do Stróży. 

Pierwszy wyrypowy zjazd w tym roku
Pierwszy wyrypowy zjazd w tym roku

Dwa lata temu, w błotnych warunkach poległem tu na jednej sekcji, pałałem więc rządzą rewanżu. Dziś na wszystkich technicznych odcinkach było sucho i ekstremalnie przyczepnie, także zjazd bez większych problemów. Jak to mówią: pierwsze gruzy za płoty. Błoto było dopiero na polnej drodze na dole, ale takie fajne, rzadkie, nie klejące. Fajny ten zjazd zwłaszcza na początek sezonu. Ze Stróży atakujemy Kotoń.

W drodze na Kotoń
W drodze na Kotoń

Dwa lata temu wypychałem tam zielonym szlakiem i ten wypych po grubym gruzie zdeptał moją psychikę. Tym razem nie powtarzam tego błędu i Kotoń atakujemy bardzo przyjemną szutrówką. Co prawda trochę dalej, za to przez cały czas w siodle. No z małymi przerwami. Jestem spragniony dobrych zjazdów jak niedźwiedź paszy po zimie. Atakuję jak tylko widzę coś ciekawego. 

Tyle wypchać
Tyle wypchać

Zeby tyle zjechać?
Żeby tyle zjechać?

Spora część żółtego szlaku grzbietem pasma jest okrutnie zniszczona przez zrywkę. Gęste błoto, pełno gałęzi. Powyżej 800mnpm, gdzieniegdzie leży jeszcze śnieg. Straszny syf, nie polecam. Straciliśmy tu masę czasu.

Śnieg i krótkie spodenki
Śnieg i krótkie spodenki

Zaczynamy zjazd żółtym szlakiem w kierunku Pcimia. Jest szeroko i kamieniście. Trzeba jedynie uważać na zwalone drzewa za zakrętami. Bez szału, ale to początek sezonu, więc i takie zjazdy bawią. Nie zamierzałem jednak się zwozić tym do samego dołu. Zjechaliśmy fajnym dziukusem.

W oddali hardkory Wyspowego
W oddali hardkory Wyspowego, w planach na ten rok

W Pcimiu zaliczamy sklep i niestety mały serwis. Zaczynam mieć kłopoty sprzętowe. Do Kotonia rower jeździł jak marzenie. Niestety podczas błądzenia po lesie kilka razy zabrałem w szprychy grube badyle. Po pierwsze odpadła mi śruba mocująca tarczę do korby. Skręcałem to w styczniu, musiałem coś spieprzyć. Poza tym przypuszczalnie wygiąłem wózek nowiuśkiej przerzutki :D. Ehhhh długo się nie nacieszyłem tym całym "SRAM feeling" hehehehe. Zła praca przerzutki mogła być też spowodowana wspomnianym brakiem śruby przy korbie, co sprawiało, że zębatka się ruszała przy pedałowaniu. W każdym razie nie mogłem używać skrajnych biegów bo zrzucało mi łańcuch i nie szło tego wyregulować. Musiałem niestety zapomnieć o jakimś konkretniejszym podjeżdżaniu. Siła złego na jednego. W każdym razie miejscowa społeczność nastoletnich mtb-stunterów ma się w Pciumi bardzo dobrze. Widzieliśmy grupkę trenującą strita na wypasionych, zjazdowych rowerach. Dzieciaki mówią nam grzecznie dzień dobry, a jeden krzyczy "FRIRAJD!!!!". Zabawne i budujące, takie małolaty dają nadzieję na rozwój trejli w tym rejonie.
Niestety przez moje problemy w Pcimiu spędziliśmy stanowczo zbyt dużo czasu, a że dzień krótki, musiałem wywalić z naszych planów zdobycie Kamiennika. Atakujemy od razu Uklejną (688mnpm). Droga była spoko ale ze względu na problem z przerzutką sporo musiałem wypychać. Po minięciu ze 3 kompanii WOT w pełnym rynsztunku i grupy kładowców docieramy na szczyt. Pogoda z "bardzo ciepło" zmieniła się na "raczej chłodno", a ja przespałem moment w którym trzeba się było ubrać. Chyba własnie przez zimno - trochę mnie tu odcięło. Starym, menelskim zwyczajem - drzemka na ławeczce postawiła mnie na nogi. Zjazd z Uklejnej czerwonym do Myślenic był dość szybki i jakiś bez szału. Nie zapamiętałem ani jednej, trudniejszej sekcji. Ciekawiej może było na końcu w rezerwacie Zamczysko nad Rabą, niestety - ścieżka była zawalona drzewami. Tak kończymy ten wyjazd.
Wrażenia: jak na pierwszy wyryp, to panie .... majątek. Było wszystko. Podjazdy, wypychy, krzaczingi, susza, błoto, góry, słońce i przede wszystkim: dobre zjazdy. Były też oczywiście problemy sprzętowe i kondycyjne no ale TAKIE SĄ KOSZTY MTB MELANDŻU I ALBO TO AKCEPTUJESZ ALBO WYPAD NA SZOSE ehehehe. Sprzęt się naprawi, siły mam na te chwilę na pół dnia jazdy ale będzie lepiej. Ogólnie to się jaram że to wszystko wróciło - tęskniłem!


