Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
12.52 km 12.52 km teren
01:05 h 11.56 km/h:
Podjazdy:353 m
Rozbójnicy:

Smuteczek

Środa, 10 lipca 2019 · dodano: 10.07.2019 | Komentarze 2

Dziś pokazałem Michałowi kamieniołom.



Potem poejchaliśmy na Cypel a tam .... wycinka. Najlepszy singiel, ścianka i podjazdówka - na tę chwilę nieprzejezdne. Nie wiadomo jak długo to potrwa i co potem zostanie. Straszy żal. Musze wymyślić siebie na nowo.





Dane wyjazdu:
32.51 km 20.00 km teren
03:28 h 9.38 km/h:
Podjazdy:1278 m

No dick no ride

Wtorek, 2 lipca 2019 · dodano: 03.07.2019 | Komentarze 2

Pojeździłem przyjemnie po szlakach w rejonie Czarnorzek. O takie zjazdy nic nie robiłem hehehe. Jakaś większa rozwałka się szykuje w rejonie Suchej Góry. Nic jeszcze nie robią ale już zamknęli.




Dane wyjazdu:
39.54 km 22.00 km teren
04:49 h 8.21 km/h:
Podjazdy:1542 m
Rozbójnicy:

TEN dzień

Sobota, 29 czerwca 2019 · dodano: 30.06.2019 | Komentarze 1

Oj dawno nie byłem na wyrypie. A na idealnej wyrypie to już w ogóle. Ciężko zgrać wszystkie czynniki aby takowa wystąpiła. Musi być czas na całodzienną jazdą, ciepły, letni dzień, susza i kozackie trasy. Jeśli zajdą takie okoliczności to zwykle mamy do czynienia z melanżem sezonu. Akurat tak się składa że to było dzisiaj. Miałem jeździć po schodach w Gorcach, na szczęście wybito mi to z głowy. Zamiast tego pojechaliśmy z Łukaszem do Rabki objeżdżać OSy z zawodów enduro, które odbyły się tydzień temu. Zawody były dwudniowe i liczyły łącznie 8 OSów, także było w czym wybierać. Wystartowaliśmy z parkingu na przedmieściach, zaczęło się od zielonego szlaku pieszego na Luboń Wielki.
Na zielonym szlaku
Na zielonym szlaku

Zielony szlak jest zwykłą leśną drogą. Nachylenie jest łagodne, więc wszystko jest spokojnie do podjechania jeśli tylko ktoś ma wystarczająco mocną psychikę by walczyć z luźnym gruzem. Szybko docieramy na szczyt gdzie jest schronisko i trochę fajnych widoków na wyspy Wyspowego.
Luboń Wielki
Luboń Wielki
Schronisko na Luboniu
Schronisko na Luboniu

Stąd startuje OS7, na Trialforksie  przewrotnie "Wróżka Zębuszka". No dobra, let's fred! W odnalezieniu początku ścieżki pomaga nam lokalny endurowiec. Lecimy kawałek spoko singlem, który jednak szybko wpada na drogę leśną i spore rozdroże. Trochę tu się pogubiłem, na szczęście jak spod ziemi wyrośli kolejni lokalni endurowcy i życzliwie wskazali nam drogę na dalszą część zajazdu. Stereotypowa opinia, że "endurowiec prawdy ci nie powie, no chyba że się pomyli", wydaje się być jednak lekko przesadzona. Dziękuję kolegom ;). Wróćmy do zjazdu. Przez całą drogę uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Bardzo fajne górskie floł. Idealny na rozgrzewkę. Dobrze mi się tu jechało, byłem szczęśliwy i zrelaksowany. Nie odnotowałem żadnego trudnego elementu, no może jeden, gdzie na styk mieściła się kiera 780 pomiędzy drzewami.
Niedźwiedź? Jeleń? Dzik? Żbik? Nie, to obcierki od kierownic
Niedźwiedź? Jeleń? Dzik? Żbik? Nie, to obcierki od kierownic 

Wracamy do góry i atakujemy kolejny OS3, na trialfroksie nazwany "Absztyfikant". Aż musiałem sprawdzić w słowniku co to słowo oznacza. Gdy stoimy przed wjazdem na segment, wpada na niego 3 endurowców, 2 gości i 1 dziewczyna. Rzucamy się za nimi, licząc że to lokalesi i znają przebieg. Pani szybko puszcza nas przodem, bo nie lubi jak jej jacyś menele siedzą na ogonie. Tak sobie zjeżdżamy tasując się z tą ekipą i tocząc endurowe gadki-szmatki. Ten zjazd jest inny od poprzedniego, jest bardziej fizyczny i kamienisty. Więcej fizycznej walki, przypomina trochę szlaki czarne i czerwone z Bielska. Podoba mi się. Na osobny opis zasługuje końcówka zjazdu, przed samą szutrówką. Tu już kończą się żarty, a zaczyna gruby hardkor. Stromo, korzenie, brzydkie kornery. Duże, luźne głazy, takie że jak zjeżdżasz to słyszysz jak toczą się za tobą. Na "Wróżce" byłem zrelaksowany, a tu ciśnienie i adrenalina mało nie rozerwały mi kopuły. Najtrudniejsze co jechałem w tym sezonie, bez wątpienia. Po zjeździe chciałem podbiec do góry zrobić zdjęcie jak Łukasz to wyjaśnia ale wokoło kręcili się endurowcy, więc musiałem pilnować roweru. Choć muszę przyznać, że przy najnowszych santach i trekach, mój trens wygląda mocno wintydż. Jestem pariasem enduro z Podkarpacia. Gdy emocje już opadły ruszyliśmy do miasta zjeść zapiekankę przy deptaku.
Chillin'n'Grillin
Chillin'n'Grillin

