Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2013

Dystans całkowity:390.00 km (w terenie 170.00 km; 43.59%)
Czas w ruchu:21:58
Średnia prędkość:17.75 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:43.33 km i 2h 26m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
46.00 km 26.00 km teren
02:18 h 20.00 km/h:
Podjazdy: m

Bór MTB

Poniedziałek, 29 kwietnia 2013 · dodano: 30.04.2013 | Komentarze 0

Dziś dla odmiany wybrałem się na (płaską) północ od Rzeszowa, celem odwiedzenia rezerwatu Bór zanim wylęgnie się tu kilkanaście bilionów komarzyc. Terenem do Rudnej, gdzie przejazd linii kolejowej oczywiście trwa nadal, dalej terenem w stronę Lipnego, obok budowy wspaniałej autostrady A4. Poprzednie zdjęcia tego cuda można obejrzeć moim wpisie z grudnia, w tej chwili coś tam się dzieje, coś tam jeździ ale postępów prac nadal nie widać:
Nasyp autostrady - kolejne stadium rozkładu © tmxs

Zadałem sobie trud, wspiąłem się na nasyp i z tego co widać to raczej z Rzeszowa do Krakowa autostradą szybko nie pojedziemy. W tym miejscu wypadało by rzucić kilkoma grubymi przekleństwami w kierunku odpowiedzialnych za taki stan.
Dojechałem do Boru - czasem lubię tu pokręcić, codziennie jeździć bym tu nie mógł ale jest to miła odmiana. Warto zjechać z głównych, leśnych dróg i pojeździć po sieci singli, których jest tu multum. Brakuje oczywiście większych przewyższeń ale i tak można się dobrze bawić - spotkałem nawet kilku bajkerów. Jedyną wadą tych ścieżek jest to, że ktoś regularnie jeździ na nich na koniu, można więc się wpakować w końskie gauano :).
Pojeździłem do zapadnięcia zmroku i zacząłem wracać - w lesie jednak pomyliłem drogi i zamiast w Tajęcinie wyjechałem do krajówki Rzeszów-Radom. Odbiłem na Zaczernie i terenem wróciłem do Rzeszowa. Okręciłem się po płaskim, że hoho - starczy.

Jeszcze odnośnie sobotniej wycieczki - popełniłem tam zdjęcie zaskrońca, moim pseudo aparatem. Oto ten sam zaskroniec uwieńczony przez Daka:

Robić zdjęcia to trzeba umieć :) © Dak


Dane wyjazdu:
91.00 km 50.00 km teren
05:20 h 17.06 km/h:
Podjazdy: m
Rozbójnicy:

W końcu jakaś dalsza wyrypa

Sobota, 27 kwietnia 2013 · dodano: 28.04.2013 | Komentarze 1

Miałem zamiar dziś otrzeć się o 100km, choć nie wiedziałem czy jestem już gotów na takie jazdy. Wstałem rano, naszprycowałem się dobrej jakości koksem jak Lens, i ruszyłem na ustawkę z .... - Dakiem, który kolejny raz próbuje wrócić do mtb po długiej przerwie. W zeszłym roku jeździł sporo ale potem pogrążył się w narciarskim uzależnieniu i rolkowej dewiacji :). W sumie jak widziałem, że ostatnia notka na jego blogu datowana jest na 27 listopada 2012 to miałem go przywitać w stylu "siema janusz", no ale trochę km wspólnie przejechaliśmy więc zamiast go jeszcze dołować to postanowiłem mu pomóc, pokazać mu drogę, światło życia jakim jest mtb ;). Poza tym Paweł jako sportowy człowiek orkiestra jest w formie ZAWSZE, co zresztą wielokrotnie udowodnił podczas tej wycieczki.
Chciałem zrobić trasę podobnej do tej, na której w tamtym roku złamałem hak przerzuty i tak ruszyliśmy przez Budziwój, Przylasek by dotrzeć do Straszydla. Zjazd z Przylaska do Straszydla padł niestety ofiarą wycinki i jedzie się tam strasznie. Ze Straszydla dojechaliśmy do czarnego szlaku na Błażową, leśnym szlakiem, który odkryłem w tamtym roku. Dalej standardowo do Błażowej czarnym, z tym jednym super zjazdem, który mi się chyba nigdy nie znudzi. Z Błażowej zielonym w górę w stronę Dylągówki ale po paru km zjechaliśmy całkiem miłym zjazdem do Piątkowej.
Rzepak? © tmxs

I dalej już zaczęła się jazda w nieznane, w oparciu o instynkty ludzi lasu oraz oczywiście (głownie) GPS :). Kluczyliśmy malowniczymi okolicami między Hartą a Futomą, polno-leśnymi dorgami, które po zimie przypominają pobojowisko. W ternie sucho, pogoda ciepła ale trochę wietrznie. Tak dotarliśmy na wzgórze pod Dynowem, na mapie oznaczone jako Ostry Dział, gdzie wiało tak, że spychało w stronę rowu.
Na Ostrym Dziale © tmxs

