Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi TMX z miasteczka Rzeszów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tmxs.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
47.00 km 0.00 km teren
02:28 h 19.05 km/h:
Podjazdy: m

Breja i wiatr

Czwartek, 27 grudnia 2012 · dodano: 27.12.2012 | Komentarze 1

Na szosach i ddrach niezły syf, w ternie gdzieniegdzie jeszcze gorszy. Jak by tak parte dni podeschło to może, by coś z tego było ale nie będzie bo od jutra waracają deszcze, śniegi i mrozy. Jeszcze kwartał zimy i potem powinno być już dobrze.

Dane wyjazdu:
27.00 km 0.00 km teren
01:23 h 19.52 km/h:
Podjazdy: m

Lenistwo

Sobota, 22 grudnia 2012 · dodano: 24.12.2012 | Komentarze 0

Nie chciało mi się zdejmować kolców ani nie chciało mi się tłuc na nich po suchym asfalcie do najbliższego śniegu. Pojechałem sobie więc trochę suchą szosą, wyjątkowo bez plecaka bo nie chciało mi się go pakować. Temperatura była pewnie koło -5 może mniej ale nie wiem bo nie chciało mi się mierzyć. Mimo fatalnej pogody to przez tęsknotę za rowerem, jak już się rozgrzałem to nie chciało mi się wracać. Nie chciało mi się też robić tego wpisu na bajkstasie, chyba pierwszy raz czekałem z tym aż 2 dni.

Ukazał się ostatni odcinek serii "Four by three" o Anthertoanch:
http://www.redbull.com/en/bike/episodes/1331579860233/four-by-three-the-family-film
można sobie zobaczyć jakiego potwora zbudowali gdzieś na walijskich wzgórzach.

Wykopałem też filmik od Contoura (kamerki które chcą być konkurencyjne dla gopro) - krótki edit z "Where The Trials Ends" - zawiera kilka scen, które nie załapały się do filmu:



Dane wyjazdu:
15.00 km 9.00 km teren
00:58 h 15.52 km/h:
Podjazdy: m

Na kolcach

Niedziela, 9 grudnia 2012 · dodano: 09.12.2012 | Komentarze 6

Stało się - założyłem oponę z kolcami. Ta zima zanosi się na długą, pozostaje więc się przystosować. Wyskoczyłem na plac zabaw na szybki test. Przyczepność o wiele większa tak samo jak opory toczenia :D. Newegal 2.5 naszpikowany kolcami, pancerna opona do DH waży grubo ponad 1kg. Dźwięków jaki ten potwór wydaje na asfalcie nie da się porównać z niczym innym. Zrobiłem parę kółek po placu zabaw i wróciłem. Tam aż się prosi o kilka nowych linii, czuję, że na wiosnę będzie saperka i ogień :).
Dziś było dużo zimniej niż wczoraj.
Goporo wypuściło fajną migawkę z tegorocznego Rampage-a. Na końcu widać, że Darren Berrecloth jeździ to w .... ochraniaczu na zęby :). Nigdy o tym nie myślałem ale pewnie dupnięcie z takiego wielkiego dropa może pozbawić uzębienia :).



Dane wyjazdu:
30.00 km 21.00 km teren
02:28 h 12.16 km/h:
Podjazdy: m

Chciałbym mocno nabluzgać na zimę

Sobota, 8 grudnia 2012 · dodano: 08.12.2012 | Komentarze 2

Niestety po dzisiejszym dniu nie mogę. Nie sądziłem, że to napiszę ale było fajnie. Wyruszyłem dość późno jak na mnie. Wiedziałem, że ze względu na czas oraz porę roku nie mam dziś kompletnie szans na jakąkolwiek dłuższą trasę, więc wybrałem się na "plac zabaw". Na miejscu okazało się, że jest całkiem przejezdnie.

Plac zabaw zimą © tmxs


Większość ścieżek ktoś przejeździł jakimś lekkim quadem, widziałem nawet ślady opon rowerowych. Objeździłem wszystkie linie nudząc się trochę ale potem znalazłem sobie zajawkę na wchodzenie w zakręty z poślizgiem. Jeden z odcinków singla ma fajne 2 zakręty lewo, prawo następujące po sobie, coś jak szykana w F1 :), strasznie jarałem się jeżdżąc to pługiem. Zrobiłem chyba kilkanaście okrążeń. Gdzieniegdzie było dość ślisko i niebezpiecznie, miejscami nie mogłem podjeżdżać bo tylne koło się ślizgało ale miałem z tej jazdy dużo frajdy. Stwierdziłem, że skoczę jeszcze na wzgórze górujące nad Bzianką. Niestety od połowy szuter był kompletnie nie tknięty przez żadne koło i miejscami jechało się ciężko ze względu na lód w koleinach.

