Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
40.70 km 30.00 km teren
05:10 h 7.88 km/h:
Podjazdy:2024 m
Rozbójnicy:

Mroczne sekrety panny Radziejowej

Sobota, 2 września 2017 · dodano: 04.09.2017 | Komentarze 10

Załamanie pogody oczywiście musiało nadejść w mój wolny weekend. Stojąc u stóp Pasma Radziejowej wiedziałem, że czeka mnie pogodowe dejavu z pewnej, majowej wyrypy - czyli zimno i bardzo wilgotno. Byłem jednak tak żądny mtb, że pojechałbym nawet gdyby spadł pierwszy śnieg. Sebek pewnie też. Dokooptowaliśmy jeszcze Michała - taki powiew młodości w grupie ludzi starych, zblazowanych i nadużywających alkoholu. Asfaltowym podjazdem z Gabonia zaatakowaliśmy Przehybę (1175 m.n.p.m), odbijając jednak przed szczytem na czerwony szlak na zachód. Nie był on jednak naszym celem na dzisiaj. Dziś chcieliśmy odkryć sekrety zachodniego sądeckiego - tajne, nieoznaczone single. Pierwszy z tych szlaków nosi nazwę "ukryty drwal". W tym celu najpierw musieliśmy pokonać kilkaset metrów drogi zrywkowo-śmietnikowej spod znaku hardenduro.

W poszukiwaniu ukrytego drwala
W poszukiwaniu ukrytego drwala

Przemoczywszy buty, w końcu trafiliśmy na klimatyczny singiel. Początkowo wiedzie on pod górę, a następnie przechodzi w długi, płaski i bardzo wąski trawers. Dodatkową atrakcję stanowi jakieś milion korzeni, jak na złość leżących pod najgorszym, możliwym kątem najazdu. Dziś te korzenie były mokre, koło ślizgało się na nich nawet bez hamulca, także niektóre odcinki pokonywałem stylem hulajnogi. Pewnie na sucho by było lepiej, a tak to dla mnie był to najgorszy odcinek dzisiaj. Dalej ruszyliśmy szutrem, zapoznać się z ciekawym fragmentem niebieskiego pieszego do Szczawnicy. Ten był szeroki, kamienisty i przyjemnie kręty. Widziałem takich szlaków bardzo wiele ale po zamule na drwalu jechało mi się to dziś bardzo przyjemnie. Niestety ciekawy odcinek jest dość krótki, a szlak szybko przechodzi w szuter. Mieliśmy okazję przyjrzeć się mu z bliska, bo wypychaliśmy nim później do góry.

Atrakcje niebieskiego #1
Atrakcje niebieskiego #1


Atrakcje niebieskiego #2
Atrakcje niebieskiego #2 

Potem nastąpił stały punkt programu czyli żurek w schronie na Przehybie i ruszyliśmy ku Perci Sosnowskiego.  Podchodziłem to w maju i byłem pod wrażeniem tego co się tu znajduje. Dziś trzeba było się z tym zmierzyć. Kiedyś był to znakowany szlak pieszy aktualnie jest to piękna półdzika ścieżka znana tylko kumatym. Muszę przyznać, że szlak jest mega trudny, w paru miejscach zdecydowanie ponad moje możliwości. Jest hardkorowo. Jechałem to jak bym rozbrajał bombę, 100% skoncentrowany i oglądając uważnie każdy kamień przed najechaniem na niego. Sebek jechał to 3 raz i siepał wszystko konkretnie, a nawet robił triki  jak no-footer-can-can czy ballsroll-over-rear-tire ;). Szlak jest jeżdżony, bo dorobiono tu jeszcze kilka ułatwień dla rowerów, mimo wszystko mam nadzieje, że lokalesi z tym nie przesadzą i ścieżka zachowa swój półdziki, niemalże ocierający się o freeride charakter.