Mieliśmy się pchać do Łubna i tam próbować złapać i tym razem pokonać żółty szlak na Wilcze ale odpuściliśmy i asfaltem ruszyliśmy w stronę Baryczy. Tempo było dość wycieczkowe, częste postoje na biesiadę :).
Podkarpacki grzechotnik © tmxs

Po przejechaniu kilku km asfaltem, przed Baryczą odbiliśmy w teren by zdobyć Wilcze od wschodu. Suchymi, polnymi drogami zmierzaliśmy w kierunku Patri.
Wilcze "od tyłu" © tmxs

Na wilczym kolejny, dłuższy postój i jazda żółtym szlakiem w kierunku Sołonki. Z Maternówki postanowiłem zjechać szutrówką, którą podjeżdżałem w zeszły roku podczas jazdy na Kamieniec. Wtedy miałem okazję się przekonać jak tam jest stromo ale zjazd tamtędy dzisiaj był mega :). Jak o tym myślę, to trudno mi porównać ten zjazd z jakimkolwiek innym szutrem w okolicy Rzeszowa. Na początku kręto i koleiny, końcówka naprawdę stroma, po luźnych kamieniach, poprzecinana rynnami odprowadzającymi wodę - które są jak mini hopy. Zjazd na mapie niepozorny, dość ukryty, ciężko tam trafić ale wrażenia zajebiste - polecam odważnym :). Z Lubeni powrót asfaltem przez Siedliska - z wiatrem więc prędkość długo nie spadała poniżej 30km/h, a Nevegale szumiały jak niemieckie meserszmity. Świetna wyrypa ale kondycyjnie dała trochę w kość.

Dane wyjazdu:
38.00 km 19.00 km teren
02:08 h 17.81 km/h:
Podjazdy: m

Chmielnik

Czwartek, 25 kwietnia 2013 · dodano: 25.04.2013 | Komentarze 2

Byłem ugadany z Pawłem ale nie wyszło, więc pojechaliśmy we 2 z Bernardem. Po wspinaczce przez lasek słociński w Chmielniku chyba minęliśmy się z Markiem. Dalej - w chmielnickie lasy, których dotychczas nie eksplorowałem, a wygląda na to, że mają spory potencjał i na pewno wrócę tam wybadać kilka singli. Z Chmielnika przebiliśmy się na Łany, nocny zjazd do miasta 'serpentynkami' z widokiem na rozświetlony Rzeszów był świetnym zwieńczeniem tej całkiem udanej trasy.

Daren reklamuje nowe FiveTeny Freeridery, ciekawe czy ta nowa 'wytarta' podeszwa faktycznie tak dobrze trzyma platform:



Dane wyjazdu:
38.00 km 20.00 km teren
02:10 h 17.54 km/h:
Podjazdy: m

Prosto w deszcz

Wtorek, 23 kwietnia 2013 · dodano: 23.04.2013 | Komentarze 0

Mimo nie najlepszych prognoz ustawiłem się standardowo z Bernardem na rower. Celem była Grochowiczna, jechaliśmy prosto pod deszczowe chmury, przeczekaliśmy trochę pod wiatą przy czerwonym szlaku w okolicy Niechobrza ale i tak nas trochę dopadło. Od deszczu gorszy był jednak wiatr, mimo wszystko taka kombinacja i tak jest lepsza niż jakiś śnieg :). Ponieważ robiło się już późno to odpuściliśmy Grochowiczną i zjechaliśmy do Niechobrza i polami do Boguchwały (miejscami niezły syf). Dawno nie jechałem tej trasy, było zajebiście.



Dane wyjazdu:
22.00 km 16.00 km teren
01:10 h 18.86 km/h:
Podjazdy: m

Krótko i konkretnie

Piątek, 19 kwietnia 2013 · dodano: 19.04.2013 | Komentarze 0

Ponieważ w ten weekend raczej nie pojeżdżę wyskoczyłem na szybko pokatować pobliskie tereny.

Amortyzowane koła, zabawny pomysł z kickstartera, ciekwe czy to kiedykolwiek znajdzie zastosowanie w mtb :)


Dane wyjazdu:
54.00 km 18.00 km teren
03:12 h 16.88 km/h:
Podjazdy: m

Jazda

Czwartek, 18 kwietnia 2013 · dodano: 19.04.2013 | Komentarze 0

Dzisiaj trasę prowadził Bernard i było sporo odcinków godnych jego maszyny (Speca Enduro - jednaj z najładniejszych ram enduro wg mnie). Pogoda z gatunku tych najlepszych, więc wszędzie na ścieżkach masa ludzi, ciężko się przebić. Pojechaliśmy na Słocinę, gdzie Bernard pokazał mi jak się lata na hopach, ja niestety nad tym elementem muszę jeszcze trochę popracować :). Potem zaliczyliśmy jeszcze trochę terenu w okolicy Matysówki i Łanów - niektórych ścieżek nie znałem. Generalnie zajebista zajawa. Na Drabiniance Bernard odbił do domu a ja jeszcze dokręciłem parę km - pojechałem terenem do Pogwizdowa. Dystans dodatkowo zawiera 7km po mieście z wtorku.