Między Bzianką a Woliczką © tmxs


No ale jak to pisał Paweł na swoim blogu - w śniegu warto czasem trochę popchać. Wymachy kończynami też się sprawdzają - dziś pomogły mi na zmarźnięte palce lewej nogi. Po dotarciu na górę czułem się normalnie jak bym zdobył biegun północny :).

Na górze, zwykle widać stąd Rzeszów ale nie dzisiaj © tmxs


Zacząłem zjazd w kierunku Świlczy. Zjazdy to teraz niezły hardkor. Jeszcze w zeszłym tygodniu w nocy leciałem tu na pełnej a teraz się toczyłem walcząc o utrzymanie w siodle. Okoliczne szutry są bardzo nasłonecznione, w lecie wysychają bardzo szybko ale w zimie nawet przy lekkim mrozie śnieg na nich topnieje, a w nocy zamarza. Cały zjazd pod cienką warstwą śniegu miałem lity lód. Bo dojechaniu do pierwszych zabudowań zawróciłem na górę tą samą drogą co zjeżdżałem. Staram się unikać asfaltu i zasolenia jak mogę. Znowu wgramoliłem się na górę i zacząłem zjeżdżać do Bzianki tą samą drogą, którą 40 minut wcześniej podjeżdżałem. Wiedziałem, że będzie ciężko i było - znowu koleiny i lód. Jazda na opuszczonej sztycy, często podpierałem się nogami, nie miałem ochoty na glebę na zamarźnięte błoto. Po drodze wpadłem kolejny raz na plac zabaw i zrobiłem jeszcze kilka okrążeń.

Znowu plac zabaw, trochę już rozjeżdżony przezemnie © tmxs


Pewnie dalej bym tam jeździł ale zrobiłem się głodny. Po drodze jeszcze bardzo miły zjazd ze Słonecznego Stoku, w zimie nabiera on nowego oblicza :).
Fajny był ten wypad. Mimo wszystko jednak zimy nie pokochałem. Oby do marca!

Na koniec jeszcze małe ogłoszenie parafialne dla tych co mają fejsbuka. Profil AnthillFilms (ci od filmów rowerowych) organizuje konkurs na najlepsze zdjęcie rowerowe. Do wygranie nie byle co - zjazdówka Trek Session 9.9 sygnowana logiem Strength In Numbers. Podobno Trek wykuł tylko 2 takie ramy. Zachęcam do dodawania własnych zdjęć. Ja już dodałem jedno, z wodnych, wiosennych zabaw na Zabratówce, autorstwa Daka ( o dziwo - wyraził zgodę na publikację:)). Jak ktoś chce zobaczyć to trzeba kliknąć ten LINK - zainstalować aplikacje fejsbukową i moja fotka to ta w lewym górnym rogu wśród innych zdjęć, zatytułowana - "Water ride". Szans na wygraną już nie mam ale jeśli się podoba to będę wdzięczny za każdy głos.

Dane wyjazdu:
44.00 km 29.00 km teren
02:38 h 16.71 km/h:
Podjazdy: m

Ukryty potencjał rezerwatu Bór

Sobota, 1 grudnia 2012 · dodano: 01.12.2012 | Komentarze 4

Zapowiadało się, że ten dzień będzie stracony dla mtb. Wszyscy straszyli prognozami pogody. W nocy się obudziłem to padał śnieg z deszczem. Rano mokro, zimno. Ustawka z chłopakami na 9:30 nie doszła do skutku, szkoda bo miałem dziś plan odwiedzić przysiółki wenecja i bania :). Koło 11 zaczęło się rozpogadzać więc stwierdziłem, że jadę sam. Postanowiłem jechać na północ bo bardzo dawno tam nie byłem. Od ulicy Krakowskiej terenem dotarłem do Pogwizdowa. Remont przejazdu pod torami koło cmentarza chyba powoli się już kończy.

Po prostu pociąg :) © tmxs


Dalej przez pola w kierunku Głogowa Młp. Znowu mi przyszło jechać koło budowy autostrady. Gdy jechałem tu w czerwcu wyglądało to tak:

Autostradę podmywa? © tmxs


Teraz wygląda to tak:

