Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2011

Dystans całkowity:367.69 km (w terenie 81.00 km; 22.03%)
Czas w ruchu:19:56
Średnia prędkość:18.45 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:40.85 km i 2h 12m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
60.00 km 15.00 km teren
03:05 h 19.46 km/h:
Podjazdy: m

Lekki wypad na koniec roku

Piątek, 30 grudnia 2011 · dodano: 31.12.2011 | Komentarze 0

Miałem jechac z chłopakami spod sceny o 10 do tunelu w Szklarach, niestety nie mogłem, więc po 11 samotnie ruszyłem w strone Przylaska. Fajna pogoda, trochę słońca no i super wiatr w twarz. Z Przylasku chciałem pojechać na Błażową ale błoto na czarnym szlaku mnie zniechęciło, nie chciałem brudzić roweru. Niestety nie udało się - jak wracałem z Hermanowej na Przylasek skrócilem sobie drogę przez pole i... już wiedziałem, że dziś myjnia mnie nie ominie :). Z Przylasku pojechałem przez Babicę na Grochowiczną i zjechałem do Lutoryża. Powrót przez Boguchwałę. Myjkę musiałem odłożyć na wieczór bo na myjni była kolejka. Cała trasa wyglądałe mniej więcej tak:

Zakonczyłem rok z wynikiem 3513 km na forcu, wynik może nie jest zbyt imponujący ale w następnym roku musi być lepiej.

Dane wyjazdu:
40.00 km 9.00 km teren
02:00 h 20.00 km/h:
Podjazdy: m

Mud lovers

Czwartek, 29 grudnia 2011 · dodano: 30.12.2011 | Komentarze 3

Nocna jazda pod Krzyż, ZA ekipą :) Zwiedziliśmy Niechobrz, Zgłobeń, Kielanówkę. Tym razem ominęliśmy pewien przeklęty fragment czerwonego szlaku. Fajne błotko, fajna atmosfera, prawie darmowa myjka na patencie :). Na koniec w domu wyprałem jeden z akumulatorów do latarki bo zapomniałem wyjąć do z kieszeni kurtki :D. Gdybym miał dziecko to pewnie bym je wylał z kapielą :).

Dane wyjazdu:
37.00 km 1.00 km teren
02:00 h 18.50 km/h:
Podjazdy: m

Magdalenka nocą

Wtorek, 27 grudnia 2011 · dodano: 28.12.2011 | Komentarze 0

UStawiłem się z Dakiem, żeby trochę pokręcić po świętach. Warunki pogodowe raczej kiepskie, ciepło jak na grudzień ale za to deszcz siąpił z każdą chwilą coraz bardziej. W terenie straszna breja więc zdecydowaliśmy się na jazdę asfaltem. KIlkusetmetrowy zjazd szutrem z Magdalenki w kierunki Chemilnika i tak wystarczył żebym ubrudził rower i ciuchy. Zapomniałe załozyć błotnika więc parę razy oberwałem breją po twarzy :). Pwrót przez Matysówkę. Napewno wypad był by bardziej udany gdyby nie deszcz ale mimowszystko udało się rozruszac trochę po świętach. Mapka u Daka.

Dane wyjazdu:
36.00 km 6.00 km teren
02:00 h 18.00 km/h:
Podjazdy: m

Przylasek + gleba

Czwartek, 22 grudnia 2011 · dodano: 23.12.2011 | Komentarze 4

Razem z chłopakami wybraliśmy się zobaczyć Wilcze w zimową noc. Bardzo się jarałem tą wyprawą cały dzień, a tu już w Budziwoju przy zjeździe po ubitym przez samochody śniegu wyrżnąłem klasycznie na klatę :). To musiał być niezły widok dla Tobo, jadącego z tyłu. Pozbierałem się szybko i wydawało mi się że jest ok, ale podczas podjazdu na przylasek zacząłem odczuwać ból w prawej kostce. Jakoś dowlokłem się w okolice Hermanowej ale stwierdziłem, że dalej nie ma sensu jechać i zdecydowałem się na samotny powrót. Jakoś się doturlałem bo jazdą ciężko to nazwać. Po drodze na jednym ze zjazdów minąłem się z Koną, który nas ścigał ale nie poznałem go bo przez swoją nową lampkę wyglądał jak samochód :). Bilansem tego wyjazdu to boląca do dziś kostka, zdarte obydwa kolana, ułamany zacisk od jednej z lampek i uczucie zawodu, że Wilcze w nocy zimą pozostaje dla mnie niezdobyte.

Dane wyjazdu:
17.00 km 0.00 km teren
00:51 h 20.00 km/h:
Podjazdy: m

Po mieście

Sobota, 17 grudnia 2011 · dodano: 17.12.2011 | Komentarze 0

Mimo kiepskie pogody wybrałem się trochę pokręcić. Ciekawe doświadczenie znowu jeździć samemu, po ostanich wypadach z ekipą.

