Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2016

Dystans całkowity:298.50 km (w terenie 67.00 km; 22.45%)
Czas w ruchu:22:26
Średnia prędkość:13.31 km/h
Suma podjazdów:4263 m
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:29.85 km i 2h 14m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
67.60 km 20.00 km teren
05:15 h 12.88 km/h:
Podjazdy:1217 m

Samozaoranie

Niedziela, 30 października 2016 · dodano: 30.10.2016 | Komentarze 2

Wiatr masakrator.

Dane wyjazdu:
26.40 km 0.00 km teren
01:10 h 22.63 km/h:
Podjazdy:174 m

Nie tak miał wyglądać ten październik

Piątek, 28 października 2016 · dodano: 28.10.2016 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
21.30 km 0.00 km teren
01:20 h 15.98 km/h:
Podjazdy: 92 m

Finest premium

Środa, 26 października 2016 · dodano: 26.10.2016 | Komentarze 4

Gdy muza odchodzi, a pogoda kończy sezon przedwcześnie wtedy zostaje już tylko ONA:


Dane wyjazdu:
28.00 km 0.00 km teren
01:40 h 16.80 km/h:
Podjazdy:122 m

No kaman na BS juz 3K mam

Poniedziałek, 24 października 2016 · dodano: 24.10.2016 | Komentarze 6



Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km teren
01:16 h 15.00 km/h:
Podjazdy: m

Uważaj jak tańczysz bo po deszczu asfalt bywa śliski

Piątek, 21 października 2016 · dodano: 21.10.2016 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km teren
01:00 h 19.00 km/h:
Podjazdy: m

19

Poniedziałek, 17 października 2016 · dodano: 17.10.2016 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
18.90 km 0.00 km teren
01:15 h 15.12 km/h:
Podjazdy: 40 m

Sw

Poniedziałek, 10 października 2016 · dodano: 11.10.2016 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
37.30 km 12.00 km teren
03:00 h 12.43 km/h:
Podjazdy:616 m
Rozbójnicy:

Sypnęło pierwszym liściem

Niedziela, 9 października 2016 · dodano: 09.10.2016 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
17.10 km 0.00 km teren
01:10 h 14.66 km/h:
Podjazdy: m

Znowu jeżdżę po osiedlu i słucham rapu

Czwartek, 6 października 2016 · dodano: 06.10.2016 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
43.90 km 35.00 km teren
05:20 h 8.23 km/h:
Podjazdy:2002 m
Rozbójnicy:

Bragga końca sezonu

Sobota, 1 października 2016 · dodano: 03.10.2016 | Komentarze 10

Z reguły nie jeżdżę tras, gdzie nie ma ani jednego nowego, nieznanego zjazdu, ale dziś dla Sebka była to wyrypa kończąca sezon, więc on wybierał. Oczywiście nie znaczy to, że jechałem dziś z przymusu - trudno, żebym wzgardził możliwością powtórnego zmierzenia się z najciekawszymi zjazdami w paśmie Radziejowej. Czwarty w tym roku podjazd na Halę Konieczną, poszedł sprawnie, choć psychicznie był dość męczący. Ostatnio bardzo mało jeżdżę, a nawet nie mam możliwości dobrze się wyspać. Wlokłem się więc jak wór. Na śniadanie mieliśmy zjeść krótki zjazd z Radziejowej, niestety dałem ciała jako kierownik. Chciałem skrócić drogę i przedostać się na pasmo jakąś niepewną ścieżką. Ścieżka może i była ale ledwo dałem się radę nią wspiąć bez roweru. Wspinaczkę z rowerami dla dobra zdrowia fizycznego i psychicznego odpuściliśmy. Jedyną pociechą były ładne widoki.

Prawie na paśmie
Prawie na paśmie

Problem w tym, że straciliśmy tu masę czasu, a dzień w październiku juz do najdłuższych nie należy. Z bólem tyłka ale odpuszczamy Radziejową. Perspektywę dobrego zjazdu zamieniamy na perspektywę zjedzenia michy aromatycznej kiełbasy w schronisku. Prawdziwi Janusze!
Wracamy na Konieczną i dalej do krzyżówki szlaków. Zaczniemy dziś od żółtego. Szlak dużo zyskuje przy drugim przejeździe. Naprawdę fajne sekcje. W jednym miejscu moja łysa, tylna opona ześlizguje się ze ścieżki i klękam na kolanko. Ochraniacz zapewne ratuje mnie przed poważnym problemem. No ale ja mam ochraniacze. "Tru" rajderzy mają bajeczną technikę. W sumie dobrze, że to się stało, bo ostudziło mi to trochę gorący, rządny wrażeń, głupi łeb. Poza tym szlak rewelacja.

