Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
37.70 km 25.00 km teren
04:30 h 8.38 km/h:
Podjazdy:1312 m
Rozbójnicy:

Kamieni kupa

Sobota, 27 maja 2017 · dodano: 29.05.2017 | Komentarze 6

Moje tegoroczne wyrypowanie idealnie wpisuje mnie w najnowszą modę na bycie tzw życiowym przegrywem. W tym roku słabo u mnie z czasem, jeżdżę co 2 tygodnie, a te wyjazdy muszę planować z 4 tygodniowym wyprzedzeniem. I tak oto w weekendy gdy nie jeżdżę to jest piękna pogoda i susza. Gdy natomiast przychodzi mi jechać to pogoda stawia mnie przed wyborem mniejszego lub większego zła, a właściwie to mniejszego lub większego gnoju. Tak też było i dziś. Cały tydzień na południowym wschodzie popadywało, a w nocy z piątku na sobotę przechodziły konkretne ulewy. W wyniku wyrafinowanych kalkulacji obraliśmy kierunek na Beskid Makowski. Już od parkingu w Myślenicach było wiadomo, że po przejechaniu tej trasy będziemy wyglądali jak byśmy cały dzień grzebali w śmietniku. Po krótkiej zamotce w mieście ruszyliśmy czerwonym szlakiem w kierunku pasma Sularzowej Babicy. 

Myślenice z bliska
Myślenice z bliska

Ukelina (677 m.n.p.m)
Ukelina (677 m.n.p.m) 

10 km kręcenia po masakrycznie rozjeżdżonej, pokrytej świeżym szlamem drodze zrywkowej w temperaturze "raz ciepło raz zimno" trudno uznać za dobry początek. Trwało to wieczność ale w końcu dotarliśmy do miejsca gdzie zaczyna się zielony szlak i rozpoczęliśmy nim zjazd do miejscowości Stróża. Muszę przyznać, że szlak jest dobry. Nachylenie ok, a w kilku miejscach typowe dla Beskidu Makowskiego skupiska konkretnego gruzu. Dziś, ze względu na spływającą po nich wodę stanowiło to nawet wyzwanie. Chciałbym to kiedyś pojechać na sucho. Ze Stróży kontynuowaliśmy jazdę zielonym na pasmo Kotonia. Tu też są bardzo długie fragmenty obfitych gruzowisk. Z tym też bym się kiedyś chętnie zmierzył.

Gruz, gruz, gruz
Gruz, gruz, gruz

Po takim podłożu jeździliśmy przez większość dnia
Tak było w lasach


Wspinaczka była sroga, kosztowała nas sporo czasu i sił. Tym bardziej się wpieniłem, gdy na paśmie okazało się, że mogliśmy je zdobyć korzystając z pięknej, nowej, wygodnej stokówki! Muszę zaktualizować swoje mapy.
Chwilę tu pobiesiadowaliśmy, podjadłem sobie porządnie i stwierdziłem, że nic mi się nie chce. Od rana dziś słabo mi szło. Fizycznie było ok, miałem jakiś niezidentyfikowany problem mentalny. Miałem ciężki tydzień, zero roweru, na wyrypę pojechałem z marszu i jakoś nie mogłem dziś zostawić codzienności za sobą. Myślami byłem daleko. Najchętniej położył bym się w łóżeczku i przykrył kołderką. Tak bym sobie poleżał.
W końcu się zebrałem i mozolnie ruszyliśmy dalej żółtym szlakiem. Gdzieś z okolicy Gronika (839 m.n.p.m) zaczęliśmy pięciokilometrowy, umiarkowanie zagruzowany, szeroki zjazd. Lenistwo kwitło. Sebek też dziś nie miał parcia na bicie rekordów. Postoje co 500m na pogaduszki, heheszki, foteczki, dywagacje na temat głębokości napotykanych kałuż. Oj, gdyby dziś jechał z nami wielce szanowny kolega Paweł to by na takie bezeceństwa nie pozwolił :D.
Myślenice z daleka
Myślenice z daleka