Dane wyjazdu:
28.00 km 14.00 km teren
01:45 h 16.00 km/h:
Podjazdy: m

Błoto w nocy jednak może być fajne

Czwartek, 15 grudnia 2011 · dodano: 16.12.2011 | Komentarze 1

Znowu pojechaliśmy w nocy w teren ale tym razem nie bedzie drastycnych fot oblepionych gliną rowerów. Tym razem zamiast pchać się w jakieś bagna-widma, których istnienie trudno wytłumaczyć wybraliśmy się na szutrowe pagóry między Bzianką a Trzcianą. Było błoto, była woda ale w odpowidniej ilości, naprawdę super się smigało. Przez tę suszę zapomniałem ile frajdy daje jazda w takich warunkach. Miałem lekki niedosyt, że tak mało km zrobiliśmy ale na górze pomyliliśmy zjazdy i zamiast do Świlczy zjechalismy od razu do Bazianki. Trzeba to nadrobić nastepnym razem.

Dane wyjazdu:
25.00 km 5.00 km teren
01:45 h 14.29 km/h:
Podjazdy: m

Nocno błotne przyjemności

Wtorek, 13 grudnia 2011 · dodano: 14.12.2011 | Komentarze 4

Kolejny nocny wypad, w sporym gornie (4 osoby :)). Mieliśmy jechać na Krzyż Milenijny i potem jakoś na Grochowiczną. Po ostatnich opadach wiedzieliśmy, że będzie błoto, jednak warunki chyba nas trochę zaskoczyły :). Już pierwszy zjazd terenem zakończył się intensywnym błotnym spa dla naszych maszyn, głownie dlatego, że pomyliliśmy drogę i zamiast szutru zjechaliśmy przez świeżo zbronowane pole :). To jednak dopiero był początek. Błota zebranego z pola szybko się pozbyliśmy i ruszyliśmy czerwonym szlakiem w kierunku Krzyża, udało nam się dotrzeć jedynie do drogi asfaltowej łączącej Niehobrz ze Zgłobeniem. Podczas dorgi przez pola nasze rowery złapały chyba po 10 kg błota na rame. Mój force tak się zapchał, że nie mogłem jechać, trudem mogłem go pchać czy nieść :). Nobby Nic to naprawdę super opona miłująca błoto, oblepia się nim bardzo szczelnie i szybko przeminia sie z 2.25 na 3.0 :). Po tej przygodzie zmieniliśmy plany i wróciliśmy asfaltem do Rzeszowa na mycie.
Fotki z telefonu Dak-a:
Nocno błotne przyjemności © tmxs

Force of mud! © tmxs


Dane wyjazdu:
96.69 km 20.00 km teren
05:10 h 18.71 km/h:
Podjazdy: m

Strzałówka (prawie)

Sobota, 3 grudnia 2011 · dodano: 04.12.2011 | Komentarze 3

Po szybkim serwisie mojej Przerzutki u Pawła ruszyliśmy o 8:30 spod sceny by zdobyć Strzałówkę przez Wilcze. Od samego początku jechało mi się bardzo źle, poważnie rozważałem powrót już z Wilczego. Dzięki wsparciu chłopaków zacisnąłem zęby i jechałem dalej. Nie żałuję - fajne tereny i fajne ognisko z pieczoną kiełbasą w okolicy Lutczy. Na samą Strzałówkę ostatecznie nie dotarliśmy - zawróciliśmy 2 może 3 km od celu. Łukasz chciał już wracać, ja ostatecznie przegrałem walkę z samym sobą i też stwierdziłem, że nie dojade. Teraz żałuję, powiedzmy, że Strzałówka była dla mnie tego dnia o jedną kiełbasę za daleko :). Paweł i Piotrek czuli niedosyt, więc wybrali powrót do Rzeszowa terenem, a ja z Łukaszem ruszyliśmy drogą krajową nr 9. Przypuszczam, że wariant terenowy był by bezpieczniejszy, bo to co wyrabiali tego dnia niektórzy kierowcy mroziło krew w żyłach. Jeszcze apropo kiełbasy: gdy walczylem sam ze sobą u podnóża Strzałówki, skarżyłem się na brak sił, Piotrek rzekł: "Zobaczysz co będzie jak kiełbasa dojdzie" :). Jego przepowiednia sprawdziła się niestety dopiero w Babicy, poczułem potworny przypływ energii i czułem się lepiej niż rano, choć km w nogach mieliśmy sporo. W drodze powrotnej zaliczylismy jeszcze odcinek szutrem z Boguchwały do Racławówki, żeby potestować nową lampkę Łukasza. Fajnie, że już 4 bajkerów, zktórymi jeżdżę ma lampki na bardzo mocnych diodach (głownie XM-L T6). Takie światło nadaje nocnej jeździe zupełnie nowy wymiar. Już we 2 się smiga super, a jak się kiedys zbierzemy w 5 i ruszymy w teren to spłoszymy wszystkie sarny, dziki i parki w samochodach w promieniu kilku kilometrów :).
Wpis na blogu Pawła

Parę fotek od Pawła:




Dane wyjazdu:
28.00 km 11.00 km teren
01:20 h 21.00 km/h:
Podjazdy: m

Nocny lajcik na okolicznych szutrach

Czwartek, 1 grudnia 2011 · dodano: 02.12.2011 | Komentarze 0

W całkiem sporej liczbe 4 jeźdzców udaliśmy się na zwyczajową, czwartkową nocną jazdę na porysowane szutrami pagóry między Bzianką a Trzcianą. Po wtorkowej zimnicy na Kopalinie miał być lajt i w sumie był aż za bardzo bo zrobiliśmy około 20 km czyli połowę planowanej trasy. Niestety Piotrek urwał tylnią przerzutkę o czym można dokładnie poczytać u Pawła. Niektórzy poprostu mają zbyt dużo mocy w nogach :).