Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
31.90 km 20.00 km teren
03:20 h 9.57 km/h:
Podjazdy:1244 m
Rozbójnicy:

Śladami enduro mtb series

Sobota, 5 sierpnia 2017 · dodano: 06.08.2017 | Komentarze 2

Plan na dziś był taki, żeby objechać trasy z zeszłorocznych zawodów enduro w Baligrodzie. Były to zawody w formule on-sight czyli zawodnicy dowiedzieli się na jakich trasach będą się ścigać dopiero w dzień startu. Od samego ogłoszenia, że coś takiego będzie na Podkarpaciu próbowaliśmy z kolegami odgadnąć na jakich szlakach będzie się toczyła rywalizacja. Wiąże się z tym pewna mroczna historyjka. W tamtym roku była sobie taka wyrypa i był sobie nawet z niej wpis. Zostały jednak w nim celowe pominięte pewne istotne szczegóły. Otóż gdy tego pamiętnego dnia wdrapaliśmy się na Jaworne zastaliśmy tam .... 3 rowerzystów. Po rowerach za miliony szekeli, ciuchach we wszystkich kolorach tęczy i mordach rodem z policyjnych kronik od razu poznaliśmy, że mamy tu do czynienia z tzw endurofcami. Gdy spotykasz tzw endurofców w terenie to wiadomo - uważaj na kieszenie i za żadne skarby świata nie odwracaj się do nich tyłem. Ci jednak nie próbowali wobec nas żadnych brudnych sztuczek, pewnie dlatego że mieliśmy przewagę liczebną. Pogadaliśmy chwilę o pierdołach, kto jaki gang reprezentuje itp i rozjechaliśmy się każdy w swoją stronę. Moją uwagę jednak zwrócił jeden z nich, taki blondynek, który ewidentnie snuł się po krzakach i starał pozostać niezauważony. Cały dzień zastanawiałem się skąd go znam. Myślałem, że to jakiś jednowieczorowy koleżka od szklaneczki, z którym chlałem kiedyś, gdzieś w jakimś przybytku rozpusty, było grubo i teraz nie poznaje chłopaka - mam tak w opór. Dopiero wieczorem mnie olśniło, że to główny organizator zawodów Enduro MTB Series, a my przyłapaliśmy ich na obczajce tych "tajnych" tras. Dzięki temu spotkaniu udało nam się bez pudła określić na jakich szlakach będą rozgrywane zawody, na kilka miesięcy przed ich rozpoczęciem. Nie pisałem wtedy o tym na blogu żeby nie psuć innym zabawy, ale fakt jest taki - że gdybym chciał startować to nie było by to dla mnie żadne on-sight :D. Po prostu wcześniej bym sobie trochę potrenował. Sam dobór OSów był dość ciekawy i wiódł po mało znanych szlakach w Paśmie Wysokiego działu. Ruszyliśmy z parkingu w Bystrem mając za przewodnika Daka, który w tych zawodach z niezłym skutkiem startował. Najpierw trzeba było podjechać na przełęcz Żebrak (816 m.n.p.m). 

Pierwszy podjazd na Żebrak to był wyścig
Pierwszy podjazd na Żebrak to był wyścig

Który wygraliśmy i w nagrodę mogliśmy zająć na melinę tę oto piękną budę
Który wygraliśmy i w nagrodę mogliśmy zająć na melinę tę oto piękną budę 

Tuningi, graweringi, brejklingi i.... zamiłowanie do koloru turkusowego
Tuningi, graweringi, brejklingi .... a tak naprawdę to jest to swego rodzaju rebus

O dziwo droga na przełęcz została niedawno pokryta jakimś 3gatunkowym asfaltem. Z przełęczy ruszyliśmy na Jaworne, skąd startował OS2 na zawodach - zjazd żółtym szlakiem w kierunku bazy namiotowej Rabe. Przyjemny, półdziki, bardzo wąski i łagodnie nachylony singiel może jakoś nas nie porwał ale napewno był dobry na rozgrzewkę. Mimo wszystko to był ewidentnie najmniej ciekawy odcinek zarówno zawodów jak i dzisiejszej wyrypy.

