Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2015

Dystans całkowity:549.13 km (w terenie 152.00 km; 27.68%)
Czas w ruchu:33:22
Średnia prędkość:16.46 km/h
Suma podjazdów:6370 m
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:39.22 km i 2h 23m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
37.33 km 12.00 km teren
02:08 h 17.50 km/h:
Podjazdy:161 m

Niedzielne Borowanie

Niedziela, 8 marca 2015 · dodano: 08.03.2015 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
103.00 km 5.00 km teren
05:00 h 20.60 km/h:
Podjazdy:1176 m

1000 / 1000 + 100

Sobota, 7 marca 2015 · dodano: 07.03.2015 | Komentarze 8

Ta prosta, matematyczna formuła w dość pokrętny sposób opisuje moją dzisiejszą wycieczkę. Dziś pękło mi pierwsze 1000 km przejechanych w tym roku, chciałem to uczcić standardowym, sobotnim 1000 w pionie, a przy okazji wpadło 100km jako bonus. Ruszyłem wcześnie tak jak lubię, czyli o 9 i na początek dostałem płaszczyznę Słociny, Malawy i Kraczkowej. Pierwszy dłuższy podjazd wypadł na Husów. Lubię tu jeździć, ze względu na widoki na równinę na północy. Gdzieś między Markową a Kosiną wybudowano 6 wiatraków - to chyba jakaś nowość, gdy ostatnio byłem w tych stronach rok temu to nic takiego nie zauważyłem.

Widok z Husowskiego działu - w oddali wiatraki
Widok z Husowskiego działu - w oddali wiatraki

Toczyłem się dalej zdezelowanym asfaltem wzdłuż potoku Husówka, z krótkim postojem pod wiatą w okolicy Manasterza. Rozwaliłem się na ławce i zacząłem się opalać, ciesząc się ciszą zakłóconą jedynie przez szum strumyka. Zwiesiłem się. Tak totalnie.

Las Strasznik
Las Strasznik

W Manasterzu trochę jazdy główną droga, z której szybko zjechałem i skierowałem się na Łopuszkę Wielką. Końcówka wsi jest położona w dolinie między wzgórzami, a przez środek płynie strumyk - poczułem się jak w Beskidzie. Dalej przyjemny, długi podjazd w okolice Mechowej Góry i znalazłem się na zielonym szlaku przemysko-bachórskim. Lubię ten szlak bo chociaż miejscami paryjowaty, to jest dość malowniczy i wiedzie przez odludne rejony. Pamiętam go zwłaszcza z wycieczki na Patryję 3 lata temu.

Widok z okolic Mechowej Góry
Widok z okolic Mechowej Góry

Patria (438 m.n.p.m) koło Dubiecka
Patryja (438 m.n.p.m) koło Dubiecka

Dalsze kilometry to konkretne góra-dół do Widaczowa. Ogólnie polecam te rejony na szosę - dużo asfaltów dobrej jakości, a ruch praktycznie zerowy. Z Widaczowa ledwie kilka machnięć korbą dzieliło mnie od Jawornika Polskiego, gdzie zacząłem podjazd niesławnym szlakiem niebieskim - karpackim. Asfalt dość szybko przeszedł w szuter ale było sucho. Dopiero gdy minąłem ostatnie zabudowania zaczęło się mega błoto. Jechałem tędy 2 lata temu i wiedziałem, że będzie teren ale ilość syfu mnie zaskoczyła. Odpuściłem i zjechałem z powrotem do Jawornika inną drogą. Cała podjazdowa robota na darmo ale za to mogłem sobie zjechać serpentynkami do Hyżnego no i dołożyć trochę w pionie. Dalej to podjazd na Borówki i zjazd do Broku. Miałem stąd wracać najkrótszą drogą ale nie czułem się zmęczony, a została już tylko płaska robota. Postanowiłem dokręcić do 100km wracając przez Tyczyn i Budziwój. Szło mi nawet nieźle do momentu gdy zaszło słońce. Zimno szybko wydrenowało resztek moich sił i dodatkowo baterię w telefonie. Poczułem te 100km. Wychodzi na to, że tym razem wujek Janusz zapodał szosowe manto samemu sobie :). 



Dane wyjazdu:
44.90 km 1.00 km teren
02:01 h 22.26 km/h:
Podjazdy:251 m

FATastycznie

Środa, 4 marca 2015 · dodano: 04.03.2015 | Komentarze 6

Słabo mi się dziś jechało, praktycznie drzemałem. Obudziłem się dopiero pod koniec jak się zrobiło zimno i ślisko. Być może ma to związek z szokiem jakiego doznałem w niedzielę. Otóż Edie Masters w swoim najnowszym wideo wytłumaczył w końcu o co chodzi z tymi fatbajkami. Polecam obejrzeć do końca, to bezapelacyjnie najlepszy edit tego roku. Pokazuje jak wspaniałymi, stylowymi, wszechstronnymi i pełnymi gracji maszynami są FATY. Nareszcie rower stworzony dla mnie. Już zaczynam odkładać pieniądze oszczędzając na jedzeniu i środkach higieny by zakupić najlepszego i najdroższego FATA na rynku. Oczywiście będzie to fatbajk tłentinajner wyposażony w system ESPEDE. Dziękuję Ci przemyśle rowerowy!



Dane wyjazdu:
42.00 km 18.00 km teren
02:18 h 18.26 km/h:
Podjazdy:126 m

Przedawkowałem szosę

Niedziela, 1 marca 2015 · dodano: 01.03.2015 | Komentarze 2

Nie przepadam za jazdą dzień po dniu, nie przepadam za jazdą w niedziele ale jak zadzwonił kumpel z którym nie jeździłem od prau lat to dałem się namówić. Padło na teren, konkretnie Bór pod Głogowiem, także nadarzyła się okazja, żeby wyprowadzić tego spaślucha GT Forca na spacer. Było ciężko, bo na asfaltowej dojazdówce musiałem trzymać tempo z jakim jechał kolega na tłentynajnerze na semislikach. W lesie warun idealny, praktycznie nie ma błota. Po tak długim okresie jazdy po asfalcie to zajebista frajda pośmigać w terenie nawet tak płaskim i słabo adrenalinowym jak Bór. Za dużo szosy mnie rozleniwa, staję się wygodny i  niewieścieję ;). Pora zacząć coraz częściej jeździć w terenie bo jak tak dalej pójdzie to za miesiąc zaczną mnie męczyć dylematy moralne odnośnie wysokości skarpet i kaszkietów rafafafa.