Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
44.95 km 36.00 km teren
04:30 h 9.99 km/h:
Podjazdy:1141 m

Koniec świata czyli teoria vs praktyka

Sobota, 28 czerwca 2014 · dodano: 29.06.2014 | Komentarze 6

Gdy planuję wyrypy to zawsze przeprowadzam rozpoznanie. Zawsze staram się by moje trasy były jak najbardziej atrakcyjne pod względem mtb ale też turystycznym. Ostatniej zimy postanowiłem sobie, że przejadę fragment szlaku pasma granicznego od Balnicy do Przełęczy Łupkowskiej. W teorii szlak wyglądał na soczysty benger - spodziewałem się 20 km interwałowego singla doskonałej jakości. Ten fragment szlaku wiedzie przez 9 wierzchołków pasma granicznego, przez 80% długości na wysokości powyżej 700 m.n.p.m, na Google Earth znalazłem wiele zdjęć tamtejszych, fajnych ścieżek, profil wysokościowy wygląda tak:

W teorii wszystko wyglądało na kawał soczystego MTB. Czy w przypadku tak solidnych danych coś może w praktyce pójść nie tak? Może ... jeśli jedziesz na Koniec Świata.

Po 9 rano wyruszyliśmy z Łukaszem z parkingu w miejscowości Maniwów. Początek trasy to leśna droga do Balnicy, gdzie mieliśmy wjechać na pasmo. W pewnym momencie przez drogę przebiega potężny czworonóg. Trochę zbyt duży jak na wilka. Z drugiej strony co robił by pies w tak odludnej okolicy? Nie wiem, nie znam się, cokolwiek to było ważne, że się nami nie zainteresowało :). Przemierzając bieszczadzkie knieje trzeba być gotowym na różne, ciekawe spotkania. Docieramy do Balnicy, gdzie w okolicy nieistniejącej wsi aktualnie znajduje się stacja wąskotorowej kolejki leśnej, która kursuje tylko w sezonie.

Stacja w Balnicy
Stacja w Balnicy

Jazda taką kolejką to musi być fajna atrakcja ale my dziś jesteśmy tu po innego typu wrażenia. Wjeżdżamy na pasmo i ruszamy w kierunku zachodnim. Na przełęczy Słowacy ustawili tablice informacyjną, słowackiego nie kumam w ząb ale sądząc po rysunkach to ostrzegają przed niedźwiedziami, a także zakazują wjazdu na kolarkach - na szczęście my mamy mtb :D. Pierwsze kilkaset metrów od przełęczy to jazda mega płynnym singlem lekko w dół, bajka po prostu. To jeszcze zaostrzyło nasze apetyty - jak tak ma wyglądać następne 20km to chyba znaleźliśmy się w świątyni MTB! Niestety dalej jest dużo gorzej.  Sam szlak był by pewnie fenomenem - niestety, burze, które w ostatnich latach nawiedziły Podkarpacie zwaliły na niego masę drzew.

Szlak graniczny zniszczony przez przyrodę
Szlak graniczny zniszczony przez przyrodę

Wiadomo - pasmo jest szczególnie wystawione na działanie wiatru, więc najbardziej ucierpiał wijący się po nim singiel. Większość zwalonych, wyrwanych z korzeniami drzew wygląda świeżo. Na tym odcinku szlaku największym problemem jest właśnie przejezdność - mieliśmy ciężkie przyprawy chyba kilkadziesiąt razy.

I tak kilkadziesiąt razy
I tak kilkadziesiąt razy ... tak wygląda praktyka

Przypuszczam, że odbiór szlaku był by całkiem inny gdybyśmy go pokonywali rok lub 2 lata temu. Na tę chwilę nie warto tam się wybierać z rowerem i tak będzie pewnie przez kilka najbliższych lat. Zdarzają się fajne odcinki i nawet typowo bieszczadzkie, trudne i szybkie zjazdy - niestety są one dość krótkie właśnie przez te drzewa. Najlepszy odcinek to fragment wiodący na Wierch nad Łazem (857 m.n.p.m) i dalej na najwyższy punkt w okolicy - Wysoki Groń (905 m.n.p.m) - spore fragmenty, czystego, stromego singla, jedna ścianka. My dziś akurat pokonywaliśmy to pod górę :/.  Przed Buniowem drogę przebiega nam potężny dzik :D. Na wysokim Groniu spotykamy grupkę młodych, chyba Czechów, w rozciągniętych swetrach, krótkie dobrý den i jedziemy dalej. W końcu trochę płynnej jazdy, zdarzają się nawet widokowe polanki.