Jak to u nas budowano autostrady © tmxs


Na żywo wygląda to gorzej - powierzchnia 'jezdni' zaczyna być pofalowana. W sumie to ja się nie znam na budowie autostrad - może tak ma być :)? Wygląda na to, że po otwarciu niezwykle ważnego fragmentu który połączył Stobierną z Miłocinem na resztę przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać :).
Dotarłem do rezerwatu Bór. Byłem tu baaardzo wiele razy, głownie przejazdem. Raz próbowałem eksplorować okolicę ale przegrałem z komarami i piachem. Widziałem jednak kilka ciekawych ścieżek odchodzących od głównej drogi i dziś zamiast jechać dalej postanowiłem się im przyjrzeć. Hmmm... jak by to napisać - nawet na płaskiej północy można pojeździć naprawdę dobre mtb. Dla okolicznej ludności jest to coś w rodzaju parku i jest tu multum dobrze wydeptanych ścieżek - nawet dziś było tu trochę spacerowiczów. Nie jest to teren górzysty, zwłaszcza w kontekście tego co jest na południe od Rzeszowa, trzeba dużo pedałować ale jest trochę wzniesień. Znalazłem tu multum singli, w tym jeden zjazdowo-podjazdowy, który na bank spełnia nawet najbardziej zaostrzone kryteria certyfikatu 'singlowatości' Daka. Jeździłem po okolicy 1.5 godziny a mam wrażenie, że jest tam jeszcze sporo fajnych ścieżek, których nie zaliczyłem.
Dodatkową atrakcją tam jest mini ścianka. Po tym co jeździłem w Bieszczadach albo co jest na Bani to w sumie nawet trudno nazwać to ścianką - dość krótki i stromy odcinek naszpikowany korzeniami, po zjechaniu którego wpada się prosto na śliski mostek (albo do rzeki jak ktoś lubi). Dziś był dodatkowo mokry i przysypany liśćmi. Dla mnie to dobre miejsce do ćwiczenia - dziś zjechałem tam 7 razy. To + ładnych pare km po singlach i leśnych drogach sprawiło, że naprawdę się wyszalałem. Pewnie bym jeszcze tam dłużej pojeździł ale zaczął mi zagrażać zmrok więc wróciłem do domu odwiedzając stare polne drogi w okolicach Tajęciny, Jasionki i Trzebowniska. Cieszyłem się, że choć było mokro to rower prawie czysty. Muszę częściej tam wpadać.

Dane wyjazdu:
30.00 km 0.00 km teren
01:30 h 20.00 km/h:
Podjazdy: m

Wiosna za progiem

Czwartek, 29 listopada 2012 · dodano: 30.11.2012 | Komentarze 0

Tylnie koło forca dałem do naciągnięcia szprych, a wieczorem mała wycieczka po szosie. Na takie assfalty przydało by się coś na większych kołach. Było ciepło, nic nie zapowiada, że za parę dni mają nadejść mrozy i padać ma z nieba biała kaka.

Na hardtailu:


Dane wyjazdu:
28.00 km 10.00 km teren
01:32 h 18.26 km/h:
Podjazdy: m

Próbował wrócić

Środa, 28 listopada 2012 · dodano: 30.11.2012 | Komentarze 0

Długo oczekiwany, wielki powrót - Dak, człowiek, który ściankom się nie kłania, wsiadł na rower mtb bo 4 miesiącach pogrążenia w rolkowej dewiacji ;). Zostałem wytypowany by towarzyszyć mu w pierwszej przejażdżce po tak długiej absencji. Myślałem, że trochę go przegonie na podjazdach ale niestety - zawiodłem się, Paweł nadal podjeżdża jak rasowy cyborg. Jak widać to łajdaczenie się na tych rolkach pozwala całkiem nieźle utrzymać formę ;). Pojechaliśmy w lajtowy teren z jednym naprawdę bardzo przyjemnym i nawet długim zjazdem.

Nowy edit gości z EnduroMe

Dane wyjazdu:
65.00 km 40.00 km teren
04:11 h 15.54 km/h:
Podjazdy: m

Błoto, błoto, jeszcze więcej błota

Sobota, 24 listopada 2012 · dodano: 24.11.2012 | Komentarze 4

Po standardowej, piątkowej rozkminie - jechać czy nie jechać, na szczęście wypadło, żeby jechać. W sobotę o 9:30 ruszyliśmy spod reala z Pawłem i Łukaszem. Celem miał być Strzyżów ale w trakcie jazdy wyszło, że braknie nam dnia, więc skończyło się tylko na Czudcu i rezerwacie Wielki Las. Jazda do Wielkiego Lasu nową trasą, na całym dystansie, od Rzeszowa do rezerwatu jest może ze 2km asfaltu. Jedzie się głownie polami co niestety ma swoje ciemne strony - po ostatnich opadach gleba jest bardzo wilgotna i koła toczą się po tym jak po gumie do żucia i to dość skutecznie nas spowalniało.

Kapcie robiły się szerokie © tmxs


Szutry w rezerwacie to w tej chwili jedna wielka, rzadka breja. Powoli do mnie dochodzi, że na pył u kurz przyjdzie czekać pewnie przynajmniej do kwietnia.

