Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
66.00 km 23.00 km teren
04:00 h 16.50 km/h:
Podjazdy:960 m
Rozbójnicy:

Lokal

Niedziela, 17 kwietnia 2016 · dodano: 17.04.2016 | Komentarze 0

Ruszyłem rano z Sebkiem, całkiem bez planu w kierunku Przylasku. Tu się trochę pokręciliśmy, ja pojechałem dalej w kierunku lasów w okolicy Straszydla, a Bandit w długą drogę do domu. Chciałem poszukać tamtejszych segmentów Stravy. najpierw jednak pojechałem na Banię. Miałem szczęście chwile popatrzeć jak goście pałują te ścianki na motocrosach. Ciekawe przedstawienie. Ogólnie to ta miejscówka jest już tak rozjeżdżona, że gleba się osunęła i już nie jest tak stromo.  W suchych warunkach większość linii do zjechania bez problemu. Dziś jednak było mokro, a rozjeżdżona przez motory glina jest bardzo śliska, więc bez spuszczenia powietrza na tle poniżej 2 bar było ciężko. Zjechałem sobie jeszcze segment "Korzenie", na którym jest coraz więcej korzeni i ruszyłem na poszukiwania segmentu LOAM. Niestety Strava oszalała i myślała, że latam samolotem. Straciłem pół traka.

Strava
Strava, prove it.

Segmentu nie znalazłem bo w okolicy jest ścieżek od groma. Ale było fajnie. Ciekawy las. Jadę sobie, a tu taka sytuacja:

Lubię to
Lubię to

Parę hopek i dwie bandy, coś kiedyś słyszałem, że tu coś jest ale nie spodziewałem się, że na to trafię. Trochę sponiewierane po zimie ale i tak w dużo lepszym stanie niż niesławna "Trasa Downhill" w Ustrzykach Dolnych za unijną monetę hehehihihi. Trochę się tu posnułem, coś tam skoczyłem ale największa atrakcja jednak wymagała lepszego specjalisty.

Korzenie, kamienie, stromizna ... przyzywam kapitana Bandita
Korzenie ... kamienie ... stromizna ... przyzywam kapitana Bandita

Jak już wypłoszyłem wszystkie dziki w okolicy i umorusałem się w błocie jak świnia ruszyłem przez Borek w kierunku Rzeszowa. Wybierałem zapomniane drogi szutrowe, które przemierzałem ostatnio przed 10 laty jeszcze na GT Tequescie i Moongoose. Było przyjemnie, wiosennie. 



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!