Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
50.00 km 10.00 km teren
02:35 h 19.35 km/h:
Podjazdy: m
Rozbójnicy:

Wycieczka zepsuta przez deszcz

Czwartek, 27 czerwca 2013 · dodano: 27.06.2013 | Komentarze 2

Dziś wybrałem się na przejażdżkę z Michałem. Reverb w remoncie, ja nie mam zajawki na jazdę po pagórach więc ruszyliśmy do Bratkowic na tamtejszą ścieżkę przyrodniczą. Od ulicy Krakowskiej wjechaliśmy w teren i obraliśmy kierunek na Kamyszyn. Dojechaliśmy do budowy drogi S19 i jechaliśmy jakimś szutrem wzdłuż niej, wtedy nadjechało 4 gości w pickupie (ochrona?) i zażądali od nas i żebyśmy się wrócili i opuścili rzekomy teren budowy ale my nie bardzo mieliśmy na to ochotę. Dyskusja się przeciągła panowie się irytowali i już myślałem że zaproponują nam jakieś solówki ;) ale ostatecznie stanęło na naszym - pokazali nam drogę na drugą stronę i kontynuowaliśmy jazdę. Po paru km polną drogą napotkaliśmy kolejne wielkie dzieło budowniczych polskich, mistrzostwo inżynierii współczesnej - basen pod torami:
Basen pod torami © tmxs

Jakoś nie miałem zajawki na sprawdzanie głębokości tego czegoś - przeszliśmy górą. Ostatni odcinek do Kamyszyna to jazda w trawie po kierownice. Sam Kamszyn to niewielka wieś, swojski klimat końca świata, chyba niewiele się tu dzieje bo dwóch 'przebierańcóf, cudakóf, kolarzóf' wzbudza ciekawość miejscowych kowbojów pod sklepem. Dalej do Bratkowic już asfaltem no i jazda po ścieżce. Może nie jest to jakiś super teren do mtb (płasko!) ale i tak okoliczny las zrobił na mnie wrażenie ... czystością. Prawie zero śmieci i zniszczeń od ciężkiego sprzętu, tak zadbanego lasu jeszcze nie widziałem a sporo po lasach jeżdżę. Wyglądał wręcz jak wyfotoszopowany ;) - widać, że ktoś tam o to dba. Jest nawet Krzyż Milenijny z ołtarzem i amboną :). Przy wyjeździe Michał ma problem z przerzutką, na szczęście ogarniamy i ruszamy asfaltem w kierunku Trzciany. Michał na swoim CX-ie pędzi grubo powyżej 30 km/h, ja za nim jak wóz z węglem próbuję utrzymać koło. I wtedy zaczyna padać. W Błędowej Zgłobeńskiej Michał odbija w swoim kierunku, a ja wracam przemoczony do Rzeszowa asfaltem, na każdym zjeździe fontanny wody spod przedniej opony lecą mi prosto na ryj. Szkoda, że tak to się skończyło bo ogólnie wyjazd fajny - z przygodami i sporo nowego terenu.



Komentarze
kundello21
| 22:06 sobota, 29 czerwca 2013 | linkuj Oj Michał...
Mic
| 22:35 czwartek, 27 czerwca 2013 | linkuj kurwa! sory, ale dziś był tak piękny dzień na rower, że choćbym miał jechać po pachy w błocie wysmarowany maścią przyciągającą komary i ułamaną przerzutką to i tak by mi się chciało i świetnie bym się bawił!!!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!