Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
90.10 km 1.00 km teren
04:15 h 21.20 km/h:
Podjazdy:1291 m
Rozbójnicy:

Aphil w sosie własnym

Sobota, 28 lutego 2015 · dodano: 28.02.2015 | Komentarze 9

W ostatnie dni targały mną wątpliwości, czy jechać na szosę, czy zaryzykować MTB po jakimś Borze. Ostatecznie stwierdziłem, że dziś spożyję jednak szosową trasę. Wyjechałem z domu punktualnie jak nigdy i na przystawkę dostałem przejazd przez miasto. To jest najbardziej ekstremalna, znana mi forma kolarstwa - trzeba mieć oczy dookoła głowy. Na szczęście dziś sobota, więc dało się w miarę ogarnąć. Nadszedł czas na 1 dziś danie: podjazd na Matysówkę, Drugą Stronę, żeby było trudniej. Ze względu na rozmiar największej zębatki kasety w moim rowerze było ... ciężko-strawnie. W sumie uphile to jedyna rzecz jaka mnie kręci w szosie - walka z brakiem tlenu, bólem, odruchem wymiotnym - samo życie. Trochę się zagotowałem. Tak, że na zjeździe pomotałem drogi i zamiast prosto do Tyczyna to zjechałem do Białej. Na szczęście resztę tej smutnej, ruchliwej szosy Tyczyn-Rzeszów przekimałem na kole jakiegoś kolesia. Spieszyłem się żeby zdążyć na spotkanie z Michałem. Przyjechałem 5 minut przed czasem - dla mnie to naprawdę wyczyn, biorąc pod uwagę, że potrafię się spóźnić na ustawkę organizowaną pod moim blokiem hehe. Dany mi czas spędziłem na lekkie odchudzenie garderoby, wypoczynek na ławce w parku i wsłuchiwaniu się w tęgie rozkminy grupy żuli okupujących pobliski skwer.
Michał przybył punktualnie.

Michał nagin
Michał nagina - to się nazywa wejście z klasą :)

Dalsza szosowa degustacja przebiegła więc w konkretnym tempie, no bo Michał jest koksem takim prawdziwym, a nie sztucznie wykreowanym przez co niektórych kolegów pseudo-koksem-celebrytą jak ja hehe. Ale to dobrze bo aby się doskonalić to trzeba jeździć z trzema typami typami ludzi:
* typ 1 - ci lepsi - żeby mieć kogo gonić
* typ 2 - ten sam poziom - żeby mieć z kim rywalizować
* typ 3 - ci słabsi - żeby mieć z kogo .... toczyć BEKĘ ;)
I o ile dla mnie Michał to 'typ 1' to ja ewidentnie jestem dla Michała 'trójką' :). Oczywiście Michał mnie oszczędzał i jechał równo ze mną ale miałem wrażenie, że jak by mu zależało to bym mnie urwał i tyle bym go widział. Urywać było gdzie bo trasa rzucała nam pod koła kolejne, smakowite kąski jak choćby podjazdy na Dalnicę, przez Kąkolówkę do krajówki, na Żarnową, Przedmieście Czudeckie. Wykonaliśmy dziś kawał solidnej, szosowej roboty. Trochę przewyższenia wyszło.

Mglisto na Żarnowej
Mglisto na Żarnowej

Były też zjazdy, ale ja kompletnie nie lubię zjeżdżać nie mając na pokładzie Reverba. Co innego Michał, który z Żarnowej zjeżdżał jak szosowy pros - siedząc na ramie :). Ja nawet nie próbuję tej techniki, bo jeszcze potem spróbuję to powtórzyć w terenie, podbije mi tylne koło i .... wolę nawet sobie tego bólu nie wyobrażać :).
Podobała mi się dzisiejsza trasa, chociaż dała w kość. Szkoda, że nie wynaleziono jeszcze formy w pigułce. Mógłbym wtedy całą zimę leżeć, chlać bimber i fastfoody. W okolicy marca zapodał bym sobie pigułę i BUM! był bym fit niczym łapa Gee Anthertona. Niestety, coś takiego nie istnieje, więc trzeba pocić się na tych szosowych kilometrach. I tak to ledwie ułamek wysiłku jaki czeka mnie na wyrypach w sezonie. Skwitować można to jedynie zgranym, wyświechtanym i nadużywanym zdaniem: LAJF IS BRUTAL.






Komentarze
tmxs
| 20:51 niedziela, 1 marca 2015 | linkuj To tylko szosa :)
yazoor
| 20:45 niedziela, 1 marca 2015 | linkuj 1200 w pionie i taka średnia....Tomek zaczynam wierzyć, że coś oprócz kiełbasianki dodajesz do śniadania;))
Tobol23
| 10:33 niedziela, 1 marca 2015 | linkuj Tomek apropos tego motorka, przyszło mi do głowy, że niczym Cancellara mogłeś zastosować jakiś doping mechaniczny :P, bo na Wilczka to nie ma h... we wsi :P
sebol
| 09:42 niedziela, 1 marca 2015 | linkuj mi odpowiada typ nr 2 :)
wilczek127
| 09:28 niedziela, 1 marca 2015 | linkuj Ktoś tu ze mnie robi pseudo-koksa-celebrytę:D Nadrobiłem moje braki w literaturze filmowej, film warty obejrzenia:)
tmxs
| 07:40 niedziela, 1 marca 2015 | linkuj Łukasz dalej kreujesz pseud-koksa-celebrytę :). Na Michała to musiał bym jechać motorem :).
Tobol23
| 22:54 sobota, 28 lutego 2015 | linkuj Tu typ 3: Szacun i widzę, że zaczynasz "tańczyć" z najmocniejszymi. Tak trzymać, nie zwalniać!!!
tmxs
| 22:11 sobota, 28 lutego 2015 | linkuj Nie mam takiego zamiaru :). To jakieś szosowe wymysły, które podczas jazdy w terenie mogą zabić albo sprawić, że do końca życia będzie się śpiewać falsetem :). Preferuję technikę zjeżdżania z MTB. Niemniej jednak szosowi prosi zjeżdzają okakiem.
lenek1971
| 22:09 sobota, 28 lutego 2015 | linkuj Nie siadaj na ramie na zjazdach :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!