Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
66.00 km 50.00 km teren
05:41 h 11.61 km/h:
Podjazdy: m

BieszCZADY

Sobota, 23 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 8

Pomyśleć, że nie bardzo miałem ochotę jechać ... po ciężkim tygodniu w pracy bardziej myślałem o jakimś melanżu niż o wyrypie. Jednak entuzjazm Daka jest zaraźliwy i w sobotę o godzinie 6 rano wyruszyliśmy samochodem w kierunku Cisnej. Od razu napiszę, że to była najbardziej widokowa i najbardziej hardkorowa ze wszystkich moich eskapad. Bieszczadzkie krajobrazy znałem co prawda z pieszych wycieczek ale prawie nigdy nie zapuszczałem się poza teren parku narodowego, więc zdobyte szczyty to była dla mnie
kompletna nowość i niemałe zaskoczenie. Co do samej jazdy to muszę przyznać, że teren dla mnie był trudny i było ostro nie raz i nie dwa ale pokonywanie kolejnych kilometrów singla i przełamywanie własnych granic dawało niebywałą frajdę. No ale może zacznijmy od początku.

Jadąc samochodem do Cisnej trochę baliśmy się o pogodę bo kawał drogi jechaliśmy w konkretnej
mgle, jednak po dojechaniu na parking okazało się, że świeci słońce i jest ciepło. Po ogarnięciu się przejeżdżamy przez Cisną i ruszamy w kierunku Smereka drogą która
biegnie byłym torowiskiem kolejki. Na początku zniszczony asfalt + szuter a potem jazda po luźnych nierozwalcowanych kamieniach - faktycznie jak na torach :). Jedzie się po tym ciężko i nawet rozważamy zjazd do asfaltu. Na szczęście po jakimś czasie kamienie się kończą i dalej jedziemy leśną, lekko utwardzoną drogą. Zjazd do miejscowości Smerek z widokiem na górę Smerek powoduje u mnie jakiś wysoki wzrost poziomu endorfin, czuję się o jakieś 15 lat młodszy :). Ze Smereka jedziemy asfaltem do Wetliny i tam wbijamy się na żółty szlak prowadzący na Jawornik i Rabią Skałę. Na początku bardzo stromy asfaltowy podjazd a potem równie strome i błotne podejście. Niosę rower na plecach, kosztuje mnie to sporo sił.

Połonina Wetlińska z widziana ze szlaku na Jawornik © Dak


Spotykamy pierwszych turystów. Dla mnie to nowość bo w Beskidach czy na okolicznych
Pogórzach na szlakach jak dotąd nie spotkaliśmy nikogo. Reakcje ludzi na kolarzy w
górach są różne ale generalnie pozytywne. Takie zaskoczenie, skrywany podziw i lekkie politowanie :). Oczywiście nie obyło się bez pytania "czy tu można rowerem?". Heh, oczywiście, że można :).

No ale wróćmy do samej trasy. Po wspinaczce wypłaszcza się i można jakoś jechać, więc dość szybko docieramy na Jawornik.

Jawornik © tmxs


Dalej trochę szybkiej jazdy - mokre korzenie, błoto, kamienie - koła tańczą, łatwo nie jest ale jaka radość :). Dojeżdżamy do kolejnego stromego podejścia pod Paportną. Tym razem pcham rower, idzie mi to wolno ale w końcu docieramy na szczyt. Zaczynają się pierwsze widoki i od razu sił przybywa.

W paprociach na Paportnej © tmxs


Z Paportnej do Riabej Skały jedziemy już z mega widokami, przy skrzyżowaniu szlaków
krótki pitstop, rozmowa z turystami ze Śląska. Bardzo szybko docieramy na kolejny
szczyt: Dziurkowiec i tam jest już kompletny odlot :). Z lewej widok na jakieś
słowackie miasteczko, widać sporo szczytów BPN-u, klimat jak na połoninach tylko
bardziej dziko i ZERO turystów (większość odbija na z Riabiej Skały na Rawki).

Widok z Dziurkowca © Dak


A tu już widok na Dziurkowiec, po zjeździe :)
A tu już widok na Dziurkowiec, po zjeździe :)


Zjazd z Dziurkowca na zdjęciach może wygląda łatwo ale trzeba uważać bo trawa jest
wysoka a na singlu czai się trochę niespodzianek. Dalej jazda wzdłuż granicy, pełna
atrakcji - kilka stromych zjazdów, tankowanie w źródełku, kolejny bardzo widokowy
szczyt - Płasza. Dość szybko docieramy na Okrąglik.