Okolice Rabego
Okolice Rabego

Po wszystkim czekał na nas drugi podjazd na Żebrak. Z przełęczy tym razem udaliśmy się na zachód, do miejsca gdzie w w połowie drogi na Chryszczatą odchodzi inna odnoga żółtego szlaku do Rabego - na zawodach był to OS1. Ten szlak to kompletna miazga, jeden z lepszych zjazdów w całych Bieszczadach. Non stop konkretne nachylenie, bardzo kręto i sporo różnej wysokości uskoków. El classico!
Kawałek bieszczadzkiego MTB
Kawałek bieszczadzkiego MTB 

Szredujemy trialsy czy jak to się tam teraz mówi
Szredujemy trialsy czy jak to się tam teraz mówi

Stylem
Ze Stylem!

Skoki przez uskoki
Skoki przez uskoki 

Ten to ma szczęście do dobrych fotek
Ten to ma szczęście do dobrych fotek

Ten szlak to połączenia dobra z pięknem
Ten szlak to połączenia dobra z pięknem 

Ależ to było dobre. W nagrodę czekał na nas, kolejny 3 już dziś podjazd na Żebrak. Żeby choć te trudy były rekompensowane prze piękne widoki, a tu nic - w końcu to zachodni kraniec Bieszczadów. Tym razem Żebrak to była połowa drogi, bo na kolejny OS3 trzeba było wyjechać aż na samą Chryszczatą (997 m.n.p.m). Tym razem również trud się opłacił bo zielony szlak w kierunku jeziorka bobrowego to również prawdziwy banger. Początek jest mega stromy, nie ma tu tylu uskoków i korzeni co na OS1 ale za to jest bardzo kręto. Jazda tu to była czysta zabawa i ukoronowanie dobrego dnia w górach. Szlak był tak pokręcony, że nie jestem w stanie w głowie ułożyć sobie jego przebiegu - ewidentnie do powtórzenia. Po odbiciu na czerwony do jeziorka jest już tylko prosta dzida singlem urozmaiconym o drewniane mostki - też fajnie. Był żal gdy to się kończyło.

Na zielonym
Na zielonym 

Moi koledzy
Moi koledzy. Ta bijąca do nich godność, majestat i dworskie maniery sprawiają, że patrząc na nich wydawać by się mogło że to Król Henryk IV i książę Edward wybrali się dzisiaj na rower. Tymczasem brutalna prawda jest taka, że ja jeżdżąc z nimi czuję jakby towarzyszyli mi raczej Benny Hill i Louis De Funes.

W planie było jeszcze zjechanie czerwonym do jeziorek Duszatyńskich z Chryszczatej (jeszcze przed OS3), ale gorąc i duchota były dziś przeokrutne, poza tym woda nam się pokończyła. Ja się jarałem BO W KOŃCU TRAFIŁA MI SIĘ PIERWSZA W TYM ROKU SUCHA WYRYPA! W sierpniu ...
W tym roku Enduro MTB Series ponownie zawita do Baligrodu. Chodzą słuchy, że mają być 4 całkowicie nowe, ROBIONE OSy. Będzie ciekawie.





Komentarze
tmxs
| 21:48 niedziela, 6 sierpnia 2017 | linkuj Heh, ja z kolei ostatnio marzę o 100km wyrypie na lekkim rowerze po płaskich polach i lasach, bez mordęgi na wielokilometrowych podjazdach, bez zagrożenia że zostanę zjedzony przez wilki lub niedźwiedzie i bez obaw, że narobie głupot na zjeździe i kolejny raz zaliczę okoliczny SOR ;).
grigor86
| 21:24 niedziela, 6 sierpnia 2017 | linkuj Super się na to patrzy. Słowo klucz - "się patrzy" nie bierze się znikąd i już wyjaśniam - my kroskatrowcy z Wlkp. z zazdrością patrzymy jak wy się tam w górach bawicie, kiedy my na naszych 100 metrowych hopkach męczymy się jak myszy, podjeżdżając na szczyt, aby potem w 3 minuty zjechać przez pół drogi trzymając klamki hamulców przez 2 minuty :-)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!