Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
55.00 km 32.00 km teren
03:51 h 14.29 km/h:
Podjazdy: m

Kolejna, solidna porcja MTB

Sobota, 20 października 2012 · dodano: 20.10.2012 | Komentarze 4

Wybrałem się na Przylasek, dość nietypowo bo przez Łany. Najpierw podjazd torem moto, potem przez lasek na Łanach trasą Cyklokarpat i dalej singlami żółtego szlaku do Tyczyna. Od Hermanowej podjechałem terenem do lasu i zacząłem szukać coś ciekawego. Jesień to taka średnia pora na eksploracje nowych szlaków - wszystko przysypane liśćmi więc ścieżek nie widać. Na Przylasku było dziś bardzo dużo ludzi, głownie grzybiarzy ale spotkałem też jakichś konnych :). Stwierdziłem, że nuda więc jadę do lasu między Hermanową a Straszydlem. Ciężki sprzęt coś majstruje przy leśnej drodze do stadniny - pewnie będą coś utwardzać. W Straszydlu wjechałem do lasu i zacząłem poszukiwania - muszę przyznać, że znalazłem jeden dobry odcinek o długości około 2km (głownie w dół) i dużo innych opcji - w lesie jest multum ścieżek wyjeżdżonych przez motocros. Jeszcze ze 2-3 wypady i powinno udać się wyznaczyć coś naprawdę dobrego - jak na razie to jest jeden z moich ulubionych lasów w okolicy. Szkoda tylko, że piękny leśny szuter jakim był czarny szlak z Hermanowej do Błażowej wygląda teraz tak:

Czarny szlak z Hermanowej do Błażowej © tmxs


Jedzie się po tym raczej średnio fajnie, ciągnie się to od Hermanowej aż do konca lasu - rozjazdu na Wilczak. Mam nadzieję, że nie zaczną tam lać jakiegoś lepiku. Oczywiście będąc w tej okolicy nie mogłem sobie odmówić jazdy na przysiółek BANIA, który słynie z dobrych zjazdów i stromych ścian. Są to najbardziej długie i strome ściany jakie znam w okolicy Rzeszowa. Dziś zdecydowałem się tu zjechać. Głęboki oddech, dociążone tylne koło i jazda! Było ostro ale na dole czułem sporą satysfakcję z pokonania tego potwora. Moje, że tak napiszę, relacje ze ścianami są dziwne :). Z jednej strony zdrowy rozsądek podpowiada mi żeby nie jeździć takich rzeczy, z drugiej strony coś mnie do nich ciągnie. Z doświadczenia wiem, że jeżdżąc po Beskidach czy Bieszczadach na pewno napotkam takie atrakcje na szlakach, więc lepiej wiedzieć z czym się tańczy.
Po wczorajszej wycieczce krajoznawczej dziś naprawdę solidnie wytłukłem się po technicznych odcinkach. Jutro pora odpocząć.


Komentarze
kundello21
| 18:35 poniedziałek, 22 października 2012 | linkuj Ja chyba tego nie zjadę:P

A drogę to kurde faktycznie poprawili... może się jeszcze rozjedzie i będzie lepiej:)
wilczek127
| 15:31 poniedziałek, 22 października 2012 | linkuj Też tak miałem.
tmxs
| 18:00 niedziela, 21 października 2012 | linkuj Byłeś tam pierwszy :). Faktycznie aż tak źle nie jest, wszystko jest bardziej w psychice, dla mnie najgorszy jest moment jak jeszcze stoję na górze :).
wilczek127
| 15:38 niedziela, 21 października 2012 | linkuj W sumię zjazdy z ścianki nie są takie trudne, gorzej sie robi jak jest mokro. Gratka zjechania tego zjazdu:)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!