Po obiedzie ruszamy na drugą stronę miasta, na górę Krzywoń (627mnpm). To taka lokalna słocina, lokalesi kopią tu ścieżki do codziennych treningów. Na 1 ogień idzie "Old School". Dość hradkorowy. Kamieni nie ma ale za to jest kilka naprawdę stromych ścianek i jeden hamski trawers. Choć krótki, to bardzo mi się podobał.
Przedmieścia Rabki
Przedmieścia Rabki
W oddali Tatry
W oddali Tatry

Wracamy na Krzywoń, gdzie startuje kolejny OS z zawodów - "Żmija".  Szlak łatwy i przyjemny, jak nazwa wskazuje - mocno kręty. Napewno można tu się nauczyć skręcać. Doceniam kunszt budowniczych ale ja wole szalki nachylone no i gruz. Zjazd zawiera też element relaksująco-zamulający - widokowy zjazd przez pola.
Widoki na Żmii
Widoki na Żmii

Kolejny raz zmieniamy górę - jedziemy na leżący na wschodzie miasta Grzbień (679mnpm). Tu odnajdujemy ostatni segment przed parkingiem - "Żonobijkę. Skąd oni biorą te nazwy? Trudno znaleźć jej start bo las jest rozjeżdżony przez motory. Część zjazdu jest poprowadzona wyjeżdżoną przez mx-y ścianką, zupełnie jak na Cyplu Bandytów.

Motokrosowa ścianka prawie jak na cyplu
Motokrosowa ścianka prawie jak na cyplu

Końcówka szlaku jest dość wymagająca. Przestrzeliłem tu jeden zakręt ale bawiłem się dobrze. Tym miłym akcentem kończymy na dzisiaj.
Podsumowując: objechaliśmy 5 z 8 OSów. Sajlepsze zjazdy dla mnie to "Absztyfikant", "Old School" i "Żonobijka". Gratuluję budowniczym - świetna robota. W niektórych miejscach trochę się motaliśmy ale z TrialForksem i szukaniem pomarańczowych kropek szpreja na drzewach idzie to ogarnąć. Ze wszystkich endurowców spotkanych dzisiaj byłem najgorzej ubrany i miałem najgorszy rower ale godnie reprezentowałem Cypel Bandytów. Ciężko będzie przebić czymś ten dzień ale będę próbował. Kończę fotką Lubonia WIelkiego.
Luboń Wielki


Dane wyjazdu:
24.85 km 15.00 km teren
02:50 h 8.77 km/h:
Podjazdy:1015 m

Parno i komarno

Poniedziałek, 10 czerwca 2019 · dodano: 10.06.2019 | Komentarze 0

Ciąg dalszy włóczęgi po Czarnorzekach. Komarów i much tyle, że nawet nie chciało mi się robić zdjęć. Rzadko ostatnio to robię ale korzystając z okazji chciałbym podzielić się fajnym filmem z jutuba, a nawet całym kanałem. W dobie sik-editów po szejpowanych kielnią tłisterach można tam znaleźć klasycznych górski łomot, po przepięknych i niezwykle technicznie wymagających słowackich szlakach. Poza niezwykłą lekkością z jaką właściciel kanału wykonuje pivoty, na niektórych filmikach można podziwiać w akcji polskich mistrzów enduro. To smutne że takie kozackie wyczyny mają tak małą liczbę polubień i subskrybujących. Polecam.


Adres kanału: https://www.youtube.com/channel/UCc440MpFHZvH-MUXrI0mHTQ

Dane wyjazdu:
30.89 km 20.00 km teren
03:10 h 9.75 km/h:
Podjazdy:1149 m
Rozbójnicy:

