Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
56.83 km 30.00 km teren
05:20 h 10.66 km/h:
Podjazdy:1984 m

Sądecko-Pieninski rekonensans

Wtorek, 28 października 2014 · dodano: 29.10.2014 | Komentarze 12

Koniec października? Sezonu wyrypowego nie skończę! Lepiej niech on wykończy mnie. Zobaczymy kto kogo pierwszy. Tak sobie myślałem biorąc kolejny w tym sezonie urlop na MTB. Jesień mamy łaskawą w tym roku, trzeba więc korzystać. Skład: 2 janushów z "Januszh mi" (hehe), 6 rano wyjazd z Rzeszowa - kierunek kompletnie nie znany - Beskid Sądecki. Po dość długiej jeździe zameldowaliśmy się na parkingu u podnóża Radziejowej (1266 m.n.p.m) mając jeden cel - rozkręcić syty mtb-melo na tej smutnej jak zima górze. Temperatura na parkingu w okolicy zera, rowery podczas transportu na dachu auta nam lekko zamarzły, ale ogarniamy się dość szybko. Na początek standard - nowości sprzętowe: Paweł nawrócił się na platformy! To już najwyższy możliwy poziom januszyzmu. Wiadomo - jeździsz na platformach to wzbudzasz u ‚prawdziwych’ kontrowersje jak byś szedł w klapkach na Giewont. Ludzi ci, nie zdają sobie sprawy co to znaczy jeździć prawdziwie wolnym, bez strachu o brak wypięcia czy zapięcia. Myślę, że nawet najtwardszy ESPEDE-owiec przeżywa takie lęki w głębi swojego jestestwa. Takie problemy nie istnieją w kolorowym świecie MTB Januszhów.

Sprzętowa, prawdziwa wolność
Tak wygląda sprzętowa, prawdziwa wolność

Bardzo byłem ciekaw jak to się skończy ale o tym napiszę na koniec.
Wyruszyliśmy ubrani stosownie do temperatury na długo szutrowy podjazd do Przełęczy Żłobki. 9km mozolnego kręcenia pod górę. Nie takie rzeczy się podjeżdżało ale tym razem dojechał mnie zjawisko inwersji. Temperatura rosła liniowo z każdym kilometrem. Na górze było przynajmniej z 10 stopni ciepła.


Jak w parniku
Jak w parniku

Musiałem się zatrzymać i zdjąć komin, zmienić czapkę na cieńszą. Nie pomogło. Kolejny postój i zdejmuję rękawiczki, kask - dalej za gorąco. Podjazd zdaje się nie mieć końca. Mogę jechać jak jest upał, mogę jechać jak jest zimno ale niestety słabo znoszę drastyczne zmiany temperatury. Na przełęczy dopadła mnie klasyczna bomba i już wiedziałem, że dziś będzie mi się jechać ciężko. Chwilowo siły dodał rewelacyjny widok na Tatry. 

Tatry #1
Tatry #1

Szlak rowerowy zamieniliśmy na pieszy i zaczął się wypych. Bardzo fajny odcinek. Czytałem sporo relacji ludzi, którzy pokonywali go w dół i panuje opinia że to jest jakaś masakra i hardkor. Nie mam wątpliwości, że ten zjazd to będzie absolutny klasyk jak go kiedyś zrobię ale podchodząc to jakichś hardkorów tam nie widziałem. Zjeżdżaliśmy już z chłopakami dużo gorsze 'faki' w tym sezonie. Trzeba będzie to kiedyś sprawdzić.

Wypych na Radziejową
Wypych na Radziejową

Szlak na Radziejową
Szlak na Radziejową

Dotarliśmy na Radziejową (1266 m.n.p.m) czyli najwyższy punkt dzisiaj. Szczyt jest kompletnie zalesiony ale za to stoi na nim wieża widokowa o wysokości 20 m. Widoki z niej są wprost fenomenalne. Niestety silny wiatr sprawił, że długo na górze nie wysiedziałem. Zeszedłem na dół by wspomóc się koksem w walce z ogarniającą mnie bombą, Paweł został by focić.