Klimat perci
Klimat perci

Atrakcje Perci #1
Atrakcje Perci #1 

Atrakcje Perci #2
Atrakcje Perci #2


Atrakcje Perci #3
Atrakcje Perci #3

Nad niektórymi ułatwieniami trzeba było się zwiesić
Nad niektórymi ułatwieniami trzeba było się zwiesić 

To było intensywne przeżycie. Prawdziwa Kanada. Dobre miejsce by podnosić swoje umiejętności. Na deser pozostał nam jeszcze żółty, pieszy z Przehyby. Najpierw trzeba było wrócić do góry, podjazdym na którym bomba dojechała mnie ze 40 razy ale tym razem nie odpuściłem jak 2 tygodnie temu. Ten szlak przyszło mi jechać po raz 3. Szczerze pisząc nigdy nie rozumiałem zachwytów nad nim, aż do dziś. Dużym plusem dzisiejszej pogody był kompletny brak turystów. Niektórzy może lubią jak ich janusze dopingują, a stare baby klaszczą z zachwytu ale ja na zjazdach najbardziej lubię spokój. Poczekałem 3 minuty po tym jak goście ruszyli, bo chciałem się tu dziś ścigać tylko z samym sobą. Korzystając ze znajomości terenu pojechałem to szybciej i było pięknie. Ten pierwszy odcinek do szutru to jest normalnie arcydzieło. Dalej jazdę psuły ścięte drzewa, przez jedno z nich nawet poleciałem trochę w dół :) ale i tak muszę potwierdzić, że to jest klasyk.
Ostatnią - rąbankową część szlaku odpuściliśmy na rzecz kolejnego mrocznego sekretu pasma Radziejowej - singla zwanego Secret Freeride Trial. Ja bym go raczej nazwał Flow, bo to chyba najbardziej płynny single track jakim jechałem. Dodatkowo jest na nim trochę band i hopek. Idealne zakończenie dobrego dnia w górach. 

Tak wygląda idealnie płynny singiel
Tak wygląda idealnie płynny singiel

Pojechaliśmy kawał solidnego MTB, także przy powrocie do Rzeszowa przez Łańcut humory wszystkim dopisywały. Propsy dla Michała za to jak walczył z tym wszystkim na sztywnym rowerze. Może jeszcze się jakoś wyrypę w tym roku pojedzie o ile zaraz nie spadnie śnieg.




Komentarze
tmxs
| 22:46 poniedziałek, 19 lutego 2018 | linkuj Napewno w tym roku zawitamy na perć, pewnie nie jeden raz. Narazie zima w pełni i trudno coś planować ale faktycznie może uda się spotkać. Jak coś to w kontakcie :).
MaciekD
| 22:38 poniedziałek, 19 lutego 2018 | linkuj Przekażę koledze. A i sam trochę rękę przyłożyłem:)
No będziemy szukać. Może na majowce.
A może się spotkamy.
tmxs
| 22:34 poniedziałek, 19 lutego 2018 | linkuj Ktokolwiek to robi, jestem tym ludziom bardzo wdzięczny :). Co do traka to tu jest moja aktywność ze stravy:
https://www.strava.com/activities/1164915393

jak coś to mogę podesłać gpx. Ścieżka jest też na trailforks. Generalnie to jadąc żółtym w pewnym momencie dojeżdża się do szutrowej drogi. Dalej z szutru odbija się na leśną drogę w prawo. No to ten singiel odchodzi właśnie od tej drogi w lewo, niedaleko przed tym jak ta droga przechodzi w taką kamienistą rynnę. My znaleźliśmy ten singiel mając odpalony trialforks.
MaciekD
| 22:20 poniedziałek, 19 lutego 2018 | linkuj Co wam powiem to wam powiem. To nie lokalesi przecierają Perć. :)

Ale nie wiem jak trafic na ten singiel na końcu zółtego. Masz jakiś track?
sebol
| 18:47 środa, 6 września 2017 | linkuj Michał jak był ze mną w Beskidzie Makowskim też wymiatał :). Widać że Sądecki się spasował pod wyjazdy
davidbaluch
| 09:40 wtorek, 5 września 2017 | linkuj Ale fajne tereny. Podziwiam za wytrzymałość
tmxs
| 22:32 poniedziałek, 4 września 2017 | linkuj Gdy człowiek raz skosztuje grzesznych uciech z bogatego arsenału Panny Radziejowej to już zawsze będzie do niej wracał nieczystą chucią wiedziony by więcej tych lubieżnych przyjemności zażywać.
grigor86
| 19:53 poniedziałek, 4 września 2017 | linkuj Patrzę i zazdroszczę. To jest prawdziwe mtb, a nie jakieś pitu pitu. Przepiękna trasa - kwintesencja górskiej jazdy.
yazoor
| 16:19 poniedziałek, 4 września 2017 | linkuj Dobra ekipa = gruba wyrypa :D
miciu22
| 13:40 poniedziałek, 4 września 2017 | linkuj Wilczek to jest dzik :D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!