Dane wyjazdu:
12.40 km 12.40 km teren
01:27 h 8.55 km/h:
Podjazdy:475 m
Rozbójnicy:

Bo wszystko co mamy to te rowery szare, będziemy na nich jeździć chociaż nieraz są koszmarem

Sobota, 16 marca 2019 · dodano: 16.03.2019 | Komentarze 4

Pora się zabrać za prawdziwą robotę, a nie jakieś szosowe pitu-pitu. Rok temu jarałem się, że nie wydałem w zimie ani złotówki na rower, niestety - tym razem koszta mtb melandżu dopadły mnie ze zdwojoną siłą. Napęd do wymiany, łożyska do wymiany, pęknięta obręcz + jeszcze kilka rzeczy. Wykorzystałem tę okazję na skok technologiczny w tym starym gruzie. I tak oto skonwertowałem napęd na 1x12, a obręcze nowych kół w końcu są prawilnie szerokie na 30mm. Choć zakupiłem wszystko na głębokich, balak-frajderowych promocjach to kieszeń bolała i to bardzo. No ale może było warto i pojeżdżę na tym ze 3 sezony. Aktualnie mój kustom Trance prezentuje się tak:

Pozostało jeszcze do dopracowania kilka detali ale przegoniłem go dziś po bandyckich singlach i po kamieniołomie i jest naprawdę ciekawie. To najlepsze wcielenie Etanola. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony jakością pracy napędu SRAM, w porównaniu do poprzedniego Shimano. A mówimy tu o najniższej podgrupie Eagle NX. Naprawdę przyjemnie to pracuje i zaczynam rozumieć ich marketingowców gdy mówią o "SRAM feeling" (hihi). Czego natomiast nie czuję to hamulce - pierwszy raz od dawna odtłuściłem tarcze nie jakimś ekologicznym gówniem, tylko odtłuszczaczem od wąchania którego można się naćpać i zyskały iście piekielną moc. Zaliczyłem dziś przez to nawet fajną matę. Muszę jeszcze poustawiać trochę ciśnienia w zawieszeniu i kołach ale podoba mi się jazda tym rowerem. Myślę też o kierownicy bez tak dużego wzniosu. Kiedyś lubiłem wysoko ale odkąd często jeżdżę po stromiznach i pojeździłem coś na rejnach moich kolegów mam już trochę inną wizję pozycji na rowerze. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Póki co dziękuję wielce szanownemu koledze Pawłowi za pomoc przy bardzo wielu tematach.




Dane wyjazdu:
27.78 km 10.00 km teren
02:30 h 11.11 km/h:
Podjazdy:554 m

Inspekcja cypla bandytów

Poniedziałek, 4 marca 2019 · dodano: 04.03.2019 | Komentarze 0

Nie mogę się doczekać aż znowu ujeżdżę jakąś poważną górę.