Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
17.00 km 1.00 km teren
01:00 h 17.00 km/h:
Podjazdy: m

Szara rzeczywistość rzeszowskiego ddra

Piątek, 13 września 2013 · dodano: 13.09.2013 | Komentarze 2

Załatwić parę spraw i jako, że jestem smakoszem, koneserem takich atrakcji pojechałem obczaić nowe, miejscami jeszcze nie dokończone ddry na lubelskiej.

Dane wyjazdu:
31.00 km 14.00 km teren
01:39 h 18.79 km/h:
Podjazdy: m

Trzeba coś jeździć bo słabo

Czwartek, 12 września 2013 · dodano: 12.09.2013 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
17.00 km 7.00 km teren
01:00 h 17.00 km/h:
Podjazdy: m

Miał być Beskid

Wtorek, 10 września 2013 · dodano: 10.09.2013 | Komentarze 0

... i Bieszczady w większej ekipie ale spieprzyłem ustawkę i pozostało mi króciutkie kręcenie po najbliższej okolicy. Za-CodeR-owałem rower i pojechałem docierać klocki. Te hample są niesamowite, na przedni muszę uważać bo jak to się dotrze to bez problemu można będzie przelecieć przez kierę. Warto też poćwiczyć pady w przód :). Muszę przyznać, że dziś miałem trochę dawnej radości z jazdy. To że jestem słaby to już całkiem odrębna kwestia.
Fajne video z Bearclawa slopa:

http://www.redbull.com/us/en/bike/stories/1331610369255/bearclaw-invitational-full-story-video

Tak w ogóle to Rempejdż blisko! :)

Dane wyjazdu:
21.00 km 5.00 km teren
01:20 h 15.75 km/h:
Podjazdy: m

Bomba, petarda, katapulta

Czwartek, 5 września 2013 · dodano: 05.09.2013 | Komentarze 1

Ostatnio jakoś nie mam zajawki na jazdę. Nie wiem czy to z powodu ostatnich strat w sprzęcie czy wyciąłem może w tym sezonie o jedną glebę za dużo ale brak mi już energii jaką miałem na wiosnę. Przeczuwam, że przedawkowałem Stravę i zaniedbałem turystykę. Takie jazdy jak Beskid czy ostatnia wycieczka do Leżajska sprawiają mi frajdę ale po okolicy toczę się jakoś smętnie.
Musiałem wymienić tylny hamulec bo w stary Hayes po 12000 km złapał 2cm luz pionowy na klamce i do tego zaczął brzydko popuszczać z zacisku. Najtańsza tarcza 160mm Shimano przeznaczona do klocków żywicznych również szału nie robiła. Wybór padł na Avid Code R + tarcza 180mm, hamulce jak by nie było do frirajdu. Dziś po skróceniu przewodu w Rebike wybrałem się na krótkie testy na Słocinie i jestem bardzo zadowolony. Nawet niedotarty i na żywicznych klockach, ten hampel to prawdziwy rzeźnik, można nim orać skały i ścinać drzewa. Moc czterech tłoczków, modulacja i ergonomia klamki sprawiają, że stare Hujesy zdają się być wystruganym z patyka mizernym g*wnem. Żałuję, że nie wymieniłem od razu przedniego, w sumie to nawet żałuję, że nie zrobiłem tego jakiś rok temu.
Tymczasem w DH, Minaar obronił mistrzostwo świata chociaż zjazd kończył na flaku, Gee poza pierwszą piątką, a Hill, Smith, Gwin, Hart bardzo daleko po glebach. Mick Hannah pokazał, że jest życie poza GT ;) i zdobył wicemistrzostwo. Ciekawe zawody.