Tatry #2
Tatry #2

Tatry #3
Tatry #3

Ruiny zamku
Ruiny zamku

Pieniny
Pieniny

Ruszyliśmy w kierunku zachodnim. Krótki zjazd ze szczytu jest łagodny, szeroki, usiany kamieniami i korzeniami. Trudność techniczna żadna ale za to spora przyjemność. Parę km interwału przez Małą Radziejową (1207 m.n.p.m), Bukowniki (1209 m.n.p.m), Złomisty Wierch (1224 m.n.p.m) i Wielką Przehybę (1191 m.n.p.m). Warunki terenowe były lepsze niż podczas wszystkich ostatnich wypadów w Beskid Niski i Bieszczady - naprawdę mało błota. Za to miejscami było trochę ... śniegu :). Na Przehybie (1175 m.n.p.m) robimy sobie postój. Pierwotnie mieliśmy zjechać stąd niebieskim szlakiem do Rytra i potem wrócić na Radziejową by zjechać czerwonym przez Rogacz. Po dyskusji decydujemy się jednak zahaczyć o pobliskie Pieniny. Na kompletnym spontanie wybieramy zielony szlak na zjazd do Szczawnicy. Na mapie wyglądał dobrze - 680m w dół na niecałych 2.5 km. Tyle się oczytałem, ze Sądecki jest taki rowerowo-zajebisty, myślałem że można brać tu szlaki w ciemno i nie można wtopić - niestety myliłem się. Początek zielonego to zwykła leśna droga, a potem trawers - bardzo wąski, usiany kamieniami i korzeniami i przede-wszystkim mocno zakrzaczony. Chwilami ciężko iść. Jeden z gorszych odcinków jakie w życiu pokonałem. Byłem zły - taka wysokość, a zjazd takim paździerzem? Potem co prawda robi się już lepiej, a dalszy zjazd strumykiem po sporych kamiennych telewizorach to już czystej maści zabawa. Oponki z mieszanki 42a są stworzone do takich warunków - kleją te głazy jak macki ośmiornicy. Czułem, że rower jest dosłownie przyssany do tego, jak by nie było, trudnego podłoża. To był rewelacyjny fragment - gdy MTB Janusze zjeżdżają taki kąski to słychać mlaskanie, szelest wąsów i ortalionów. Niestety to zbyt mało by zatrzeć fatalne wrażenie z początku szlaku. Po zjeździe z tysięcznika spodziewałem się dużo, dużo więcej. Fundujemy sobie mały odpoczynek na polance z widokiem na Pieniny.

Nad Szczawnicą
Nad Szczawnicą

Zjazd do miasta, zakupy i jedziemy w stronę rezerwatu Biała Woda. Rewelacyjne trzymanie opon, które było atutem na zjeździe, na asfalcie jest jak zaciągnięty hamulec ręczny w samochodzie. Odgłos toczenia się miękkiej gumy ryje beret, ja zjadłem już cały koks a bomba nadal trzyma. Rezerwat jest fajny sporo skał -  typowo pieniński styl.

Rezerwat Biała Woda
Rezerwat Biała Woda

Jedziemy sobie szutrem, pokonujemy brody, jest fajnie ale robi się zimno. Potem nastąpił ostry wypych w kierunku Przełęczy Rozdziela i szlaku granicznego. Od połowy da się jechać, tzn Paweł jedzie, a ja 'nabombiony' głownie butuję.

I znowu wypych - bomba nie wybiera
I znowu wypych - bomba nie wybiera

Widok z Przełęczy Rozdziela (802 m.n.p.m)
Widok z Przełęczy Rozdziela (802 m.n.p.m)

Na przełęczy krótki odpoczynek - bardzo przyjemne miejsce, ładne widoki. Ruszyliśmy na wschód, szlakiem rowerowym wzdłóż granicy. Dobrze widać stąd pasmo Radziejowej i Jaworzyny Krynickiej.

Przehyba (1175 m.n.p.m)
Przehyba (1175 m.n.p.m) 

Po paru km dotarliśmy do Przełęczy Gromadzkiej (938 m.n.p.m), na 15 minut przed zachodem słońca. Pierwotnie mieliśmy stąd jechać na Wielki Rogacz (1182 m.n.p.m) i zjechać do Rytra czerwonym. Niestety musieliśmy zmienić te plany bo nie dali byśmy rady przez zmrokiem, a ja nie miałem lampek do nocnej jazdy w terenie. Trzeba podjąć trudne decyzje. Wiadomo - jak się jest na takiej wysokości to należy, po męsku zjechać terenem, najlepiej po jakichś ścianach. My jesteśmy zmuszeni obrać drogę wstydu - czyli asfalt. 9km asfaltowo-betonowego zjazdu do Piwnicznej - cóż za marnotrawstwo! Tyle przegrać ... Ostatni raz tak się złajdaczyliśmy uciekając z pasma Jamnej przez Arłamów. Na pocieszenie zostają ładne widoki na pogrążającą się w mroku dolinę. Było bardzo zimno. Na dole zakładamy lampki i wracamy krajówką do Rytra. Podjazd do parkingu pokonuję już tylko siłą woli. Na granicy padł mi telefon, do tego czasu Strava obliczyła pokonanie 1,764m przewyższenia. Asfaltowy powrót dodał jeszcze 220 (wyliczone z mapy). Nieźle jak na jazdę na takiej bombie od samego początku. Fajna wyrypa, niestety mało adrenaliny i zjazdowo niedosyt. Koniecznie trzeba tu wrócić na januszowanie pod tym kątem. Najciekawsze jest to, że Paweł jara się jazdą na platformach! Jest życie poza ESPEDE kajdanami! :D.