No drink no ride

Piątek, 7 czerwca 2019 · dodano: 09.06.2019 | Komentarze 0

Jakoś nie ma czasu na wyrypy ostatnio ale udało się pojeździć z Łukaszem trochę po Czarnorzekach. Po różnego rodzaju trasach. Wąwóz DH jest przejezdny. Czarny z parkingu niestety w jednym miejscu zorany przez traktory, syf okrutny. Na szczęście to tylko krótki fragment. Sekcja korzenna na dole OK, a nawet lepsza niż zwykle, bo woda je pięknie wypłukała. Poza tym wszystko przejezdne. Fajnie było.
Jakieś fotki:
W oddali Cergowa
W oddali Cergowa
Ostańce skalne wystająca ponad las
Ostańce skalne wystająca ponad las
Odrzykoń
Odrzykoń
Królewska Góra
Sucha Góra
Królewska góra
Królewska góra
Jakiś dzik
Jakiś dzik
Jakiś wieprz
Jakiś wieprz
Rowery droższe od samochodu
Rowery droższe od samochodu



Dane wyjazdu:
14.20 km 14.20 km teren
01:20 h 10.65 km/h:
Podjazdy:390 m
Rozbójnicy:

Kwiaty w kasecie potargał wiatr

Wtorek, 28 maja 2019 · dodano: 28.05.2019 | Komentarze 2


Spocznik przed kamienołom-lajnem

Między kamieniołomem a cyplem




Dane wyjazdu:
23.36 km 23.30 km teren
02:50 h 8.24 km/h:
Podjazdy:682 m

KAMIENIOŁOM to najlepszy ZJAZD, KAMIENIOŁOM to styl życia MORDO

Niedziela, 26 maja 2019 · dodano: 26.05.2019 | Komentarze 2

I znów nie udało się pojechać na wyryp, może to i dobrze bo w lesie warun masakra. Jakby nie Cypel i Kamieniołom to ten sezon póki co całkiem z pupy. Jazda po tych trasach chyba mi się prędko nie znudzi. Jedyne czym rzygam to mycie roweru ....










Dane wyjazdu:
8.33 km 8.33 km teren
01:16 h 6.58 km/h:
Podjazdy:264 m

Pulp trakszyn

Środa, 22 maja 2019 · dodano: 22.05.2019 | Komentarze 0

Jeżdżenie dziś po lesie wydawało mi się głupim pomysłem nawet jak na mnie. No ale miesięcy kiedy mogę pojeździć po pracy jest tak niewiele, że się skusiłem. Po cyplu to nawet wolę jeździć jak pada albo jest zaraz po deszczu, niż jak jest taki wysychający gnój jak miałem tu w sobotę. Jeździ się dużo wolniej ale mocno namoknięte błoto w ogóle się nie lepi, a rower się myje do czysta szlauchem w 2 minuty.







Dane wyjazdu:
20.09 km 20.09 km teren
02:28 h 8.14 km/h:
Podjazdy:605 m

Wiara, nadzieja, przyczepność

Sobota, 18 maja 2019 · dodano: 19.05.2019 | Komentarze 2

Warun taki, że naprawdę trzeba wierzyć i mieć nadzieję, że jadąc po stromym, śliskim trawersie boczne klocki opony "chyco" gripa. Tu chyba przewaga szerokich obręczy, które dają oponie szerszy, bardziej kwadratowy profil. Czasem jestem w szoku po czym idzie przejechać.


Kamieniołom lajn w wiosennej odsłonie

Esy się wyjeżdżają na cyplu


Dane wyjazdu:
10.83 km 10.83 km teren
01:30 h 7.22 km/h:
Podjazdy:361 m

Slajs of Cypel's paj

Niedziela, 5 maja 2019 · dodano: 06.05.2019 | Komentarze 2

Aura była wyjątkowo obrzydliwa, długo walczyłem ze sobą ale postanowiłem jednak wypocić z siebie 2 dni intensywnego grilowania. Rower po ostatnim tripe w sądecki umył się wybitnie łatwo, trzeba było więc go trochę pobrudzić. Pozatym w końcu nadarzyła się okazja na test przeciwdeszczowej kurtki, którą w ciągu 4 lat od zakupu użyłem jak dotąd chyba tylko raz. Posiadanie dobrej miejscówki ma to do siebie, że można ją nękać w każdych warunkach pogodowych. Kręcenie kółek na Cyplu Bandytów to zawsze jest dobra zabawa.

Warun dla koneserów
Warun dla koneserów 
Zza kiery

Muszę jednak przyznać, że taka jazda ma coś w sobie. Ten dźwięk błota mielonego przez koła, prędkości na zjazdach dużo mniejsze niż po suchym, ciągły brak przyczepności i łapanie jej na bocznych klockach opony. Plusem padającego deszczu było to, że błoto prawie nie zaklejało kół. Tak się wkręciłem, że nie mogłem przestać nawet jak deszcz z ledwie mżawki przeszedł w dość konkretny opad. Jeździłem do czasu aż przemokły mi gacie. Jak by było kilka stopni więcej to pewnie jeździł bym dalej, ale było 6 stopni, więc dałem sobie na wstrzymanie. Warto było się wybrać na rower, zamiast 3 dzień pod rząd palić grila i się naoliwiać.

Szejp
Rozjeździło się
Po robocie

Najgorsze co można zrobić z tym błotem to pozwolić mu wyschnąć. Po powrocie do domu, 5 minut ze szlauchem załatwiło sprawę.