Strzebel i Luboń Wielki
Strzebel i Luboń Wielki 

Zjazd do Pcima
Zjazd do Pcima

Tośmy sobie pojeździli, czas więc na kolejną biesiadę, tym razem pod sklepem. W planie było schronisko na Kudłaczach i dalej sprawdzenie OSów z zawodów enduro na Kamienniku i Uklejnej. Ale żeby pokonać ten dystans i te zjazdy to trzeba wykazać choć odrobinę ambicji, koncentracji, zacięcia, inicjatywy. Trzeba podjąć walkę. Ja dziś się do walki zupełnie nie nadawałem, raczej do przędzenia kądzieli. Białą flagę wywiesiłem już rano na parkingu.
W takich okolicznościach podjęliśmy decyzję, że skracamy. DDRem wzdłuż rzeki Raba zaczęliśmy kierować się w stronę Myślenić i w pewnym momencie odbiliśmy w prawo w stronę góry Chełm (648 m.n.p.m). Niestety pomyliłem drogi, co skazało nas na krótki spacer przez krzaki. Jak nie idzie to nie idzie. Fakap za fakapem. Nie ogarniałem dziś nawet mapy. W końcu wbiliśmy na zielony szlak i zarządziliśmy kolejny postój na mega widokowej miejscówce przy wyciągu narciarskim.

Man and his bike
Man and his bike

Wyciąg, o dziwo, dziś funkcjonował. Patrząc na niego osiągnąłem dno - w mojej głowie pojawiła się myśl by nim zjechać i zakończyć tę degrengoladę wyrypy :D. Za takie świętokradztwo powinno się karać konfiskatą roweru :D. Na szczęście się odmuliłem i zaczęliśmy zjazd w kierunku miasta dalej zielonym. Początkowo wiezie on szutrem ale tu udało się kawałek objechać po gruzach trasy DH. Z każdym kilometrem szlak nabiera rumieńców. Końcówka przed asfaltem jest już rewelacyjna - kręto, stromo, trochę kamieni i przepiękne sekcje korzenne. Oczywiście w gnoju po kolana ale i tak sztosik. 
No i tak to się skończyło. Czas sobie zrobić porządek w głowie. Jak teraz o tym myślę, to ta wyrypa była naprawdę dobra. Tylko ja się nie mogłem wkręcić w jej klimat, tak jak eldoka nie trafia w bit. Tak kończą abstynenci.


Komentarze
tmxs
| 20:41 wtorek, 30 maja 2017 | linkuj No zdobył bym Policę mimo złych wspomnień hehehe. Może kiedyś się wspólnie uda. Zgadamy się.
sebol
| 19:41 wtorek, 30 maja 2017 | linkuj A jeśli chodzi o Beskid Makowski to nieskończona historia jest związaną ze zdobyciem Pilicy :) może coś udało by się pomyśleć w tym temacie. Tylko trafić na pogode i czas
sebol
| 19:25 wtorek, 30 maja 2017 | linkuj Byłem kiedyś w Myślenicach po drugiej stronie rzeki Raby, pamiętam jak mi Wilczek pokazał klasę na zjazdach ;p fajne sa odcinki zjazdowe choć czasem butowanie nie brakowało pod górę.
yazoor
| 06:55 wtorek, 30 maja 2017 | linkuj Coś tam próbowali kręcić na tej trasie ale pewnie kasy zabrakło i sponsorów...muszę się zebrać w jakieś górki w końcu, bo mnie chandra dopada:D
tmxs
| 20:27 poniedziałek, 29 maja 2017 | linkuj Sama trasa DH niestety w stani rozkładu. Zresztą to chyba zawsze był nielegal. Daleko w Makowski ale dojazd dobry - A4 i tylko 30 km zakopianką.
yazoor
| 19:43 poniedziałek, 29 maja 2017 | linkuj Uwielbiam Beskid Makowski - oczywiście z siodła roweru :D Fajnie,że zahaczyliście o Chełm, dużo słychać o tej trasie dh...ech szkoda że kawałek to tych pięknych gór z Rzeszowa.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!