Słowacka strona
Słowacka strona

Podkarpacie ... Beskid i Bieszczady ... wilki i niedźwiedzie ... bimber i kiełbasa
Podkarpacie ... Beskid i Bieszczady ... wilki i niedźwiedzie ... bimber i kiełbasa

W okolicy Głębokiego Wierchu (890 m.n.p.m) niebieski szlak odbija na północ, my jedziemy dalej czerwonym. Fajny fragment z jazdą po skalistym cypelku nad konkretną ścianą. Niestety - nie ma lekko bo robi się coraz bardziej dziko. Szlak jest bardzo mało uczęszczany - co jest dla mnie zaskoczeniem, bo wszystkie dotychczasowe fragmenty szlaku granicznego jakie jechałem były mocno przechodzone. Brniemy przez krzaki i błota, tracimy wysokość, a więc temperatura rośnie, pojawiają się masy owadów. W pewnym momencie jedziemy po łące, gdzie praktycznie nie widać ścieżki, Łukasz zbiera na łydę 3 kleszcze - nie jest wesoło. Nie ma gdzie zjechać, żadnej leśnej drogi na północ czy południe - dzicz kompletna, prawdziwy koniec świata. Z mapy wynika, że najbliższą okazją do opuszczenia tego paździerza jest Przełęcz Łupkowska, gdzie znajduje się transgraniczny tunel kolejowy i jakaś droga wzdłuż torów. Gdy widzimy znak - "Tunel 20 minut" nadzieja w nas odżywa :). Docieramy a tam ... słupek z napisem tunel, brak jakiejkolwiek drogi, ledwo jakieś ścieżki w trawie po szyję :D. Muszę przyznać, że się konkretnie wpieniłem. Patrzę na mapę z której wynika, że jesteśmy ... nad tunelem, dokładnie na jego środku :D. ruszamy w kierunku północnym i w końcu widzimy tory. Łukasz słusznie proponuje, żeby nimi jechać zamiast brnięcia dalej przez krzaki.

Tunel kolejowy na Przełęczy Łupkowskiej
Tunel kolejowy na Przełęczy Łupkowskiej

Tunel ma długość 416m i jest kręty, łączy Polskę ze Słowacją. Szału nie ma - w okolicy Rzeszowa, w Szklarach mamy przecież najdłuższy w Europie tunel kolejki wąskotorowej o długości 602m. Największym plusem jest to, że w końcu można normalnie jechać, bez kleszczofobii. 

PKP singiel
PKP singiel

Docieramy do opustoszałej stacji kolejowej w Łupkowie, duży, stary dworzec którego czasy świetności, czyli częstych połączeń kolejowych na Węgry, już dawno minęły - dziś kompletnie świeci pustkami. Nie ma tu żywej duszy. W tym przypadku klimat końca świata działa kojąco na nerwy.

Stacja PKP w Łupkowie
Stacja PKP w Łupkowie

Tory w Łupkowie - w tle pasmo graniczne, z którym walczyliśmy
Tory w Łupkowie - w tle pasmo graniczne, z którym walczyliśmy

Pierwotnie chciałem jeszcze pojeździć niebieskim szlakiem na zachód od Łupkowa ale na paśmie straciliśmy masę czas walcząc z przyrodą więc wracamy na parking. Na sam koniec, Świata Koniec czyli studenckie schronisko:

Koniec Świata przy schronisku studenckim Chata w Łupokowie
Koniec Świata przy schronisku studenckim Chata w Łupkowie

Jak dla mnie to w tym miejscu jest już cywilizacja, urbanizacja, szutrowa autostrada, KejEfSi i MakDonald, koniec świata to był na paśmie hehe.  Jadąc wygodną leśną drogą i patrząc na pasmo, mam jakąś tam satysfakcję, że daliśmy radę to pokonać ale prędko tam nie wrócę. Dzięki Łukasz za jazdę, stoczyliśmy konkretną walkę :).
Ojeździłem się po dziczach ostatnio, następna wyrypa to musi być jakiś konkret, benger, potwierdzone info.






Komentarze
tmxs
| 10:53 wtorek, 1 lipca 2014 | linkuj Nom, wjeżdżasz w Polsce a wyjeżdżasz na Słowacji :)
kundello21
| 10:33 wtorek, 1 lipca 2014 | linkuj Fajnie byłoby przejechać ten tunel, ale najpierw znać rozkład jazdy pociągów ;)
tmxs
| 21:09 niedziela, 29 czerwca 2014 | linkuj No właśnie z filmikiem może być trochę bieda. Zrobiliśmy parę dobrych zjazdów i chciałbym to skleić ale nagrywałem dla odmiany z klaty, z kamery zamontowanej dość wysoko i przez większość czasu w obiektywie majta mi pasek od plecaka zakrywając 30-40% ekranu :/. Zobaczę co się da zrobić ale czasem zwyczajnie nie ma z czego skleić. Cieszę się, że ktoś te filmiki w ogóle ogląda :)
yazoor
| 20:45 niedziela, 29 czerwca 2014 | linkuj No właśnie a gdzie film, bo pomijając Twoje słowo pisane to jednak filmiki lepiej oddają nastrój Twoich mtb melanżów:))
tmxs
| 14:14 niedziela, 29 czerwca 2014 | linkuj Łukasz, takie rzeczy to tzw. ''tajemnica wyrypy'' :D. Aczkolwiek, gdybym miał wtedy włączoną kamerkę, to pewnie pół wpisu to by była wnikliwa analiza + filmik w slow-mo +noty za styl :D.
Tobol23
| 14:01 niedziela, 29 czerwca 2014 | linkuj Tomek chyba z grzeczności nie wspomniałeś, żeby uważać na zjazdach w trawie na zalegające w poprzek gałęzie, które ni stąd ni zowąd potrafią ściągnąć z siodełka i sprowokować do bliskiego spotkania z matką Ziemią.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!