Okrąglik © tmxs


Tutaj standard przy dłuższych wyrypach - biesiada z główną atrakcją czyli gotowaniem na kuchence :). Dziś kuchnia serwuje spaghetti carbonara - w tych okolicznościach i przy tym zmęczeniu dla mnie to żarcie godne królów :). Po posiłku podjeżdżamy na pobliskie Jasło. Paweł robi fotki i zjeżdżamy w dół w kierunku Przełęczy nad Roztokami. Oj działo się :), czegoś takiego jeszcze w życiu nie jechałem :). Ściana goni ścianę :). Na pierwszej rzuca mi rowerem w bok, muszę się zatrzymać ale udaje mi się dokończyć zjazd. Na kolejnej muszę się ratować zeskokiem z roweru przed pewnym OTB bo już witałem się ze skałami :). Dalej szczęście mnie nie opuszcza - przy przyjeździe przez krzaki łapię w łańcuch grubego drąga i przerzutka razem z niezwykle cennym GT-hakiem mocno się wygina. Jeszcze ćwierć obrotu korby dalej i by był płacz - złamać 2 haki w ciągu 3 miesięcy to niezłe osiągnięcie. Tym razem wielce szanowny polski dystrybutor GT na mnie nie zarobi
(NIE POZDRAWIAM!) :).

Końcówka zjazdu, przed parkingiem to już cuda jakieś - kręto, wąsko, stromo przepaście, doły - na dole cieszę się jak dziecko, że dałem radę to zjechać w 1 kawałku :) a tarcze się smażą :). Mieliśmy jeszcze kawałek pojechać dalej szlakiem granicznym ale jesteśmy jednak już konkretnie zmęczeni więc trochę na około jedziemy do Cisnej - leśnymi szutrami przez tereny wysiedlonej wsi Solinka. Parę km asfaltem, przystanek w sklepie i przesiąknięci Bieszczadzkim klimatem docieramy do samochodu. Niby tylko 65 km ale dało konkretnie w kość. Oj naprawdę warto było to pojechać, jak to mówią nastoletni bmxowcy - ZAJAWKA KIPI GĘSTA! :) Ślinka cieknie na wspomnienie tych singli:

Bieszczadzkie single © Dak


WPIS U PAWŁA - POLECAM, DUŻO DOBRYCH FOTEK! :)

Mapa:




Filmik od Pawła: 


Komentarze
tmxs
| 08:59 środa, 27 czerwca 2012 | linkuj Tompi w takim razie życzę szybkiego poworotu do zdrowia

Mrozin początek od Wetliny do Paportnej był dosyć mokry i jechało się bardzo ciężko - błoto, śliskie korzenie. Dalej był już luz. No ale do podziwiania widoków pgoda idealna :)
mrozin
| 07:11 środa, 27 czerwca 2012 | linkuj Rewelacyjna trasa, wstrzeliliście się w "suchą" pogodę, po deszczu pewnie to inna historia. pozdr!
tompi
| 21:28 wtorek, 26 czerwca 2012 | linkuj No właśnie przez kontuzję, miejmy nadzieję do sierpnia się wyliżę ale wtedy może być kiepsko z czasem.
tmxs
| 09:11 wtorek, 26 czerwca 2012 | linkuj Traskę polecam ale przy dobrej pogodzie no i trzeba być czujnym podczas jazdy :).

Tompi Dlaczego dopiero za rok? Przez kontuzje z Jasła?
tompi
| 16:30 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Też mnie zazdrość bierze na takie wyprawy, co weekend zrobicie jakąś super trasę. Też miałem coś podobnego w planach, ale pewnie dopiero za rok :( się uda.
azbest87
| 12:51 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Świetna trasa:) ja znam z osobistych przejazdów tylko tamtejsze asfalty i drogę z przełęczy nad Roztokami po tych szutrach w stronę Solinki. Kiedyś też muszę spróbować tego bardziej hardcorowego terenu:)
Pozdro!
tmxs
| 06:08 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Na teren Parku Narodowego nie można wjechać rowerem - nasza trasa biegła poza BPN-em ale bardzo blisko niego bo odcinek od Jawornika do skrzyżowania szlaków w okolicy Riabiej Skały przebiega wzdłuż granicy parku. Ta trasa jest do przejechania 100% na legalu, polecam :).
gilanel
| 05:19 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Powiem ci że zrobiłem się zielony z zazdrości o taki wypad. Muszę się kiedyś wybrać na takie coś.
i
Czy faktycznie można na teren Parku narodowego wjechać rowerem??
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!