Dane wyjazdu:
70.00 km 40.00 km teren
03:37 h 19.35 km/h:
Podjazdy: m

Leżajsk

Sobota, 31 sierpnia 2013 · dodano: 01.09.2013 | Komentarze 0

Myślami byłem w Beskidzie ale w ten weekend tak się złożyło, że musiałem jechać do Leżajska. Wybrałem dość długą drogę, przez Magdalenkę, żeby pośmigać trochę w lesie w Cierpiszu, mimo wszystko trasa była dość płaska.
Pora na dyniobranie © tmxs

Zjechałem zielonym szlakiem do Kraczkowej, gdzie zrobiłem sobie krótki postój na tamtejszych "błoniach".
Wykopki, a w tle Husów © tmxs

Kraczkowskie Błonie © tmxs

Krzyż został zbudowany na miejscu drewnianego, którym w 1944 r. stacjonujący w pobliżu żołnierze armii czerwonej ... napalili w piecu kuchni polowej.
Opuściłem zielony szlak, który leci dalej w kierunku Łańcuta i objechałem miasto asfaltem przez Krzemienicę. Na zielony wróciłem w Czarnej, jechałem ten odcinek w zeszłym roku wracając z potyczki z obszarem Natura 2000. Trochę się śpieszyłem żeby zdążyć na wieczorny melanż, więc nie trzymałem się szlaku, w kilku miejscach skracałem asfaltem omijając najbardziej piaszczyste kuwety, których tam pełno. Trochę szkoda, bo las w okolicy Rakszawy wydaje się być naszpikowany singlami, poza tym są tym słyszałem, że są tam jakieś zachowane okopy z wojny, muszę się tam kiedyś wybrać.
Jadąc dalej ominąłem Julin i kolejną przerwę zrobiłem sobie w Brzózie Królewskiej nad miejscowym zalewem.
Zalew w Brzózie Królewskiej © tmxs

W Brzózie wskoczyłem na szlak niebieski, który łączy Głogów Małopolski z Leżajskiem i do miasta wjechałem w okolicy ogródków działkowych. Całkiem przyjemna wycieczka.


Dane wyjazdu:
45.00 km 20.00 km teren
02:45 h 16.36 km/h:
Podjazdy: m

Funbajk

Piątek, 30 sierpnia 2013 · dodano: 30.08.2013 | Komentarze 0

Nocna jazda z Łukaszem. Pojechaliśmy obejrzeć nieznany mi fragment nowej trasy maratonu mogielnickiego w rejonie Grochowicznej. Wydaje mi się, że go znalazłem - to jest naprawdę fajny kawałek, dziś go podjeżdżaliśmy (i na maratonie też będzie w górę) ale muszę to kiedyś zjechać i czuję, że to będzie mój ulubiony zjazd w tych rejonach. Może jeszcze na maraton posprzątają zalegające gdzieniegdzie gałęzie. Dalej już jazda w nocy, po znanych terenach. Dziś wybitnie ciężko mi szło bo krótko spałem w nocy, największą frajdę podczas jazdy sprawiała mi praca przedniego amora po serwisie w rebajku - czuję jak bym ostatnie 2k km przejeździł na sztywnym widelcu, a teraz fox zaczął wybierać wszystko co potrzeba. Mam nadzieję, że to tak trochę pochodzi, bo jestem zadowolony.
Ten koleś ma za to dużo energii i dobrą strzelbę na dziki:


+6km z tygodnia.

Dane wyjazdu:
36.00 km 12.00 km teren
01:44 h 20.77 km/h:
Podjazdy: m

Dziki to moje ziomy

Wtorek, 27 sierpnia 2013 · dodano: 27.08.2013 | Komentarze 1

Wyjechałem dziś dość późno i kompletnie bez pomysłu na trasę. Ruszyłem na Przylasek ale zanim tam dojechałem w lesie było już ciemno. Trochę się pokręciłem i postanowiłem wracać. Właściwie jazda by była kompletnie nie warta wspomnienia gdyby nie zjazd do Budziwoja koło leśniczówki. Toczyłem się tam dziś wybitnie powoli bo ciemno, a i mój tylni hamulec wymaga naprawy i być może to mnie uratowało. Otóż przy skraju lasu, w odległości mniejszej niż 50m wypadły mi na drogę trzy potężne dziki. O tym, że hordy tych stworzeń terroryzują Przylasek i Hermanową słyszałem już normalnie legendy ale specjalnie w nie nie wierzyłem aż do dziś. Trochę dzików już w życiu spotkałem ale te warchlaki wielkością przebijają wszystko. Potężne, spasione, ledwie toto lazło. Pierwszy raz spotkałem tak wielkie okazy. Spłoszone światłem latarki uciekły na drugą stronę drogi do lasu, w krzakach dalej coś szeleściło ale nie miałem ochoty sprawdzać czy jest ich więcej :). Sezon nocnych jazd nadchodzi, chyba pora zacząć wozić topór dwuręczny przytoczony do plecaka.
Nawet śmieszne:


Dane wyjazdu:
41.00 km 20.00 km teren
02:18 h 17.83 km/h:
Podjazdy: m

Grochowiczna bajkpark

Niedziela, 25 sierpnia 2013 · dodano: 25.08.2013 | Komentarze 5

Jak się jeździło dzień wcześniej po Beskidzie Niskim to jazda po okolicy wydaja się taka zwyczajna. Mimo wszystko postanowiłem się dziś wybrać na Grochowiczną aby poszukać ścianek, o których niedawno mówił mi Wilczek. Trafiłem bez problemu i muszę przyznać że jest niezła rzeźnia.
Sciany na Grochowicznej © tmxs

Niewiele krótsze niż ściana na Bani ale ta środkowa wydaje się być bardziej stroma. Solidnie wyjeżdżone na krosach, chciałbym zobaczyć jak goście to ogarniają na motorach. Takie ściany trudno spotkać na szlakach turystycznych bo trudno się idzie pod coś tak stromego, a z rowerem to już masakra. Z dużym trudem tam wylazłem i z kłopotami zjechałem tą najmniej stromą ale najbardziej krętą. Mimo suszy wyjeżdżona glina jest śliska, na zakręcie musiałem podeprzeć się nogą. W porównaniu z tymi ścianami to wszystkie stromizny jakie jechałem dzień wcześniej w Beskidzie to mały pikuś. Zwłaszcza ta środkowa - na górze jest prawie pion. Nie chciało mi się wdrapywać na górę kolejny raz, tym bardziej, że mam jakieś problemy z tylnym hamplem.
Podjechałem na górę Grochowicznej i zacząłem zjazd w kierunku Lutoryża Górnego.
Jako, że oszczędzam sprzęt to wlokłem się dziś bardzo na tym zjeździe, patrze a tu "NO DIG NO RIDE" polska wersja :).
Nie miałem łopaty przy sobie © tmxs

Jeździłem tu sporo w tamtym roku ale tego nie widziałem. To chyba już 4 takie miejsce jakie znalazłem w rejonie Grochowicznej. To wygląda na świeże - 2 bandy są w całkiem niezłym jak na taką suszę stanie, trochę dropów w tym jeden naprawdę spory. Widać, że ktoś tam nad tym nadal pracuje. Niezła robota, szkoda tylko, że strasznie śmiecą :)
Wyschnięta banda © tmxs


Dane wyjazdu:
56.00 km 42.00 km teren
04:10 h 13.44 km/h:
Podjazdy:1279 m
Rozbójnicy:

Mtb melanż zdawał się nie mieć końca

Sobota, 24 sierpnia 2013 · dodano: 24.08.2013 | Komentarze 4

Na Beskid Niski ustawiałem się z Michałem chyba od czerwca i w końcu się udało. O 8:40 wyruszyliśmy z Puław Górnych Głównym Szlakiem Beskidzkim w kierunku pasma Bukowicy. Początek trasy bardzo podobny do mojego ubiegłorocznego wypadu w Beskid ale w przeciwnym kierunku. Całą drogę pod górę przebyliśmy w gęstej mgle, kompletnie nic nie było widać.
Atmosfera była dosłownie gęsta © tmxs