Żółty #1
Żółty #1

Żółty #2, turyści pierzchają
Żółty #2, turyści pierzchają

Żółty #3
Żółty #3

Żółty #4
Żółty #4

Fajnie było. Wracamy na pasmo. Ten powrót się już ciągnie niemiłosiernie. Noga nie kręci. Tak naprawdę nie wróciłem do wydolności ani wagi sprzed ubiegłorocznej kontuzji, cały sezon jeżdżę na pół gwizdka, ale teraz przez brak regularnych treningów i zmęczenie przechodzę sam siebie w sięganiu dna. Docieramy do schroniska na Przehybie na upragnioną michę kiełbasy. Niestety panie z kuchni chyba też dopadło zmęczenie sezonem - kiełbasy w żurze pływa dużo, dużo mniej, niż gdy byliśmy tu w maju. Pytanie, czy warto było dla tego żuru odpuścić zjazd z Radziejowej zostawiam bez odpowiedzi.

W pochłanianiu kiełbasy mam permanentnego KOMa
W pochłanianiu kiełbasy mam permanentnego KOMa

Czas wrócić do jazdy. Docieramy do krzyżówki i obieramy niebieski. To mój ulubiony szlak w Sądeckim. Jadę go 3 raz. Jest pięknie. Niestety - turyści chyba wyczuli, że to ostatni weekend z dobrą pogodą. Mijamy naprawdę dużo ludzi, kilka większych grup, również w tych najciekawszych miejscach. Wytrącali nas z rytmu bardziej niż lokalne fakersony.

Niebieski #1, skaj is de limit
Niebieski #1, skaj is de limit

Niebieski #2
Niebieski #2

Niebieski #3
Niebieski #3

Lubię jeździć za Sebkiem. Nie jest on zwolennikiem miękkiej gry ani delikatnej pracy w białych, aksamitnych rękawiczkach. To rowerowy bandyta i brutal, który szlaki demoluje, a linie ciemięży. Kamienie pierzchają przed nim na boki, a z korzeni sypią się drzazgi. Jak pitbul - zaprowadza nowe porządki.Od zeszłorocznej kontuzji borykam się z psychiczną blokadą na zjazdach ale jak podążam za takim ancymonem to aż chce się puścić te heble.  Fajnie podążać za takim taranem, który nie podchodzi do przeszkód na szlaku z lekką taką nieśmiałością ale łapie je ze bety i wali po pysku.

Niebieski #4
Niebieski #4

Niebieski #5
Niebieski #5

Nie ma się co oszukiwać - dobrej jakości, poprawnie ustawione zawieszenie o 160mm skoku wybiera na tym szlaku dosłownie wszystko. No bo to końcu te rowery i sprzęt to jedyne co mamy HAHA. Tak o nas często mówią tacy różni. Wszyscy najmądrzejsi. Myślą chyba, że są wybrańcami. A tak naprawdę to ledwo mnie znają, jeżdżą może ze 2 wyrypy do roku, a tak to ciągle tylko standard rundy w koło Rzeszowa. Milczał bym jak by się faktycznie wybijali ponad przeciętność. A tymczasem brandzlują się jakimiś zjazdami, do ogarnięcia na kolarce i mają wiele do powiedzenia na mój temat, po przeczytaniu notki u mnie na blogu. A jak mijamy się na ulicy - cisza. Zakładają po dwie bluzy udając, że są duzi. Chłopcy, wy wiecie, że to o was - mamy wspólnych znajomych, wszystko do mnie dociera. Próbowałem wiele razy wam delikatnie wytłumaczyć ale nie kminicie ani delikatnych aluzji ani sarkazmu. Trochę samokrytyki chłopcy, bo z tego co widzę to nawet po dość relaksujących szlakach musicie cerować kalesony. Nie pojeździmy już razem, nie ten rozmiar rajtuzów. Żaden z was nawet do mnie nie podejdzie. Łykajcie ten przekaz, więcej wam już nawet pół akapitu nie poświęcę, szkoda na to nawet tego upadającego bloga.

No i tak sobie zjechaliśmy fajnie do Rytra. Być może i dla mnie to koniec sezonu. Teraz parę weekendów mi wypada ze względu na obowiązki, a w listopadzie mam operację, która mnie wyłączy z gry pewnie na jakieś 3-4 tygodnie. Poza tym pogoda gnój. Nie chce mi się jeździć w brei i po osie w liściach, tak jak czasem mi się już nie chce pisać tego bloga. Myślę już o przygotowaniach do nowego sezonu, zacznę od zera. Tym razem postaram się zimy nie przepić. Dzięki Sebek za jazdę, jak nas ponaprawiają to w nowym sezonie dalej będziemy groźni :D.