Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
42.90 km 32.00 km teren
03:19 h 12.93 km/h:
Podjazdy:1201 m
Rozbójnicy:

Turystoodporne Bieszczady Zachodnie

Wtorek, 3 maja 2016 · dodano: 04.05.2016 | Komentarze 7

Nie lubię długich weekendów majowych. Pogoda z reguły niepewna, w górach więcej turystów niż zwykle i do tego zawsze coś pozarowerowego do zrobienia. A presja na jazdę zawsze duża. Plany wyjazdowe były inne ale w rejony dość mocno zagrożone burzowo, tak więc w ostatniej chwili, na prędce zaplanowałem trasę w Bieszczadach. W sumie jedynym jej założeniem było trzymanie się z dala od zatłoczonych turystycznie miejsc. Wystartowaliśmy z parkingu koło kamieniołomu w Bystrem i długo pięliśmy się szutrem w paśmie Wysokiego Działu, by poźniej czarnym szlakiem dotrzeć w rejon Jawornego (992 m.n.p.m). Tu wiosna jeszcze nie dotarła. Zatrzymała się tak na około 800 m.n.p.m i powoli pełznie w górę.

Jedziemy
Jedziemy

Od Jawornego zaczął się zjazd do przełęczy Żebrak. Pokonywałem ten odcinek w przeciwnym kierunku dawno temu i jakoś wydawał mi się dłuższy i fajniejszy. Źle nie było ale to pasmo jednak o wiele lepiej jest pokonywać w kierunku wschodnim. Ogólna refleksja z dziś jest taka, że bieszczadzkie ścieżki z roku na rok tracą urok bo są coraz częściej rozjeżdżane przez quady i terenówki. Niektóre odcinki, które kiedyś były singlami teraz już są ... doublami? Żal. Z Żebraka pojechaliśmy na Chryszczatą fajnym interwałem. Warun do jazdy w paśmie był idealny.

Na paśmie Wysokiego Działu #1
Na paśmie Wysokiego Działu #1

Na paśmie Wysokiego Działu #2
Na paśmie Wysokiego Działu #2

Na Chryszczatej (997 m.n.p.m)
Na Chryszczatej (997 m.n.p.m)

Z Chryszczatej ruszyliśmy niebieskim szlakiem w kierunku Suliły. Ten szlak też kiedyś robiłem i było naprawdę fajnie. Tydzień temu porównałem zjazd niebieskim z Przehyby do ulicznej szamotaniny z menelem, tak więc zjazd niebieskim z Chryszczatej muszę porównać do trzeciej randki z Miss Polonia. Początkowo bardzo przyjemne nachylenie i miękkość podłoża zachęca by się zapomnieć, stracić rozum i zatracić bez reszty w beztroskiej penetracji tej rozkosznej ścieżynki. Nie rób tego bajkerze! Ta ścieżka lawiruje, kręci i chodzi na boki.  Taka chwila zapomnienia może cię drogo kosztować. Jeśli stracisz czujność choćby na moment to ona cię oszuka, przekręci, zabierze zdrowie i pieniądze, a na koniec zostawi z długami. Zachowaj zimną głowę, po prostu ją wykorzystaj dla własnej przyjemności. Na koniec porzuć dla następnej ale koniecznie zachowaj piękne wspomnienia bo ta jazda jest naprawdę wyśmienita. I choć w końcowym odcinku przed przełęczą pod Suliłą zasmakowaliśmy obficie bieszczadzkiego błota, to na dole każdy z naszej czwórki muszkieterów był niezwykle kontent.

Jesteśmy inni, dziwni, ściągamy kłopoty ale to szosowcy noszą spodnie wąskie jak rajstopy ;)
Jesteśmy inni, dziwni, ściągamy kłopoty ale to szosowcy noszą spodnie wąskie jak rajstopy

Przełęcz pod Suliłą
Przełęcz pod Suliłą

Teraz nadszedł czas na lajtowe zwiedzanie nieznanej mi dotychczas części Bieszczadów zachodnich. Trzeba przyznać, że te rejony naprawdę skutecznie opierają się naporowi turystów. Wszyscy lecą na Cisną i dalej do parku. Przyjemnie jest zwiedzać tak urokliwe rejony nie tonąc w tłumie ludzi. Np taka dolina wysiedlonej wsi Kamionka. Lub też nieistniejącej miejscowości o wdzięcznej nazwie Sukowate.

Kamionki
Kamionki

Panie co to za góra?
Panie co to za góra?

Zjazd do Sukowatego
Zjazd do Kamionek

Z Sukowatego pojechaliśmy asfaltem przez Kalnicę na Przełęcz pod Garbów Wierchem. Mieliśmy tu wbić na szlak papieski, niestety okazało się, że to droga zrywkowa z błotem po kolana, więc po kilkuset metrach zawróciliśmy. Szkoda nam było psuć błotną rzeźnią takiego dobrego dnia.

Przełęcz Pod Grabów Wierchem
Przełęcz Pod Grabów Wierchem

Szutrem z Roztok Dolnych wróciliśmy na parking. Wyrypa udana, długi weekend odbębniony. Turystów zbyt wielu na szlakach nie spotkaliśmy. Za to powrót do Rzeszowa w kawalkadzie samochodów z numerami rejestracyjnymi z całej Polski.





Komentarze
tmxs
| 07:10 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj @davidbaluch kwestia przyzwyczajenia. Trzeba odrobiny samozapracia, najtrudniejsze są pierwsze 2 sezony, a potem już ciężko żyć bez podjazdów ;).
MUZYKSS
| 20:10 środa, 4 maja 2016 | linkuj To zacnie Panie Jacku :)
yazoor
| 18:53 środa, 4 maja 2016 | linkuj Akceptuję obydwie formy :D
davidbaluch
| 15:32 środa, 4 maja 2016 | linkuj jak wy po tych górach dajecie radę. Ja nizinny człowiek chyba bym roweru nie tknął mieszkając tam. Albo mi się wydaje. Kocham niziny.
MUZYKSS
| 15:29 środa, 4 maja 2016 | linkuj Zaproszenie wysłać w formie tradycyjnej czy preferuje Pan również formę elektroniczną Panie Jacku? :)
yazoor
| 13:05 środa, 4 maja 2016 | linkuj Bieszczady będą oblegane pewnie w okresie wakacji...więc Makowski i Gorce cały czas czekają , piszę się na te wypady :D.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!