Jazda pasmem super ale gdzieś tak w połowie słyszę głośne BUM!!! - tylna opona Michała, pamiętająca jeszcze czasy Bolka i Lolka w TV, eksplodowała. Czarna seria awarii na wyrypach z moim udziałem zdaje się nie mieć końca. A taki dobry produkt, polski, podkarpacki - Dębica. Podklejenie nic nie dało, dętkę wybuliło i Michał postanawia wracać ale nalega, żebym ja jechał dalej. Ja jadę, bo chciałem dotrzeć chociaż na Tokarnię na którą już tylko rzut beretem. Po jakiejś pół godziny docieram tam ale widać niewiele.
Tokarnia we mgle © tmxs

Mglisty Beskid © tmxs

Na szczęście po chwili wiatr rozprasza mgłę, pokazuje się słońce i jest o wiele lepiej.
Panorama z Tokarni © tmxs

Zjazd z Tokarni w kierunku Karlikowa jest zajebisty, zwłaszcza stromy odcinek singla między drzewami, ładny widok na pobliski Szeroki Łan.
Szeroki Łan (688 mnp) © tmxs

Od Przybyszowa ruszam dalej czerwonym szlakiem w kierunku góry Kamień - super jazda leśnym singlem wiele kilometrów tego co w mtb najlepsze.
Kamień na Kamieniu © tmxs

Gdy samotna jazda przez las zaczyna mi się już trochę dłużyć docieram na łąki w okolicy Wahalowskiego Wierchu. Rozpogodziło się, sporo widać: pasmo graniczne, Bieszczady, pasmo Bukowicy, a nawet chyba Cergową. Wszystko w sielskiej atmosferze sianokosów.
Snop na snopie © tmxs

Wał na Wale © tmxs

W oddali Bieszczady © tmxs

Pasmo graniczne © tmxs

Zjeżdżam do Czystogarbu przez skoszone łąki, dalej asfaltem i leśną drogą powracam na Pasmo Bukowicy i Głównym Beskidzkim jadę do Puław. Zajebista jest zwłaszcza końcówka zjazdu przez las, przed samymi Puławami ze ścianką i krętym singlem. Mgła ustąpiła całkiem i teraz już z Puław coś widać.
Głowny Szlka Beskidzki przed Puławami © tmxs

Szkoda awarii Michała bo trasę planowałem dłuższą ale mimo wszystko Beskid Niski jest zajebisty!


+7km z piątku.

Dane wyjazdu:
31.00 km 17.00 km teren
01:58 h 15.76 km/h:
Podjazdy: m

Powrót króla czikenlajnów!

Czwartek, 22 sierpnia 2013 · dodano: 22.08.2013 | Komentarze 1

W Rebiku chyba mnie lubią bo rower odebrałem w środę, dziś wybrałem się na jazdę testową. Zgodnie z zaleceniami jechałem baaaaardzo spokojnie. Musiałem się przyzwyczaić do roweru bo po ostatnich kilometrach na Moongosie, przez pierwsze 20km dziś czułem się jak bym jechał czołgiem albo walcem drogowym. Kółeczko kręci się jak ta lala, hample odpowietrzone, klocki zmienione już się docierają - jak na razie jest dobrze :).

Strava zrobiła brzydki kawał. Jest sobie taki fajny segment - Przylasek Whip - krótki ale bardzo miodny singlek w przez las. Dziś KOMa zdobył tam kolarz szosowy, osiągając prędkość średnią 47.9km/h. Jak to możliwe? Przypuszczam, że nie jechał on po trasie segmentu ale szosą obok - jest to ewidentny przykład tzw 'gps drift' czyli chwilowego 'zgłupienia' odbiornika i błędów pomiaru. Oczywiście nie jest to wina tego człowieka, a algorytmów Stravy, które są mało odporne na to zjawisko. Szkoda mi twórcy i dotychczasowego KOM-a na tym segmencie - Michała, który wykręcił tam naprawdę dobry czas, zachęcający do sportowej rywalizacji. Aktualny, szosowy pseudo-rekord uważam za niezwykle ciężki do pobicia jadąc właściwą trasą segmentu. Zgłosiłem już to do Stravy, zobaczymy co odpiszą :). Już raz mi pomogli gdy przez GPS-drift nie zaliczyło mi innego segmentu, także jestem dobrej myśli.