Wszystkie zdjęcia ukradłem Pawłowi.






Komentarze
yazoor
| 20:45 poniedziałek, 3 listopada 2014 | linkuj Widok na Tatry poezja sama w sobie ;-)reszta wyrypy to miodzio w najlepszym wydaniu;-)
tmxs
| 14:40 piątek, 31 października 2014 | linkuj cerber27 Tak, to musiał być ten zjazd :).
cerber27
| 10:11 piątek, 31 października 2014 | linkuj Super trasa, piękne foty, zjeżdżałem w tym roku z Radziejowej to co Wy podchodziliście, jechałem na sztywniaku z oponami semi-slick nabitymi na asfalt, lekko nie było ale zjechałem bez problemu, na fulu to byłaby kaszka z mleczkiem, nawet zastanawiałem się czy nie spuścić powietrza z opon ale jakoś nie zdążyłem:) Oczywiście nie wiem czy się nie mylę co do trasy ale wg mnie jechałem w przeciwnym kierunku do Waszej, zjechałem szlakiem na jakaś przełęcz i miałem przed sobą szlak na Wielkiego Rogacza? niestety musiałem z tego miejsca wracać do Szczawnicy
tmxs
| 19:44 czwartek, 30 października 2014 | linkuj @Monica Faktycznie - jesienna pogoda sprzyja widoczności :).

@miciu22 Odkąd mam dobre buty (do platform) i dobre pedały noga nigdy nie zsunęła mi się choćby o mm nawet na najbardziej stromym i usianym głazo-korzeniem zjeździe. Generalnie to ja jestem zdania żeby każdy jeździł na czym mu się podoba - ja platformy wybrałem w pełni świadomie. Po prostu ludzie tak często namawiają mnie na SPD, że zacząłem sobie robić z tego żarty na blogu :).
Monica
| 19:15 czwartek, 30 października 2014 | linkuj Ale piękne widoki, zwłaszcza na Tatry ukochane ;-) Wspaniałą widoczność mieliście.
miciu22
| 18:22 czwartek, 30 października 2014 | linkuj Zjazd z Radziejowej, tam te korzenie chyba są najgorsze, a tereny zwiedzone nie raz, bo są genialne. Bez spd nie czuję roweru, boję się jechać w trudniejszy teren bo nogi mi spadywywują :D Espedy, to kontrola nad rowerem i czysta moc bez start. Nie mam żadnego bólu dupy, że się nie wypnę, a nawet jak się zdarzy, to co? nic :D
tmxs
| 21:47 środa, 29 października 2014 | linkuj Dzięki Panowie :).

Co do zjazdu z Radziejowej, to myślę, że on tylko wygląda strasznie jak się go podchodzi. Patrząc nań bez emocji to myślę, że problemy mógł by sprawić tylko przy dużym błocie. No ale nie będę uprawiał theory-DH tylko kiedyś po prostu spróbuję to skleić :).

Platformy są FUN, a ESPEDE są tylko PRO :)
wilczek127
| 20:48 środa, 29 października 2014 | linkuj Widzę że trasa podobna do tej którą jechałem w tamtym roku z Trollami:) dzięki tej relacji wszystko mi się przypomniało bo te okolice są super. Pamiętam ten hardkorowy odcinek na Radziejową, też tam pchaliśmy i myślałem sobie czy dałbym radę tu zjechać, może kiedyś będzie możliwość. Podobno jeden rzeszowski kolarz to zjechał ale on jest prosem. Przerzucić się z spd na platformy?:D dla mnie dziwne chodż platformy mają swój urok. Jak zawsze dobra relacja:)
lemur89
| 20:27 środa, 29 października 2014 | linkuj Ale wyrypa, i te widoki rewelacja, widac ze forma.dopisuje, dobrze opisana wyprawa az chce sie czytac.
focuscav
| 12:18 środa, 29 października 2014 | linkuj Super wyrypa i przepiękne zdjęci/widoki.
Tobol23
| 11:23 środa, 29 października 2014 | linkuj Pojechaliście kawał dobrej wyrypy! Dla mnie wszystko MEGA, a szczególnie widoki. Paweł potrafi naprawdę robić dobre zdjęcia! Szacunek za determinację, bo warunki pogodowe dają o tej porze w kość. Mi pozostaje żal i niedosyt, że przeziębienie wzięło górę i rozłożyło mnie na łopatki akurat w takim momencie. Wiem, że w 2015 tam pojadę, bo " warto " to mało powiedziane :).
zmudahh
| 11:03 środa, 29 października 2014 | linkuj piękne ujęcia ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!