Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
44.79 km 24.00 km teren
04:43 h 9.50 km/h:
Podjazdy:1414 m
Rozbójnicy:

Po 12 miesiącach

Sobota, 1 sierpnia 2020 · dodano: 06.08.2020 | Komentarze 0

Prawie 12 miesięcy nie byłem na wyrypie w górach. Minęło jak z bicza strzelił. Nie mogę powiedzieć, że nie tęskniłem ale też nie mogę powiedzieć, że mnie z tej tęsknoty jakoś bardzo skręcało. Jest jak jest i już. Planem była spokojna wycieczka - zwiedzanie nieznanej mi dotąd części pasma Jaworzyny Krynickiej w Beskidzie Sądeckim. Ruszyliśmy z parkingu w okolicach Łabowej i bardzo wygodnym, asfaltowym podjazdem dość szybko osiągnęliśmy schronisko na Hali Łabowskiej. 
Dalej ruszamy pasmem w kierunku Rytra. W drodze do Łabowej mówiłem Łukaszowi, że spotkamy dziś przynajmniej jednego ebajka i faktycznie spotykamy tylko jeden :). Tzw znak czasów. Łukasz powiedział, że jak by miał taki rower to nawet by zrezygnował wtedy z ESPEDÓW. Co prawda nie chwytam jaki myślowy ciąg przyczynowy-skutkowy stoi za ta deklaracją, ale chętnie widział bym kolejnego kolegę wyleczonego z mrocznej przypadłości zwanej ESPEDO-filą.  Ogólnie to podobają mi się współczesne ebajki - chciałbym kiedyś mieć taki. A do tego czasu trzeba się turlać na analogu. Szlak czerwony po paśmie to szeroki trakt, pełen kolein ale i kilka ciekawych momentów też było. Lepiej tu nie będzie. Na wysokości Hali Pisanej mijamy się z trzema potężnymi terenówkami. Za kierownicami młodzieńcy, a na pasażerach zachwycone niunie. Goście ewidentnie robią tu tym sprzętem co chcą. Początkowo się zbulwersowałem ale czy naprawdę jestem lepszy od nich? Też nielegalnie zdarza mi się jeździć po parkach i rezerwatach, też w imię zajawki jestem gotowy lekko przemodelować kawałek nie swojego terenu. Kamieniem nie rzuciłem. 



Dość szybko docieramy do Cyrli skąd czerwony szlak nabiera rumieńców. Trudność polega co prawda na walce z wyżłobioną przez wodę koleiną, ciasnotą i dużą ilością pieszych turystów ale przyznaje że ten fragment mi się podobał. Po zjeździe wracamy klucząc na rozdroże pod Makowicą, mamy okazję obejrzeć kilka kawałków szlaku, który przed chwilą zjeżdżaliśmy.





Z rozdroża pod Makowicą wybieramy szlak zielony na północ. Co prawda w internecie są grupy, określające ten zjazd jak rewelacyjny do enduro, ja jednak uważam, że nie ma się zupełnie czym jarać. Okrutne marnotractwo wysokości. Na chwilę robi się ciekawiej gdy zmieniamy zielony na niebieskiej za Wilczymi Dołami ale i tak jest to typowa zwózka drewna, paździerza i papy. No ale widoki są miejscami rewelacyjnie, więc taki zjazd wpisuje się w klimat tej naszej wycieczki.

I na tym kończymy na dziś. Pogoda, warun były rewelacyjne. Osobiście cieszę się, że objechałem taki dystans w tym roku bez większych problemów i kondycyjnego zgonu. Chętnie jeszcze wybiorę się w góry w tym roku.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!