Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
81.00 km 45.00 km teren
04:44 h 17.11 km/h:
Podjazdy: m

Wenecja

Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 18.05.2013 | Komentarze 2

Heh, chwytliwy tytuł :).
Pogoda ze mną niecnie pogrywa. Miałem w planie dziś wsadzić rower w samochód i jechać jeździć poza Rzeszów ale miało padać. Rano faktycznie wyglądało, że padać będzie - ciężkie chmury wisiały nad cały miastem. Postanowiłem nie jechać nigdzie dalej, a jedynie kręcić się w pobliżu. Obskoczyłem wszelkie miejscówki w okolicy, w tym dawno nie odwiedzany lasek na Janiowym Wzgórzu - fajnie tam ktoś chyba lekkim mx-em wyjeździł ścieżki. Miałem pojeździć po Grochowicznej 'po narciarsku' - czyli zjechać i podjechać w paru fajnych miejscach. Dojechałem do krzyża w Niechobrzu i ruszyłem w stronę Grochowicznej fajnym zjazdem. Grochowiczna się powoli urbanizuje - wybudowali jakąś nową drogę, a nawet most:
Mostek u podnóża Grochowicznej :) © tmxs

W zeszłym roku była tam jedynie paryja i trochę betonowych bloków. Tymczasem wiatr rozgonił chmury i zrobiło się bardzo ciepło. Zrezygnowałem ze zwiedzania Grochowicznej (to sobie mogę jeździć po pracy) i postanowiłem pojechać coś nowego. Zjechałem z Grochowicznej słynnym singlem z maratonu (niestety - w najlepszym momencie zalega olbrzymie drzewo) i koło wyciągu w Babicy podjechałem do czarnego szlaku i dalej żółtym w kierunku na Wilcze. Przed samym Wilczym skręciłem jednak na jakiś czarny szlak z kierunkiem na przysiółek Wenecja w Lecce :). Sam szlak mnie zastanawiał - przejeżdżałem obo wiele razy, nie mam go na żadnej mapie, nie ma nic o nim słowa na stronie PTTK i jest śmiesznie oznakowany - naklejki zamiast namalowanych znaków.
Szczególny sposób oznakowania czarnego szlaku © tmxs

Zwykła leśna droga, bez rewelacji - jest o wiele lepszych zjazdów w tej okolicy. Sama "Wenecja" w sumie nawet dość urokliwa. Lecka ogólnie jest ciekawą miejscowością, bo poza Wenecją mają tam też Betlejem:
Lecka-Betlejem © tmxs

trzeba się tam wybrać w okolicy 24 grudnia :).
Skoro już byłem w Lecce, to wypadało zahaczyć o Banię. Niestety - stało się to czego się obawiałem - szaleje tam ciężki sprzęt i wycinka. Ze ścianki już niewiele zostało, chodź zjazd nadal jest możliwy, niestety wszędzie dookoła pościnane drzewa i dużo gałęzi. Sam zjazd z Bani jest jeszcze ok ale pewnie niedługo go zaorają albo i zaasfaltują (w dzisiejszych czasach wszystko jest możliwe). Do domu wróciłem przez Przylasek i Budziwój.



Komentarze
tmxs
| 20:22 sobota, 18 maja 2013 | linkuj Jeszcze tak ale radzę się pośpieszyć :). Teraz już można tylko po tym najbardziej wyjeżdżonym ''''torze'''' - reszta zawalona i na dole składowisko gałęzi. Teraz popatrzyłem sobie na zdjęcie z wpisu z tamtego roku - większości tych drzew już nie ma i panuje tam straszny bajzel.
wilczek127
| 19:29 sobota, 18 maja 2013 | linkuj Czyli na bani da się jeszcze zjechać?
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!