Rezerwat Wielki Las © tmxs


Skręciliśmy na ścieżkę dydaktyczną w rezerwacie. Dawno tu nie byłem a to taki mały bajkpark - single, schodki, mostki. Teraz przy błocie i śliskich liściach nie ma takiej frajdy z jazdy po tym, jak w lecie ale chłopakom się podobało, jechali to pierwszy raz.

Goście pokazują sobie coś ciekawego © tmxs


Później zjechaliśmy do Czudca, szukając nowych dróg i znaleźliśmy jedną - stromy zjazd w okolice ulicy strumykowej, po bardzo śliskim błocie. Długi podjazd z powrotem do rezerwatu podjechałem w całkiem znośnym jak na mnie tempie - w sensie nie umierałem tak bardzo i nie modliłem się o szybki koniec :).

Wielki Las MTB © tmxs


Dalej jazda na Przedmieście Czudeckie i oczywiście tytułowe 'jeszcze więcej błota'. Powrót przez Grochowiczną ale inaczej niż zwykle - znaleźliśmy parę fajnych ścieżek z potencjałem na przyszłość i przede wszystkim - nie skalanych ciężkim sprzętem. Niestety w dobie szalejących wycinek i budowy dróg, ostatnio bardzo ciężko o takie w tej okolicy.

Ten pojazd błoto ogarnia © tmxs


Zaczynam być zmęczony tą jesienną jazdą - grubym ubiorem, wszechobecnym błotem i chłodem. Na dodatek jak co sobotę - kolejki na wszystkich okolicznych myjniach, także forc wisi na ścianie w mieszkaniu oblepiony gliną :). Oby do kwietnia.

Dane wyjazdu:
16.00 km 10.00 km teren
00:53 h 18.11 km/h:
Podjazdy: m

PIMP maj suspenszyn!

Czwartek, 22 listopada 2012 · dodano: 22.11.2012 | Komentarze 2

Udało się. Rozkręcenie, smarowanie, założenie oringów, dokręcenie kluczem dynamometrycznym i zawiecha już działa jak nowa. Dziś miałem wolny dzień więc chciałem coś pojeździć. Planowałem dalszy wypad na północ ale jak wyjechałem z domu zaczęło kropić więc pojechałem sobie pośmigać po singalch 'placu zabaw', żeby w razie dramatu zawrócić. Deszcz siąpił, a jak dojechałem do lasu to rozpadało się na dobre. Mimo wszystko nie rezygnowałem i zrobiłem parę kółek, przejechałem co lepsze. Zrezygnowałem jak zaczęło mi się lać z daszku kasku. Do domu wróciłem konkretnie przemoczony ale zadowolony z działania zawieszenia.

Pojawił się 2 odcinek filmowej mini serii "Four by Three" o rodzeństwie Anthertonów. Na ten odcinek czekałem najbardziej bo jest o Danie Anthertonie, który aktualnie jeździ na GT Sanction, rowerze bardzo podobnym do mojego w zawodach enduro. Dan opowiada o powrocie po ciężkiej kontuzji i podjęciu decyzji o startach w formule enduro (wcześniej jeździł bmx, dh, 4x). Decyzja chyba była słuszna biorąc pod uwagę, że bardzo dobrze sobie radził w serii zawodów Superenduro. Filmik trochę długi (10 minut) ale polecam obejrzeć zwłaszcza tym, którzy jeszcze nigdy nie widzieli relacji z wyścigu Mega Avalanche lub podobnego.



Dane wyjazdu:
14.00 km 0.00 km teren
00:34 h 24.71 km/h:
Podjazdy: m

DDRopsychoza

Wtorek, 20 listopada 2012 · dodano: 20.11.2012 | Komentarze 1

W sumie to była dziś dobra pogoda na nocną jazdę, szkoda, że miałem tak mało czasu. Jutro muszę rozkręcić zawieszenie Forca, przesmarować i założyć nowe oringi, tak jak niegdyś zrobił mi Paweł. Zawieche zamierzam skręcić kluczem dynamometrycznym a jeden z gwintów zabezpieczyć locktitem, co z kolei radził mi Łukasz. Mam nadzieję, że to uodporni to kalifornijskie zawieszenie na polskie jesienno-zimowe warunki pogodowe. Ostatnio zapodałem filmik z europejskich zawodów enduro, a dziś dla odmiany coś zza oceanu. Oregon Enduro Series Race #1 ale nie relacja ale prezentacja trasy. Można posłuchać rad lektora nt doboru opon czy minimalnej wartości skoku, która ma dać frajdę z jazdy po tym.