Kona Carbon Operator



Dane wyjazdu:
39.00 km 16.00 km teren
02:17 h 17.08 km/h:
Podjazdy: m

Zaczęło się dobro!

Wtorek, 16 kwietnia 2013 · dodano: 16.04.2013 | Komentarze 2

Nie mogłem wysiedzieć w pracy patrząc co się dziś dzieje na zewnątrz. O 17 krecha do domu, szybki obiad, 18:15 ustawka z Bernardem. Zrobiliśmy trochę pobliskich terenów - ogólnie byłem w szoku jak jest sucho. Myślałem, że będzie breja ale nie, jest naprawdę zajebiście, fajnie się śmigało. Trochę łapałem zadyszkę ale nad tym popracuję. Potem jeszcze pokręciłem trochę po DDRach bo ogólnie stęskniłem się za jazdą. Mogło by być jeszcze ciut cieplej w nocy, trochę bardziej zielono, czy dłużej jasno ale nie ma co wybrzydzać - w końcu się zaczęło jeżdżenie i ten klimat totalnej beztroski, nareszcie!



W 0:44 chłopak uderza w pniak sporych rozmiarów, że nawet 2półka tego nie łyknęła.

Dane wyjazdu:
43.00 km 5.00 km teren
02:25 h 17.79 km/h:
Podjazdy: m

CHaWuDeZet

Sobota, 13 kwietnia 2013 · dodano: 13.04.2013 | Komentarze 2

Zima zanim odeszła sprezentowała mi na pożegnanie swój obleśny pocałunek - infekcję bakteryjną górnych dróg oddechowych, którą niestety leczyłem antybiotykami. Pierwsza choroba od 5 lat kosztowała mnie 5 dni leżenia w łóżku. Jeszcze do końca do siebie nie doszedłem ale przy takiej pogodzie jak dziś rano - musiałem iść na rower. Pojechałem na forcu bo chciałem sprawdzić jak chodzi po remoncie w rebike.pl. Jestem zadowolony - wszystko śmiga prawie bez zarzutu, zrobione zostało sporo i w całkiem możliwej cenie. A za udaną resuscytacje mojego RoxShox Reverba (zapadał się 2-3 cm pod moim ciężkim zadem) to już ogólnie należy się chłopakom jakiś medal :).
Rower na ten sezon bez wielkich zmian. Zmieniłem kasetę z 32T na 34T i tej zmiany jestem bardzo ciekawy ale na test muszę jechać na jakąś ścianę w terenie. Dodatkowo łańcuch: tym razem został założony "jeban" i wygląda bardzo obiecująco. Mam też drugi komplet opon - Maxis High Roller 2.3 z nieprzyzwoicie lepkiej mieszanki 42a - przymierzam się założyć te kapucie jak będzie bardziej sucho bo na asfalty ewidentnie się nie nadają.
Sama jazda na spokojnie - asfaltem na Magdalenkę, z Magdalenki zjechałem już terenem nawet bardzo się nie brudząc. Powrót trochę kombinowany przez pola w okolicy Malawy. W terenie jeszcze tęgi syf, więc prawdziwa jazda jeszcze się nie zaczęła. Powrót nerwowy bo mocno się zachmurzyło, deszcz dopadł mnie przy zaporze i mocno przemoczył.
Nie mogę się doczekać aż posadzę opony na jakimś suchym, leśnym singlu.

Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km teren
00:58 h 19.66 km/h:
Podjazdy: m

Zima to strata czasu i pieniędzy

Wtorek, 2 kwietnia 2013 · dodano: 03.04.2013 | Komentarze 4

Jak wspaniale nam obrodziło tym zimowym 'dobrem' w tym roku. Wielbiciele zimy pewnie są teraz w stanie permanentnej ekstazy, ja się do tego grona nie zaliczam więc jestem w stanie czegoś zupełnie odwrotnego, również permanentnie. Najgorsze jest to, że nie wiadomo kiedy to g*wno się w końcu skończy i człowiek zacznie normalnie żyć.
Nie jestem fanem statystyk ale lubię się ścigać z samym sobą i niestety muszę napisać, ze Tmx 2013 dostaje w tej chwili ciężkie baty od Tmx 2012 - w zeszłym roku o tej porze mialem przejechane ponad 800km, w tej chwili mam ... szkoda pisać :).
Młodzież w Stanach ma fajnie mogą sobie pojechać na obóz do bikeparku i poćwiczyć pod okiem takich asów jak Mark Hunter czy Thomas Vanderham: