Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
75.60 km 50.00 km teren
05:50 h 12.96 km/h:
Podjazdy:1266 m

Uwielbiam zapach EPO o poranku

Wtorek, 8 kwietnia 2014 · dodano: 08.04.2014 | Komentarze 7

Jak nie wiem co napisać w tytule, to zawsze wymyślam jakąś głupotę i wtedy więcej ludzi czyta te moje wypociny. Wczoraj zorientowałem się, że w środę na Podkarpaciu kolejne załamanie pogody, postanowiłem więc skorzystać ze swojego prawa 'urlopu na MTB'. Udało mi się też załatwić transport do Czarnorzek. Rano śniadanie - białka z jajka, aminokwasy z kiełbasy, witaminy E, P oraz O - tak aby Lens A. był ze mnie dumny, potem zapakowałem rower do auta znajomego i jazda. Ubrałem się na zapowiadane 20 stopni ciepła, niestety jak wyjeżdżałem z parkingu w Czarnorzekach po 8 to było ledwie 10, na szczęście asfaltowy podjazd na Suchą Górę (585 m.n.p.m) należycie mnie rozgrzał. Na Suchej byłem w zeszłym roku (mtb-melanż rocznik 2013), a dziś postanowiłem zjechać tak jak wtedy podjeżdżałem bo był to bardzo przyjemny singiel. W końcu trafiłem na pomnik przyrody - źródło "Mieczysław".

Pomnik przyrody, źródło
Pomnik przyrody, źródło "Mieczysław"

Podobno ta kałuża ma 10 metrów głębokości. Ciekawe czy gdzieś bije źródło "Janusz"?

Po zjechaniu z Suchej powróciłem na parking i ruszyłem na pobliski Dział - wzgórze oznaczone jako punkt widokowy. Wg tablicy informacyjnej roztacza tu się wspaniały widok na Beskid Niski - niestety ze względu na spore zamglenie musiałem się zadowolić widokiem na Krosno w kotlinie.

Punkt widokowy na Dziale (515 m.n.p.m)
Punkt widokowy na Dziale (515 m.n.p.m)

Wracając z Działu zahaczyłem jeszcze o Sokoli Grzbiet, gdzie znajduje się zespół całkiem sporych skał, które nie stanowią terenu rezerwatu Prządki. O ich istnieniu dowiedziałem się z mapy.

Skały na Sokolim Grzbiecie
Skały na Sokolim Grzbiecie

Dalej już rzut beretem do rezerwatu Prządki. Ostatni raz byłem tu pieszo 5 lat temu. Ogrom ostańców skalnych nadal robi na mnie wrażenie. Specjalnie wybrałem taki dzień na wizytę tutaj - żeby było pusto i bez turystów. Udało się - nie spotkałem zupełnie nikogo, a przecież to bardzo popularne miejsce.

Ostańce skalne w rezerwacie Prządki #1
Ostańce skalne w rezerwacie Prządki #1

Ostańce skalne w rezerwacie Prządki #2
Ostańce skalne w rezerwacie Prządki #2 

Korzenie w rezerwacie Prządki
Korzenie w rezerwacie Prządki

Ruszyłem dalej czarnym szlakiem w kierunku Odrzykonia, jego odcinek zaraz za parkingiem .... nie spodziewałem się tutaj takiego hardkoru :). Stromo i sekcje korzenne takie że MASAKRA! Nie oczekiwałem tu niespodzianek, jechałem dość szybko, jak wpadłem na pierwsze większe skupisko korzeni to aż mi plomby w zębach zadzwoniły. Końcowej ścianki z korzeniami to już myślałem, że nie zjadę i zaliczę spektakularne OTB - korzenie i glina były mokre, ale było zbyt późno, żeby się zatrzymać - miałem farta, 150 mm skoku zrobiło swoje ale amor chyba dobiłem. Wylazłem z powrotem na górę żeby poćwiczyć co niektóre sekcje, co zaowocowało kilkoma słitfociami.

Słitfocia rowerowa
Słitfocia rowerowa

Linio, linio, gdzie jesteś? Ratunku!
Linio, linio, gdzie jesteś? Ratunku!

Obiektyw wypłaszcza (ROZKIMNA: a może to nie obiektyw wypłaszcza a ludzki umysł 'wystromia' ? :)). Ta ostatnia ściana jest prawdziwa franca - zwłaszcza dziś, bo było mokro. Próbowałem ją na różne sposoby, z różnym skutkiem. Na pewno jeszcze kiedyś tu wrócę - drugiej takiej w okolicy Rzeszowa to ze świeczką szukać. Chciałbym mieć taki zjazd pod domem.
Po paru zjazdach miałem nogi jak z waty. Pojechałem dalej czarnym do Odrzykonia, pod miejscowym sklepem zjadłem drugie śniadanie z widokiem na ruiny zamku Kamieniec.

XIV zamek Kamieniec, znany z Zemsty
XIV zamek Kamieniec, znany z Zemsty

Tutaj także nie było turystów, chyba nawet jeszcze nie sprzedają biletów. Po krótkim odpoczynku wbiłem na niebieski szlak prowadzący na Królewską Górę (554 m.n.p.m).

Zamek Kamieniec z niebieskiego szlaku na Królewską Górę
Zamek Kamieniec z niebieskiego szlaku na Królewską Górę

Podjazd był dość krótki. Na szczycie wpisałem się do książki PTTK. Fajnie te pagóry wyglądają o tej porze roku - co prawda brak liści ale za to dobre widoki na okolicę. Gdy byłem na Królewskiej rok temu, jadąc z Rzeszowa (mtb-melanż rocznik 2013), podobała mi się stromizna zielonego szlaku z Węglówki, wtedy tam pchałem, dziś postanowiłem tu zjechać. Faktycznie jest fajnie - na początek krótka ścianka, potem zjazd szybkim zawijasem. Zabawę psuły jedynie spore ilości błota. Po wyjeździe z lasu przywitał mnie widok charakterystycznego kształtu wzgórza Czarny Dział (516 m.n.p.m).

Czarny Dział, Kiczora
Czarny Dział, Kiczora

Patrząc na poziomice na mapie wydaje się, że wschodnie zbocze jest dość strome - niestety nigdy tam nie dotarłem, bo nie chciało mi się walczyć z tą syfską drogą zwózkową, która biegnie grzbietem wzgórza. Dziś też nie miałem na to zajawki i objechałem pagór szutrem po zachodnim stoku, zacząłem podjazd na Brzezankę. Gdy wpełzałem na Brzezankę podczas pamiętnego mtb-melanżu w 2012 roku podobał mi się dziewiczy singiel czarnego szlaku prowadzący do Godowej. Obstawiałem, że został zniszczony przez jakąś wycinkę, mimo wszystko postanowiłem go dziś odnaleźć. Dojechałem do skrzyżowania czarnego szlaku z zielonym - w 2012 wnosiłem tu rower na plecach, ze względu na strome zbocze góry i kompletny bark szlaku. Dziś zobaczyłem tu lekki zarys ścieżki, więc postanowiłem zjechać. Udało się może z 50m bo zaczęły się krzaki. Gdyby tu był singiel jak na szlak turystyczny przystało to była by to najdłuższa ściana w okolic - jakieś 80m stromo w dół. Sprowadziłem do drogi zwózkowej i odnalazłem swój singiel. Niestety dziewiczy pozostał jedynie na krótkim odcinku - w dolnej części jego niewinność skalał ciężki sprzęt. 
Z Godowej podjechałem kawał na Kopalinę. Z okolicy stacji meteo zobaczyłem już Rzeszów a to zawsze dodaje mi sił.

Kopalina, w oddali widać już Rzeszów
Kopalina, w oddali widać już Rzeszów

Dalej byłe Góra Zamkowa i zjazd singlem do Czudca i pozostał jedynie mały hop przez Grochowiczną. Zjechałem do Lutoryża koło kapliczki ale na dole zaskoczyła mnie potężna wycinka. Dewastacja lasu jest na taką skalę, że aż się przez moment całkiem zgubiłem, a przecież jeździłem tam od lat :). Wygląda mi to na przygotowania pod budowę drogi S-19, która ma lecieć jakoś w tej okolicy. Kolejny fajny zjazd odszedł do lamusa.
Do Rzeszowa wróciłem przez Boguchwałę i ze względu na wizytę w Rebike musiałem zaliczyć najżmudniejszy odcinek dziś - ścieżkę rowerową nad Wisłokiem.

Pomimo ponad 1200m przewyższenia nie ujechałem się jakoś bardzo - po sobotnich, sanockich mega-wypychach dzisiejsze podjazdy to jednak mały pikuś.



+7km z poniedziałku.



Komentarze
kundello21
| 20:19 czwartek, 10 kwietnia 2014 | linkuj Słynne miejsce:) Będziemy to zajeżdżać częściej.
Z kierownicy wyjdą najlepsze ujęcia, ale fajnie gdy ktoś zjeżdża przodem, wtedy jest dobry ogląd sytuacji.
tmxs
| 20:06 środa, 9 kwietnia 2014 | linkuj @yazoor dzięki, te foty to z kamerki, ustawiłem na statywie w trybie zdjęć co 3 sekundy. Jak na razie to ta kamerka nadaje się tylko do zdjęć :), znowu próbowałem nagrywać z klaty i znowu trzęsło - muszę spróbować w końcu z głowy i z kierownicy.
yazoor
| 18:11 środa, 9 kwietnia 2014 | linkuj Szacun jaki wypad;)) Świetne focie, te z korzeniami robią wrażenie ;))jak czytałem Twój opis to prawie słyszałem dźwięk plomb ;)))
azbest87
| 11:51 środa, 9 kwietnia 2014 | linkuj No właśnie już nie raz próbowałem atakować to miejsce, ale z moim rowerem rozsądek w pewnej chwili karze mi nacisnąć klamki hamulca, kilka razy zapomniał mi o tym przypomnieć co skończyło się kilkoma spektakularnym skokami przez kierownicę, albo łapaniem się pobliskiego drzewa;) ale w końcu to zmiażdżę!
Pozdro!
tmxs
| 08:45 środa, 9 kwietnia 2014 | linkuj @Azbest87 Tak się zastanawiam czy ta pierwsza sekcja nie jest trudniejsza od tej ścianki :) - uskok jest naprawdę konkretny. Miejsce do ćwiczeń jest genialne - chyba najlepsze w okolicy Rzeszowa. Zazdroszczę, że masz tam tak blisko :). Ja na bank jeszcze tam wrócę.
azbest87
| 20:42 wtorek, 8 kwietnia 2014 | linkuj Na tym czarnym szlaku z Prządek do Odrzykonia ćwiczę swe wątłe umiejętności zjazdowe;) Tam gdzie ci plomby zadzwoniły to odcinek na którym już milion razy się katapultowałem a nie mogę przejechać przez te korzenie z uskokiem;) ale na sztywnej ramie i amorze ze skokiem 105 mam trochę trudniej;) natomiast ostatnia ściana korzeni jak dla mnie to do zjechania jest tylko skrajem (tam nawet hamowanie nie pomaga;) nie wjeżdżając za bardzo na korzenie, bo tego mój amor już nie wybierze;)
Trzeba będzie zacząć znowu tam regularnie jeździć:)

Pozdro!
Tobol23
| 19:52 wtorek, 8 kwietnia 2014 | linkuj To ładnie dzisiaj pojechałeś, samojebki też zacne.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!